———Prespektywa Ivana———
Po chwili ocknąłem się, a moją głowę zaprzątała niezliczoną ilość myśli z ostatniego zdarzenia.
Leżałem bezczynnie wgapiając się w niebo. Gwiazdy pokrywały całość i dodawały tajemniczości. Srebne kropeczki dekorowały czarną szatę...Cóż za piękny widok...
Wstałem, jednocześnie przecierając dłońmi twarz. Spojrzałem w stronę pagórka, na którym znajdował się wampirzy zamek.
Skoro nie mogę się tam dostać, to co zrobię?Nie dam rady sam... Trzeba będzie wykombinować plan, aby dostać się do domu Rigiego i uratować Miko, tylko jak?
Sam nie dam rady... A gdyby tak poprosić jedną osobę...?
Wysiągnąłem telefon z tylnej kieszeni spodni. Spojrzałem na ekran i palcami wpisywałem na wyświetlaczu numer telefonu jednego z moich przyjaciół... Może tym razem się uda...
———Perspektywa Alana———
Dekorowałem ciasto śliwkowe ze szczególną dbałością. Dodałem kilka owoców, aby dodać smaku i niezwykłego wyglądu.
—Jak Ci idzie, mordko?—pyta mnie Angar z uśmiechem na twarzy zlizując ciasto z miski.
—Dobrze, już prawie skończyłem—mówię promiennie.
Angar zagościł u mnie dzisiaj wieczorem. Zaplanowaliśmy wieczór filmowy z pysznymi łakociami! Mam nadzieję, że mu posmakują.
—Wiesz, senpai... Tak się zastanawiam, czy moglibyśmy obejrzeć horror? —pytam z nutką nadziei.
—Och, mordeczko... Ty?! —na twarzy rudowłosego widać wyraźne zdziwienie. —Nie będziesz się bał?
—Ależ skąd!Najwyżej mnie obronisz, Senpai. Hihi—przytulam go, a czerwonooki odwzajemnia gest, śmiejąc się pod nosem.
Nagle wyrwał nas dźwięk telefonu, leżącego na blacie. Sięgnąłem po niego jedną ręką i włączyłem tryb głośnomówiący.
—Halo,Alan?—słyszę głos Ivana. Jesteś w domu, przeszkadzam Ci?
Angar wpatruje się we mnie pytająco, a ja szybko odpowiadam.
—Nie, nie przeszkadzasz Ivan! —mówię z uśmiechem. —Czemu dzwonisz o tak późnej porze?
—Musimy uratować Miko!
—Uratować? Co się stało mojemu przyjacielowi? —kątem oka patrzę na rudowłosego wyraźnie zmartwionego, usłyszaną wiadomością.
—Jest u Rigiego. Chciałem go stąd wydostać,bo Marcel się o niego martwi! —mówi szybko fioletowooki. —Ale on nie chce go wypuścić!
—Co?! —tylko tyle udało mi się z siebie wydusić. —Cóż za kretyn!Nie martw się Ivan zaraz tam będziemy.
—Okej, pamiętasz drogę?
—Jasne, mam dobrą pamięć. Znam ją znakomicie.
—Dobrze, czekam na Ciebie, Alan! —mówi Ivan z przejęciem i rozłącza się nie powiedziawszy ani słowa więcej.
CZYTASZ
Młodzieniec o smutnych oczach {MikoxIvan}
FanficŻycie zakochanego nie jest łatwe. Można by wręcz powiedzieć, że przypomina koszmar, od którego ciężko jest uciec, zwłaszcza gdy obiekt westchnień nie pozwoli się zbliżyć do swojej osoby lub gdy często pokazuje swój brak zainteresowania osobowaścią d...