~ Alec pov.~
Jest prawie ranek a ja dalej nie mogę zasnąć w przeciwieństwie do Victorii która odleciała niemal natychmiast, leżałem na plecach i obserwowałem spokojnie śpiącą mulatkę jednocześnie myśląc jak pomóc mamie aby uratować Instytut.
Delikatnie wstałem z łóżka aby nie obudzić dziewczyny, ubrałem się i wyszedłem z pokoju kierując się do gabinetu gdzie pewnie jest moja mama, wszedłem po cichu i zobaczyłem jak stoi przy oknie.
- Mamo. - Odezwałem się a mama dalej stała plecami do mnie. - Co się stało ? - Podszedłem bliżej.
- Nic. - Odpowiedziała odwracając się do mnie.
- Coś się stało w Idrysie ?
- Nic, czemu można by zaradzić. - Odpowiedziała przechodząc obok mnie i siadając na kanapie, podszedłem do biurka i usiadłem na jego kancie.
- Zawsze można coś zrobić, tego mnie nauczyłaś. - Stwierdziłem. - Gdy miałem dziesięć lat, ten dzieciak Preston, pokonywał mnie na szkoleniu kendo. - Spojrzałem w jej oczy które się szkliły.
- Miałeś idealną technikę. - Przerwała mi na co delikatnie się uśmiechnąłem.
- I to mnie zawsze gubiło, powiedziałaś że muszę coś zrobić, coś innego czego on się nie spodziewa. To było przeciwieństwem wszystkiego czego się nauczyłem, ale przywykłem.
- Byłam dumna, kiedy złamałeś mu nos. - Na te słowa uśmiech automatycznie wszedł mi na twarz.
- Dopóki jego matka nie zażądała abyś mnie ukarała za niesubordynację.
- Twoja reakcja sprawiła że niemal pękałam z dumy. - Powiedziała opierając łokieć na kolanie i patrząc na mnie z delikatnym uśmiechem.
- Wiedziałem co trzeba robić, wymyślimy coś na twój problem z Clave. - Zapewniłem.
- Takie rzeczy często się źle kończą. - Odparła poprawiając moją grzywkę, no ta nie przemyślałem tego aby ją poprawić przed przyjściem, dzięki Victoria. Na tą myśl uśmiechnąłem się delikatnie pod nosem.
- Jesteśmy Lightwood'ami, łamiemy nosy i liczymy się z konsekwencjami. - Powiedziałem wstając z miejsca. - Powiedz mi co mam robić. - Powiedziałem zdecydowanym tonem, ale jeszcze nie miałem pojęcia co mi to przyniesie.
~ Victoria pov~
Poczułam jak materac się ugina pod czyimś ciężarem lekko otworzyłam oczy, i zauważyłam zmartwioną twarz Alec'a.
- Stało się coś ? - Mruknęłam jeszcze zaspana.
- Nie nic, śpij jeszcze jest wcześnie. - Odparł całując mnie w czoło, mi dwa razy nie trzeba powtarzać wtuliłam się w bok ciemnowłosego i przerzuciłam rękę przez jego tors.
~ Isabelle pov.~
- Isabelle tego nie zrobi. - Usłyszałam głos mamy z korytarza.
- Jesteś zbyt surowa. - Skarcił ją ojciec, uchyliłam delikatnie drzwi aby słyszeć więcej i cicho przy nich stałam.
- A ty zbyt miękki, Alec się dostosuje. - Zatrzymali się obok mojego pokoju, nie wytrzymałam i wyszłam do nich.
- Do czego ? - Zapytałam z założonymi rękami.
- Nie twoja sprawa. - Skarciła mnie matka patrząc na mnie surowo.
- Maryse, to nasza wspólna decyzja jesteśmy rodziną. - Mruknął ojciec patrząc na matkę.
- Nie mamy innego wyjścia, to dla naszego dobra. - Odpowiedziała nerwowo i odeszła od nas, spojrzałam pytająco na ojca.
- Odkąd przybyła jest w takim nastroju, co się dzieje ? - Zapytałam stanowczo na co tata westchnął i oboje weszliśmy do mojego pokoju, usiedliśmy na łóżku i przez chwilę panowała cisza którą przerwał Robert.
CZYTASZ
Dar Anioła / Alec Lightwood
FanfictionDla zwykłej dziewczyny wychowanej w sierocińcu, Świat Cieni staję się domem. Dzięki nowo poznanym przyjaciołom Victoria odkrywa kim naprawdę jest. Ps. Opowiadanie trochę bardzo się różni od serialu 🙈