Rozdział III cz.I

1.2K 37 7
                                    

Gwałtownie podniosłam się z poduszki szybko oddychając, po chwili kiedy się uspokoiłam ponownie się położyłam i zauważyłam że jestem sama w łóżku, sięgnęłam po telefon i zobaczyłam że jest 9:00 i zobaczyłam też że dostałam wiadomość od Alec'a, odblokowałam urządzenie i weszłam w wiadomość.

Od : Alexander 🏹♥️

Przepraszam że tak wcześnie cię opuściłem, musiałem iść do centrum dowodzenia jak się obudzisz to dołącz do mnie.

Odłożyłam telefon na bok i wstałam z łóżka, podeszłam do szafy wyjęłam z niej dresy i koszulkę Alexandra, z ubraniami skierowałam się do łazienki gdzie doprowadziłam się do porządku i wyszłam gdy byłam ogarnięta, z pokoju skierowałam się do centrum dowodzenia gdzie był Alec, Isabelle, Jace, Clary iiii jakiś chłopak.

- Cześć wszystkim. - Powiedziałam dochodząc do nich i przerywając w jakiejś ostrej wymianie zdań między tym chłopakiem a Jace'm.

- Cześć. - Odpowiedzieli wszyscy na raz co wywołało u mnie lekki śmiech, podeszłam do Izzy i się z nią przytuliłam, miałam już iść do blondyna ale zatrzymały mnie dłonie Alec'a które mnie przyciągnęły do siebie.

- Tęskniłem. - Wyszeptał mi do ucha na co ja tylko zmarszczyłam brwi.

- Ta, jasne. - Sarknęłam wyrywając się z jego objęć, i poszłam do Jace'a zostawiając czarnowłosego w osłupieniu.

- Cześć moja ulubiona blondynko. - Powiedziałam z uśmiechem i mocno się przytuliłam do chłopaka.

- Cześć moja ulubiona brunetko, wytłumacz temu o tu że siła run może go zabić, bo ja już nie mam sił. - Dramatyzował Jace, rzuciłam okiem na chłopaka i podeszłam do niego bliżej.

- Tłumacze ci że siła run może cię zabić, a tak w ogóle to Victoria jestem. - Powiedziałam uśmiechając się w jego stronę.

- A ja jestem Simon... Simon Levis. - Powiedział stresując się.

- A tak w ogóle ktoś mi powie o co tu chodzi? - Zapytałam przelatując wzrokiem po wszystkich.

- Simon nie rozumie że jako przyziemny nie może wejść do sali treningowej, przychodząc pod Instytut przyprowadził za sobą członka Kręgu co oznacza że Valentin żyje, on chce Clary i kielich Anioła, a teraz idziemy do Hodge'a. - Odpowiedział Jace.

- Aha dobra ja idę zjeść coś, potem do was dołączę. - Odpowiedziałam po czym odeszłam od nich, za nim zniknęłam za ścianą usłyszałam jeszcze pytanie Simona.

- Czy tylko dla mnie Clary i Victoria są podobne?.

Prychnęłam na jego pytanie i odeszłam już całkiem, będąc w kuchni standard stałam przed lodówką, nie mając pojęcia co zjeść.

- Kolejna która się modli do tej lodówki. - Odwróciłam się w stronę głosu który dochodził z progu wejściowego, tym kimś była Isabelle.

- Nie moja wina że nigdy nie wiem co bym chciała. - Westchnęłam i ją zamknęłam, wzięłam z blatu sok i nalałam sobie do szklanki.

- Nie no powiedz mi jeszcze że to twoje śniadanie. - Prychnęła Izzy.

- Bingo, potem coś zjem. - Wzruszyłam ramionami i dopiłam swój napój.

- Dzieje się coś? Od wczoraj jesteś jakaś inna. - Stwierdziła Isabelle patrząc na mnie.

- Wszystko jest dobrze, gorzej spałam dziś i to wszystko. - Zapewniłam przyjaciółkę, kiedy opróżniłam swoją szklankę odłożyłam ją do zlewu i razem z Isabelle wróciłam do centrum dowodzenia gdzie byli wszyscy.

Dar Anioła / Alec LightwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz