Rozdział 6: Narada Wojenna I Fatalny Pomysł Chejrona [Annabeth]

231 14 2
                                    

Po raz pierwszy od wielu miesięcy nie miałam koszmarów typowych dla herosów. Żadnych ukrytych znaczeń, tylko słodkie i niewinne sny. Tylko trochę szkoda, że z przyjemnej drzemki wybudził mnie mój przyjaciel Percy.

- Wstawaj śpiochu! - Uśmiechnął się do mnie w ten swój słodki sposób.

Od paru miesięcy bezpiecznie znajdowałam się w Obozie Herosów. Chejron uznał, że tutaj będę bezpieczniejsza niż w domu. Luke mógł chcieć się na mnie zemścić za ponowną ucieczkę z góry Othrys. Uwierzcie mi to naprawdę nie było łatwe, ale w końcu jestem córką Ateny, więc jakoś się wykradłam.

Wciąż miałam przed oczami okrutny uśmiech córki Morfeusza, która wbiła mi dosłownie nóż w plecy. Przez długi czas nie dochodziłam do pełni zdrowia. Najbardziej zawstydzająca sytuacja na świecie. Potężną Annabeth Chase, przyjaciółkę syna Posejdona, pokonała mała dziewczynka.

Clarisse nie dawała mi żyć i przez cały czas mi z tego powodu dokuczała jakbyśmy byli w przedszkolu. Jedyna osoba, która mnie broniła to Glonomóżdżek. Naprawdę przejął się tym, że znowu zostałam uprowadzona przez syna Hermesa. Od tego czasu za każdym razem, gdy przyjeżdżał do obozu spał z nami
w domku Ateny pomimo protestów Chejrona. Oczywiście na ziemi obok mojego łóżka, co było okropnie zawstydzające. Moje półboskie rodzeństwo co chwilę pytało się kiedy bierzemy ślub. Zwykle kończyłam czerwona jak pomidor. Jednak Percy był uparty i zdania nie miał zamiaru zmienić.

- Wstałabym, gdybyś dał mi się przebrać - odburknęłam.

- A co jak ktoś cię w tym czasie porwie? - Zapytał z sarkastycznym uśmiechem na twarzy - ten gnojek Luke lub przerażający potwór w postaci dziewczynki?

Nie mogąc się powstrzymać roześmiałam się szczerze. Naprawdę kochałam mojego Glonomóżdżka.
Choć może trochę bardziej, gdyby dał mi się przebrać i wyrzucił numer do tej denerwującej śmiertelniczki. Nazywała się Rachel Elizabeth Dare i była najbardziej irytującą osobą na świecie. Nie było w niej nic niezwykłego oprócz dobrego wzroku. Widziała potwory tak jak herosi. Nie zmieniało to faktu, że nikomu
nie wolno było podrywać Percy'ego, przynajmniej na mojej warcie.

- Nie mogę się spóźnić na naradę wojenną! To jest moja misja.

Wczoraj wieczorem zostałam wybrana na dowódcę misji odnalezienia Dedala w Labiryncie. Zawsze marzyłam o własnym zadaniu od Wyroczni. Teraz jednak nie byłam taka pewna czy tego chcę. Przerażała mnie ostatnia linijka przepowiedni, sprawiała, że serce biło mi w szalonym rytmie.

Losy gorsze od śmierci miłość ci odbiorą.

Nikomu tego nie powtórzyłam. Te słowa mogły dotyczyć Percy'ego Jacksona albo Luke'a Castellana. Żadnego z nich nie miała zamiaru stracić, ale przyszłość Obozu Herosów była najważniejsza. Pocieszałam się tym, że mogłam źle to zinterpretować. W końcu nie byłam dzieckiem Apollina i się na tym kompletnie nie znałam.

Skończyło się na tym, że ubrałam zbroję na swoją piżamę. W zasadzie i tak nie było widać różnicy. Percy natomiast wyglądał tak jakby był zadowolony z efektu swojego uporu. Razem udaliśmy się do Chejrona, aby uzyskać od niego ostatnie rady.

- Wczoraj wieczorem widziałem Nico - wypalił nagle chłopak.

- Kiedy? - Zainteresowałam się losem syna Hadesa.

- No cóż, wczoraj dostałem dziwny iryfon i parę dni temu też.

- Nico z tobą rozmawiał? - Zdziwiłam się.

- Nie wiedział, że go obserwuję. Annabeth, to chyba Liwia do mnie zadzwoniła. Ona była w Podziemiu razem z nim.

- Tylko nie to.

Przekleństwo Olimpu: Córka Morfeusza [Nico Di Angelo] ✔️|| ZakończoneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz