XII cz. IV

572 23 0
                                    

Przez chwilę Alec skupiał się na Jace'sie i na tym co ich łączy, zapowiadało się to całkiem normalną akcją ale do czasu.. Chłopak zaczął zaciskać szczękę z bólu i wyginać plecy jakby przechodził przez niego prąd, miał lekko uchylone powieki i trząsł się, spojrzałam na przerażoną Isabelle i podeszłam obok niej, chwyciłam Alec'a za dłoń i spojrzałam na niego..

- O nie. - Zamarłam gdy zobaczyłam jak z jego nosa poleciała krew a on znowu zaczął się trząść.

- Alec ! - Krzyknęła przerażona Isabelle, szybko wstałam z miejsca i cała roztrzęsiona zaczęłam szukać telefonu po kieszeniach.

- Kurwa jak na złość nie mam go przy sobie. - Zaklnęłam i szybkim krokiem wyszłam z pomieszczenia kierując się do swojego pokoju, do którego wpadłam jak burza i zaczęłam szukać tego cholerstwa, gdy już go znalazłam trzęsącymi się rękoma wybrałam numer do Magnusa.

~ Halo ? - Usłyszałam po drugiej stronie.

~ Magnus musisz pomóc Alec'owi. - Powiedziałam na jednym tchu.

~ Ale co się stało ? 

~ Nie mam czasu na wyjaśnienia przybąź do Instytutu jak najszybciej, i przyjdź bezpośrednio do pokoju Alec'a. - Odparłam i się rozłączyłam po czym biegiem wróciłam do sypialni chłopaka.

- Zadwoniłam po Magnusa mam nadzieję że mu pomoże. - Odparłam patrząc ze łzami w oczach na nieprzytomnego Alec'a.

- Dobrze zrobiłaś. - Poparła mnie Isabelle.

Kiedy Magnus przybył wszystko mu wyjaśniłyśmy i bez zdędnych komentarzy mężczyzna wziął zaczął swoje czary..

- Jace ja.. - Wybełkotał jakby przez sen Alec po kilkunastu minutach.

- To nie działa. - Powiedziałam patrząc na Magnusa a mag zaprzestał swoim czarom.

- Wybacz Vi, więź Parabatai łaczy dwie dusze. - Odpowiedział kontynuując swoje czynności, nie wiele myśląc chwyciłam chłopaka za dłoń i splotłam nasze palce, Alec kurwa nawet nie waż mi się poddawać za bardzo cię kocham żeby cię stracić.. - Alec i Jace współdzielą te samej emocje, instynkty i siłę, to anielska więź a moja magia ma swoje granice.

- To w takim razie Jace też tak wygląda ? - Zapytała Isabelle która siedziała po drugiej stronie również trzymając Alec'a za dłoń.

- Niekoniecznie. - Mag znów przerwał swoją czynność. - Kiedy Alec go wezwał, część jego duszy nie powróciła a teraz zgubiła się gdzieś między sobą a swoim Parabatai. 

- A jeśli Wayland przywróci część jego duszy ? - Zapytałam nie odrywając wzroku od Lightwood'a.

- Wtedy być może będziemy mogli go wyleczyć, cokolwiek zrobimy musimy działaś szybko. - Wyjaśnił na co zagryzłam dolną wargę.

- Poszukam Jace'a a wy zostańcie przy Alec'u. - Powiedziałam stanowczo a ich wzrok powędrował na mnie, wstałam z miejsca i ruszyłam do wyjścia.

- Vi nie możesz przecież opuszczać Instytutu. - Próbowała mnie zatrzymać Isabelle na co się odwróciłam i spojrzałam na nią.

- Mam to gdzieś, nie mogę siedzieć bezczynnie to raz a dwa nie chcę go stracić za długo walczyłam o niego żeby teraz tak to się skończyło. - Odpowiedziałam zaciskając usta w wąską kręskę i wyszłam z pomieszczenia, będąc na korytarzu skierowałam się do pokoju po stelę i szybko się przebrałam, po ogarnięciu się wyszłam z pokoju i ruszyłam przed siebie.

- Muszę porozmawiać z Isabelle. - Usłyszałam głos Clary będąc w zbrojowni, szybko schowałam za pasek sztylet i wręcz pobiegłam do Centrum Dowodzenia gdzie była ruda i matka, podbiegłam do niej i ją przytuliłam co odwzajemniła.

Dar Anioła / Alec LightwoodOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz