~Jej uśmiech, dotyk, śmiech, zarumienione policzki po prostu wszystko sprawiało że jego uczucie wzrastało~2 dni później
Właśnie kończyłam przygotowywać sobie spaghetti na obiad, gdy zadzwonił mój telefon. Zmniejszyłam gaz i sięgnełam po telefon leżący na stole. Był to mój brat.
- Haloo?
- Hej siostra - usłyszałam jego śmiech
- Hej Mati haha, co tam u ciebie?
- w sumie to co zwykle, ale mam dla ciebie niespodziankę
- tak? A jaką?
- uwaga...otóż za tydzień wracam do Seulu na parę dni
- naprawdę?!
- haha nooo przecież muszę zobaczyć wkońcu moją małą siostrzyczkę
- nie taką małą - zaśmiałam się
- nadal mniejszą i młodszą ode mnie - również się zaśmiał - muszę kończyć pa
- paRozłączyłam się i z owiele lepszym humorem kontynuowałam obiad.
Po obiedzie właściwie nie miałam nic do roboty, więc wyciągnęłam soboe jeszcze deserek w postaci ukochanych lodów waniliowych i usiadłam na kanapie. Włączyłam sobie Meteor garden (polecam <3 ) i otworzyłam sobie pudełko. Złapałam za łyżeczkę i zaczęłam jeść.
Po około 3 odcinkach usłyszałam dźwięk przychodzącego połączenia. Byłam tak pochłonięta dramą że sięgałam pi urządzenie nadal patrząc się w telewizor. Nacisnęłam zieloną słuchawkę i przyłożyłam telefon do ucha.
- Haloo? - zapytałam wkladając sobie następnę łyżeczkę deseru
- dzień dobry Lauro mam nadzieję że nie przeszkadzam - usłyszałam kobiecy dobrze mi już znajomy głos
- dzień dobry pani Park oczywiście że pani nie przeszkadza - zaśmiałam się - coś się stało?
- nic się nie stało, ale dawno cię nie widziałam i pomyślałam czy nie chciałabyś przyjść na kawę i szarlotkę - zapytała z nadzieją w głosie - będzie też JiminNie wiem czemu, ale gdy usłyszałam jego imię poczułam znów to dziwne uczucie. Od czasu gdy byłam u niego nie miałam z nim kontaktu i zdałam sobie sprawę że chyba było to dla nas trochę nie zręczne. No ale nie mogłam odmówić pani Park.
- no dobrze mogę przyjść za jakieś 20 minut - odpowiedziałam
- świetnie to dozobaczenia
- dozobaczeniaRozłączyłam się i poszłam się przebrać w coś lepszego. Jestem akurat taką osobą że nawet do mieszkania obok i znajomej sąsiadki nie pójdzie w dresach jak menel.
Założyłam spodenki jeansowe z wysokim stanem i z poszarpanym dołem. Czarną bluzkę na ramiączka a na to szarą rozpinaną i cienką bluzę z kapturem.
Poprawiłam jeszcze makijaż trochę i założłam czarne trampki. Zabrałam telefon i wyszłam ze swojego mieszkania. Podeszłam do drzwi naprzeciwko i zapukałam.Nie musiałam długo czekać żeby usłyszeć ,,proszę" starszej kobiety. Otworzyłam drzwi i weszłam do środka. Udałam się w głąb mieszkania a gdy weszłam do salonu od razu pojawił się przy już mi dobrze znany dalmatyńczyk czyli Daisy.
- witaj - przykucnęłam przy czworonogu i pogłaskałam go na co ona zaczęła wesoło merdać ogonkiem
Dopiero po chwili zorientowałam że nie tylko pani Park mi się przygląda, ale też jeszcze jedna osoba. Podniosłam wzrok napotykając jego rozbawione spojrzenie.
- hej Laura - odezwał się popijając kawę
- hej - odpowiedziałam lekko uśmiechając się i wstałam z klęczek
- siadaj zrobię ci kawy - kobieta wstała z jasnej kanapy i szybko zniknęła w kuchni z tajemniczym uśmiechem
Ja odwróciłam się spowrotem i spojrzałam na blondyna. No cóc jak ja tego nie zrobię to nikt raczej za mnie.
- przepraszam - westchnęłam i usiadłam na kanapie a koreańczyk najwidoczniej był sszokowany bo prawie zachłysnął się napojem
- za co mnie przepraszasz? - zapytał zdziwiony
- no wiesz... - zaczęłam bawić się palcami - za to ostatnio - ukradkiem spojrzałam na niego i ujrzałam jego lekki uśmiech na ustach
- przepraszasz mnie za to że się bałaś? - oparł się o oparcie odstawiając filiżankę na stolik kawowy
- to było trochę niezręczne - wypaliłam
Blondyn miał juc się odezwać, ale zmarszczył brwi i lekko się wychylił. Cicho się zaśmiał a ja nie wiedząc o co mu chodzi spojrzałam się w tym samym kierunku.
No tak pani Park. Stała w drugim końcu kuchni i udawała że szuka czegoś w lodówce. Stała najbliżej jak się da żeby słyszeć.
Odwróciłam się i pokręciłam rozbawion głową.- zapomnijmy o tym - powiedział rozbawiony Jimin mając pewnie na myśli tą noc i burzę
Delikatnie skinęłam głową a po chwili wróciła kobieta razem z dodatkową filiżanką kawy, którą mi podała.
- dziękuję, ale mogłam sobie sama zrobić - lekko usiechnęłam sie i upiłam łyk
- oj tam - machnęłam ręką - a właśnie może jeśli macie czas moglibyście później pójść z Daisy na spacer ja już jestem za stara - upiła łyk kawy a ja w tym samym czasie spojrzałam na Jimina a on na mnie
- nie jesteś taka stara ciociu - zaśmiał się blondyn, ale przez spojrzenie cioci jego uśmiech zmalał - no dobrze - zgodził się a ja się uśmiechnęłam
Rozmowa zeszła już na luźniejsze tematy i tak zleciała może godzina. Po jakże ciekawej konwersacji ja i Jimin pożegnaliśmy się z panią Park i wzięlismy Daisy na smycz.
Jimin ją trzymał.Postanowiliśmy iść do pobliskiego parku po drodze rozmawialiśmy jeszcze o zachowaniu jego cioci i oboje wiedzieliśmy co ta kobieta knuje.
Próbuje nas zeswatać.W parku byliśmy po może 5 minutach bo był naprawdę blisko. Poszliśmy na jakąś małą łąkę a Jimin spóścił dalmatyńczyka ze smyczy.
Usiedliśmy na trawie obok siebie.
Między nami trwała cisza, ale raczej ta przyjemna łącząca się z śpiewem ptaków i szelestem liści przez delikatny wiatr.Po chwili jednal blondyn wstał i poszedł w jakimś kierunku myślałam że poszedł do Daisy, ale on po chwili przyniósł ze sobą bukiet zerwanych kwiatów. Już chyba widziałam podobny bukiet.
- proszę - usiadł obok mnie i podał mi kwiaty
- dziękuje - odpowiedział z delikatnym uśmiechem - ale nie boisz się że znowu jakaś kobieta zacznie cię gonić? - uniosłam jedną brew a chłopak zdębiał
- skąd ty? - zapytał, ale po chwili uśmiechnął się i spóścił głowę
- czemu wtedy to zrobiłeś? - zapytałam
- bo chciałem żebyś wkońcu się uśmiechnęła i już drugi raz to zadziałało - wyszczerzył się i spojrzał mi w oczy a ja już czułam jak na moje policzki wpływa róż.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
CZYTASZ
𝐿𝑎𝑠𝑡 𝑀𝑒𝑚𝑜𝑟𝑖𝑒𝑠 || 𝑃𝑎𝑟𝑘 𝐽𝑖𝑚𝑖𝑛 ✓
FanfictionŻycie Laury nie było kolorowe...Goniła ją przeszłość a najgorsze lata spędzone w domu rodzinnym co raz częściej odbijały się na jej psychice. Los jednak daje jej szansę i uwalnia od ludzi, którzy równie dobrze mogliby dla niej nie żyć. Seul - spełn...