Rozdział III cz.II

1.2K 29 14
                                    

~ Alec pov.~
Kiedy zobaczyłem że brunetka drży z zimna podszedłem do niej , lubię ją przytulać od tyłu i uwielbiam to uczucie kiedy jej drobne ciało wtula się w moje, czuję wtedy taką potrzebę ochraniania jej, nie wiem dlaczego mnie tak do niej ciągnie, ale odkąd ją zobaczyłem wiedziałem że jest wyjątkowa, i może to zabrzmi banalnie ale dla mnie jest idealna.

- Zimno ci? - Zapytałem stając w niewielkiej odległości za nią

- Zimno to mało powiedziane.- Odpowiedziała drżąc, nie wiele myśląc przytuliłem ją do siebie aby ją trochę ogrzać, spojrzałem w dół i zobaczyłem że Vi sie łapie za skronie.

- Vi wszystko dobrze? - Zapytałem zaniepokojony, wiem że któryś już raz się jej pytam, ale martwię się o nią.

- Głowa mnie trochę boli, przejdzie mi zaraz. - Odpowiedziała i w tej samej chwili zaczęła się osuwać.

- Kurwa mać. - Zaklnęłem pod nosem i delikatnie położyłem ją na ziemi tak że głowę miała na moich kolanach, nerwowo wyciągnąłem swoją stele z kieszeni i szybko przejechałem nią po runie leczniczej, ale na marne.

- Kurwa co jest? Vi proszę obudź się, Isabelle ! - Krzyknąłem do siostry mając nadzieję że mnie usłyszy, ale nic zero odpowiedzi. - Jace do cholery pośpiesz się. - Powiedziałem pod nosem patrząc cały czas na Vi, po chwili jej klatka piersiowa przestała się unosić, zdębiałem na moment ale szybko się ogarnąłem, i delikatnie położyłem jej głowę na ziemi i przystąpiłem do reanimacji.

- Alec ! Co się stało ?! - Usłyszałem zdenerwowany głos Jace'a który po chwili znalazł się przy Vi.

- Nie mam pojęcia, powiedziała że boli ją głową i straciła przytomność, runa nie działa a teraz nie oddycha. - Odpowiedziałem przestraszony, wykonałem jeszcze kilka ucisków i dzięki Aniołom zaczęła oddychać.

- Na Anioła, nie rób mi tego więcej idiotko. - Powiedziałem wściekły a jednocześnie szczęśliwy, kiedy zobaczyłem że zaczęła oddychać.

- Dobra Alec, weź ją i wracamy do Instytutu tam jej bardziej pomożemy. - Powiedział Jace,nie wiele myśląc wziąłem brunetkę na ręce i  w tym samym momencie przyszła do nas Isabelle, z tym że sama bed przyziemnego.

- Gdzie jest Simon ? - Zapytała jak dotąd milcząca ruda.

- Ja nie wiem, kazałam mu zostać w samochodzie, a sama poszłam sprawdzić bo słyszałam kogoś niedaleko auta. - Odpowiedziała przestraszona. - Co się stało Vi? - Przeraziła się jeszcze bardziej widząc jak trzymam naszą przyjaciółkę na rękach.

- Miałaś go pilnować ! - Wrzasnęła wściekła ruda i ruszyła na przód nawołując Simona, ruszyliśmy w jej ślady i kiedy byliśmy przy vanie Jace otworzył mi drzwi a ja delikatnie położyłem na siedzeniach brunetkę i wróciłem do reszty.

- Simon ! Gdzie jesteś?! Simon! - Krzyczała rozpaczona Clary.

- To imię przyziemnego ? - Usłyszeliśmy męski głos z góry, spojrzeliśmy tam i na betonowej belce mostu były dwa wampiry i Simon który zwisał do góry nogami.

- Simon! Zostaw go ! - Krzyknęła Clary i już chciała podejść do nich ale ją zatrzymałem.

- Spokojnie, naruszysz porozumienia. - Warknąłem do niej, a ta posłała mi zdezorientowane spojrzenie.

- Nocny Łowca ma rację, przyziemny za kielich. - Powiedział wampir.

- My się nie targujemy z podziemnymi. - Odpowiedział mu Jace.

- My też nie, a zegar tyka tik tak tik tak. - Odpowiedział z cwanym uśmieszkiem po czym zniknęli.

- Simon! Nie! - Krzyknęła ruda i na dobre się rozkleiła, Wayland podeszedł do niej i ją przytulił.

Dar Anioła / Alec LightwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz