Rozdział XIII cz. I

642 19 0
                                    

Alec po dojściu do siebie podziękował Magnusowi za pomoc po czym ruszył przed siebie a my z Isabelle za nim, będąc już w Instytucie pierwsze co to Victor zabrał mnie do siebie do gabinetu na rozmowę .

- Wiesz, po mimo tego że Lydia cię dopuściła do tej całej sprawy to nie miałaś prawa opuszczać Instytutu ? - Zapytał retorycznie kiedy usiadłam na przeciwko mężczyzny.

- Wiem, ale dzięki mnie Jace się odnalazł więc w czym problem ? - Uniosłam jedną brew ku górze nie bardzo rozumiejąc jego zarzut.

- Mógłbym teraz sprawić że wylądowałabyś w Mieście Kości razem ze swoim braciszkiem, ale masz rację dzięki tobie i Isabelle Jace się odnalazł i zostanie odpowiednio ukarany za zdradę. Clave na pewno ci tego nie zapomni. - Mężczyzna uśmiechnął się chytrze w moją stronę.

- Czekaj czy ty mi insynuujesz że zdradziłam Jace'a i wręcz wystawiłam ci go na tacy ? - Zapytałam lekko oburzona.

- Nie nic z tych rzeczy, ty tylko go przyprowadziłaś w paszczę lwa to wszystko. - Odparł jak by to była najnormalniejsza rzecz .

- Ratowałam życie Alec'a to po pierwsze a po drugie skąd mogłam wiedzieć że się znajdziecie u Magnus'a ?

- Nie ważne w każdym bądź razie zdejmuję z ciebie zakaz opuszczania Instytutu, ale wiedz że będę ci uważnie patrzeć na ręce. - Aldertree nachylił się nade mną i ostatnie słowa wręcz wyszeptał mi do ucha przez co przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz. - Możesz już odejść. - Odezwał się po chwili więc nie czekając ani chwili dłużej wyszłam pośpiesznie z jego gabinetu wpadając w drzwiach na Magnusa, przeprosiłam go cicho i skierowałam się od razu do swojego pokoju.

Po dokładnym ogarnięciu się i pokoju wyszłam z niego kierując się do Centrum gdzie był Alec, od razu pierwsze co to przytuliłam go bardzo mocno na co chłopak delikatnie się zaśmiał.

- Spokojnie bo mnie udusisz.

- Bałam się w cholerę że cię stracę, nie rób mi tego nigdy więcej. - Odparłam patrząc mu prosto w oczy.

- Obiecuję, a teraz powiedz mi jak było u Victora ?

- Zdjął ze mnie zakaz opuszczania Instytutu ale ostrzegł mnie że będzie mi uważnie patrzeć na ręce to raz, a dwa to zainsynuował mi że zdradziłam Jace'a przyprowadzając go w paszczę lwa. - Na ostatnie słowa wywróciłam oczami, kretyn pieprzony..

- Ehh najbardziej wkurwiający człowiek w tym budynku. - Mruknął czarnowłosy.

- Magnus też dostał wezwanie na rozmowę z tym idiotą. - Powiedziałam gdy zauważyłam idącego Magnusa i wcale nie wyglądał na zadowolonego z przeprowadzonej rozmowy.

- Jak poszło u Aldertree'go ? - Zapytał Alec gdy mag był bliżej nas.

- Cóż nie rozczarował mnie. - Odparł sarkastycznie i szedł dalej a my za nim. - W swoim ujmującym oraz niepowtarzalnym stylu poinformował mnie że zostanę ukarany, ale nie podjęto jeszcze decyzji co do formy kary. - Mag po wyjaśnieniu zatrzymał się.

- Za to że uratowałeś Alec'a. - Sarknęłam patrząc na mężczyznę.

- Dokładnie tak, ale jak widać nie każdy docenia pomoc czarownika.

- Dziękuję ci Magnusie jeszcze raz za pomoc. - Powiedział Lightwood.

- To ja ci dziękuję że nie umarłeś. - Odparł mag po czym lekko się speszył. - Am jak się miewa Jace ? - Szybko zmienił temat na co uśmiechnęłam się pod nosem.

- Niedługo wróci do nas, miecz dusz ukaże prawdę i dowiedzie że Jace nigdy nie był po stronie Valentine'a. - Wyjaśniłam na co Mag przytaknął głową, powymienialiśmy jeszcze kilka zdań po czym Bane opuścił Instytut a ja wraz z Alec'iem ruszyliśmy do mojego pokoju, chyba czas najwyższy mu powiedzieć o tym czego dowiedziałam się ostatnio od Jocelyn.

Dar Anioła / Alec LightwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz