Biwakowa Współpraca

340 29 64
                                    

Ostrzeżenie :Rozdział jest bardzo, bardzo, BARDZO długi. Przepraszam jeśli długość wam przeszkadza👉👈.Mam nadzieję, że i tak postaracie się przeczytać cały 😅
Dziękuję, jeśli zdołaliscie się dostać do końca tego '' tasiemca''
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

———Perspektywa Miko———

Zabrałeś wszystkie najpotrzebniejsze rzeczy? —zapytał mnie Marcel, opierając się dłonią o framugę drzwi.—Nic nie zapomniałeś?

—Tak, mam wszystko—uśmiechnąłem się lekko, na co wyższy spojrzał na  mnie  poważnym wyrazem twarzy.

—Czyste ubrania, spray na komary, szczoteczka do zębów? —dopytywał.

—Nie mam pięciu lat, Marcel! —skrzyżowałem ręce na piersi, po czym dodałem. —Sam umiem o siebie zadbać.

    Ten tylko spojrzał na mnie rozbawiony, na co na mojej twarzy pojawiły się czerwone rumieńce.

—Cóż, nie powinienem się martwić skoro twój chłopak będzie miał cię na oku. —wzruszył ramionami,na co moje policzki przybrały jeszcze soczyściejszego koloru.

—J-jaki chłopak o czym ty mówisz!? —dopiąłem zamek walizki, po czym zmierzyłem brązowowłosego zdezorientowanym wzrokiem.

    Marcel jedynie, drapiąc się po czole szczerze odpowiedział. —Ten granatowowłosy, który był tu wczoraj, oznajmił mi, że jesteście razem.

—Zabiję go... —odrzekłem pół głosem, na co wyższy nastolatek zaczął mi się szczegółowo przyglądać. —Że niby ja i Rigi!? Chyba cię totalnie powaliło, Marcel!

—Ah, brat ty to jednak masz powodzenie u chłopaków !—zaśmiał się, na co ja zmarszczyłem czoło.

—Szkoda, że dziewczyny widzą we mnie tylko przyjaciela... Podoba mi się taka jedna...a-ale ona nie widzi nic poważniejszego.

—To naprawdę wielka szkoda—po chwili podszedł do mnie i złapał mnie za ramię. —Ale słuchaj... Jest jeszcze Ivan, wyczuwam jakąś chemię między wami. Może spróbujesz się z nim dogadać?

—Ale z ciebie idiota, Marcel!—szturchnąłem go w brzuch, na co wyższy lekko się skulił, lecz po chwili wybuchł śmiechem.

—Miko, nie sądzę aby podobały ci się jedynie dziewczyny—odparł łapiąc się za bolące miejsce, a na jego słowa moje policzki przybrały różanego koloru. —Myślę, że pasowalibyście do siebie.

—Zamknij się, Marcel, bo im dłużej ciebie słucham, tym bardziej zbiera mi się na wymioty! Pff!

—Jestem szczery, brat! —skrzyżował ręce na piersi,po czym ruszył w stronę progu drzwi.

—Z-zaczekaj, Marcel! —brązowowłosy odwrócił się, po chwili spojrzał na mnie zdezorientowanym kątem oka. —Mógłbyś coś dla mnie zrobić? —zacząłem dotykać opuszkami palców rękaw pamarańczowej bluzki.

—Dla ciebie wszystko, braciszku! —położył ręce na biodrach, po czym dodał. —Co mogę dla ciebie zrobić?

    Podszedłem do nocnej, dębowej etarzerki, która znajdowała się obok łóżka. Na niej stała  mała lampka. Rozsunąłem lekko szufladę z posrebrzaną rączką, a moim oczom ukazała się niewielka, stara pozytywka.

Młodzieniec o smutnych oczach {MikoxIvan} Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz