Gwieździste Niebo

393 30 54
                                    

Na początek małe ostrzeżenie....
W tym rozdziale występuje DUŻA ilość shipu MikoxRigi, mam nadzieję, że nie będzie wam to przeszkadzało w czytaniu i nie pominiecie tego rozdziału ze względu na ship. Spokojnie! Wątek MikoxIvan też się pojawi,jest to dosyć ważny rozdział, więc nie pomijacie ze względu na występujący w nim ship👉👈, proszę...
To na tyle, miłego czytania❤️
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

---Perspektywa Miko---

Był wieczór. Słońce już dawno schowało się za rozwartymi gałęziami ogromnych drzew, a na niebie zaczęły pojawiać się pojedyncze gwiazdy. Lekko migotały,a blask księżyca świecił tak mocno, że wszystkie ciemne kąty pokoju zapaliły się srebrną lampką.
Nie odrywałem wzroku od widoku granatowego nieba, dalej wpatrywałem się w szybę, z lekko uniesionymi kącikami ust.

-Mikuś, to co oglądamy? -zapytał mnie Rigi, przyglądając mi się uważnie.

Podparł łokcie o kolana i spojrzał na mnie z pełnym zainteresowaniem. -Na co tam spoglądasz?

-C-co!? J-ja? Na nic! -odparłem, rumieniąc policzki.-Nic, co mogłoby cię obchodzić, pijawko!

-Wszystko, co dotyczy Ciebie, mnie obchodzi, Mikuś-podszedł do mnie, po czym podniósł mój podbródek, abym spojrzał w jego czerwone, rubinowe oczy.- Spędźmy razem ten wieczór,skarbie,mi nie odmówisz, przecież ode mnie aż wieje ten dar uwodzenia i podrywu~
Nikt mi nie oprze!

-Nikt, czyli wszyscy-uśmiechnąłem się złośliwie, na co granatowowłosy, przybrał skwaszony wyraz twarzy. -Bo wiesz... Wszyscy mają Cię dość, pijawko!

Na moje słowa ten zamyślił się chwilę, po czym rzekł:

-Wiem... -odparł cicho, spoglądając smutnym wzrokiem w podłogę, po czym ruszył znowu w stronę kanapy.

Zdziwiłem się na jego słowa,Rigi zawsze był bardzo pewny siebie i nigdy nie powiedziałby o sobie złego słowa, lecz teraz jego zachowanie było co najmniej dziwne.
Skrzyżowałem ręce na piersi, po czym dosiadłem się do czerwonookiego.

Spojrzałem na niego lekko zdziwiony i jednocześnie podirytowany.Ten uśmiechnął się, po czym dotkął opuszkami palców mojego, lewego policzka.

-Ugh! Zabieraj tą łapę! -krzyknąłem zdenerwowany i po chwili oderwałem dłoń Rigiego.

-Oj no weź, to wcale nie boli! -rzekł, podpierając ręką podbródek. -Daj mi się troszku nacieszyć, kotku.

-Nie nazywaj mnie tak! -na jego słowa, moje policzki przybrały czerwonych, niczym najpiękniejsze, dojrzałe róże rumienców.-Miałeś się ogarnąć!

-Wiem, ale jesteś taki słodki, że nie mogę się oprzeć! -spojrzał na mnie rozmarzony,po czym zaczął głaskać mnie za uchem.

Chciałem uderzyć go w twarz, aby się ode mnie odsunął, lecz z nieznanego powodu, oddałem się piszczocie i zacząłem cicho mruczeć, wydając przy tym uroczy odgłos.

-Jak ślicznie mruczysz, kotek-uśmiechnął się, dalej drapiąc mnie za uchem.

-Dobra, starczy już! -złapałem jego dłoń, po czym odsunąłem ją od okolic moich kocich uszu. -Więcej tak nie rób!

Młodzieniec o smutnych oczach {MikoxIvan} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz