Rozdział XI cz. I

799 27 1
                                    

~ Kilka dni później ~

Ze snu wyrwał mnie budzik, szybko się podniosłam i go wyłączyłam po czym opadłam na poduszki i byłam gotowa zasnąć z powrotem ale uniemożliwiła mi w tym Izzy wchodząc mi do pokoju.

- Nie śpisz ? To super bo słuchaj potrzebuję pomocy. - Powiedziała stając nade mną.

- Właśnie mam w planach pójść dalej spać. - Mruknęłam zakrywając się kołdrą.

- O nie kochana.- Powiedziała po czym poczułam jak ściąga ze mnie kołdrę przez co byłam zmuszona się podnieść. - Jak się ogarniesz to będę czekać w Centrum Dowodzenia. - Uśmiechnęła się po czym wyszła z pomieszczenia.

- Świetnie. - Mruknęłam po czym wygramoliłam się z łóżka i ospale podeszłam do szafy skąd wyjęłam ubrania i się w nie ubrałam a potem zrobiłam swoją poranną rutynę. 

Kiedy byłam już ogarnięta ruszyłam do Centrum Dowodzenia, tylko problem był taki że nie było tam Izzy.

- Przynieście kwiaty do namiotu weselnego, lilie mają być na ołtarzu a róże przy wejściu. - Usłyszałam za sobą i się odwróciłam a moim oczom ukazały się dwie dziwczyny które niosły jakieś kartony i Izzy która im objaśniała co i jak.

- Isabelle, który kolor wolisz ? - Kolejna jakaś dziewczyna podeszła do naszej organizatorki i pokazała jej dwa kolory czegoś.

- A co to jest ? - Zapytałam podchodząc do dziewczyn.

- To są zasłosny do namiotu, Vi który kolor lepszy ? - Zapytała się mnie Izzy na co zmarszczyłam czoło, jak dla mnie kurwa żaden.

- Z dwojga złego ten niebieski jest spoko. - Mruknęłam opierając się o poręcz.

- Tori to nie jest zwykły niebieski, to jest kolbaltowy niebieski i masz rację będzie odpowiedni. - Odparła Izzy patrząc z zachwytem na ten kolor. - Elegancki, męski jak Alec. - Dodała uśmiechnięta.

- Macie rację dziewczyny, to postanowione. - Zarządziła dziewczyna i odeszła od nas a Izzy ruszyła przed siebie a ja za nią.

- Jak mamy pracować w tym zamieszaniu ? - Usłyszałam narzekanie Jace'a, już zdążyłam się pogodzić z tą myślą że jesteśmy rodzenstwem i trochę mi dziwnie przez to.

- Dobre pytanie. - Zgodziłam się z nim gdy przechodził obok.

- Dajcie spokój narzekacie, nie mieliśmy tu wesela od kilku ładnych lat, ludzie mają prawo żeby się cieszyć. - Broniła się Izzy idąc za Jace'm a ja klasycznie za nimi.

- Musimy się skupić jeszcze bardziej niż kiedykolwiek, ale w tym chaosie się nie da. - Mruknął zatrzymując się przed monitorem a ja i Izzy stanęłyśmy po obu jego stronach. - Vi zrobiłaś listę czarowników potęrzniejszych niż Magnus ? - Zwrócił się do mnie brat, jak to dziwnie brzmi.

- Tak. - Westchnęłam podchodząc do monitora i wciskając odpowiedni przycisk. - Zmniejszyłam ją do dwudziestu, ale ciężko będzie się dowiedzieć który to zaczarował Jocelyn. - Odparłam pokazując przyjaciołom listę.

- Nie ważne jak bardzo jest to trudne, musimy go znaleźć i pomóc naszej matce. Pozwoliłem temu debilowi odejść raz, drugi raz nie popełnię tego błędu. - Splótł ręce na piersi patrząc to na mnie to na Izzy.

- W sumie to ma sens, musimy obudzić Jocelyn gdyż mogła ona słyszeć o planach waszego ojca.-  Powiedziałam po chwili namysłu.

- Jace rozmawiałeś z Alec'iem ? - Zmieniła temat Izzy.

- Pewnie jest zajęty przygotowaniami do swojego ślubu, nie muszę z nikim rozmawiać lepiej skupmy się na misji. - Mruknął blondyn po czym odszedł od nas.

Dar Anioła / Alec LightwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz