(Na wstępie chciałabym was poinformować że zmieniłam jedną rzecz a mianowicie czas, którego główna bohaterka nie pamięta. Będą to 3 lata później zmienię to w poprzednich rozdziałach ;) a i polecam piosenkę w mediach do tego rozdziału♡
~Gdyby nie on już dawno by jej nie było~
Kolejny wykańczający dzień. Napierw szkoła a potem praca. Byłam niesamowicie zmęczona a nawet nie miałam pojęcia co czeka mnie w domu.Droga od kawiarnii, w której pracuję już rok zajęła mi w sumie jakieś 15 minut drogi autobusem do domu.
Po wejściu do domu już o mało się nie zabiłam. Podniosłam pustą flaszkę i westchnęłam pod nosem odkładając ją na komodę. To nie była jedna butelka zapewne zrobili sobie niezłą imprezkę z kumplami.
Weszłam po cichu do salonu gdzie był, tylko ojciec. Nachlany w trzy dupy. Chciałam niepostrzeżenie przejść, ale akurat moja niezdarność tu nie pomogła bo potknęłam się o butelkę, której akurat nie zauważyłam. Przeklnęłam pod nosem.
Myślałam że on śpi bo nawet go ojcem to nazwać nie mogę, ale obudził się i chwiejnym krokiem obijając się o co popadnie podszedł do mnie.- gdzoe byals? - wymamrotał dosyć zdenerwowany i przyszpilił mnie do ściany
- w-w szkole - odpowiedziałam cicho wystraszona jak cholera co się dziwić miałam 16 lat przecież
- aoo nou tak - kiwnął głową i jeszcze bardziej się do mnie przybliżył. Nie dobrze mi się zrobił od woni alkoholu - pozysz mi troche kasyy - zażądam a ja spojrzałam na niego. Ciśnienie aż mi podskoczyło
- chyba zwariowałeś! Może ogarnij się i idź zarób jak prawdziwy ojciec a nie taki co woli ciągle chlać! - krzyknęłam co było ogromnym błędem bo zaraz poczułam niesamowite pieczenie na lewym policzku
- jak ty sie wrracassz do ojca?! - ryknął - zaraz naucze cie szacuunkiu - warknął u pociągnął mnie w stronę kanapy. Szarpałam się i miałam nadzieję że jak jest pijany to mam większe szanse, ale myliłam się
Szarpnął mnie na kanapę i zawisł nade mną prawie spadając na mnie. Próbiwałam krzyczeć, ale przez napływające łzy w oczach ten krzyk mieszał się z ryczeniem.
On od razu włożył swoją ręke pod moją spódniczkę jeżdżąc po udzie co raz wyżej.
Zebrałam w sobie jeszcze jakąś siłę i odepchnęłam go tak że zatoczył się na dywan.
Od razu uciekłam do swojego pokoju zamykając za sobą drzwi na klucz. Łzy nie przestawały lecieć wodospadem po moich policzkach. Osunęłam się po drewnie dalej płacząc.Siedziałam tak jakieś 20 minut i tak się nie uspokoiłam. Wstałam i poszłam do łazienki i poszukałam w kosmetyczce to co od dawna mam, ale jednak bałam się to zrobić.
Wzięłam do ręki srebrną żyletkę i usiadłam na podłodze opierając się plecami o ścianę. Podwinęłam rękaw koszuli i przyłożyłam ostrze do skóry. Wiedziałam jak to robić jednak bałam się.
Nacięłam sobie skórę i pociągnęłam nie robiąc głębszej rany. Syknęłam dosyć mocno a w oczach stanęły mi łzy bólu i prawdopodnie głupoty, ale co mam innego zrobić?Jedna kreska już za mną a potem pięć kolejnym. Nie znałam umiaru. Kolejne było już łatwiej zrobić. Opanowałam się i odrzuciłam od siebie ostrze gdzieś na podłogę.
- co ja robię?! - rozpłakałam się chowając twarz w dłonie.
Czerwona ciecz zaczęła spływać po rękawie białej koszuli. Mimo że wiedziałam że robię głupotę z czasem przywykłam do tego i zaczęło mi to pomagać...
***
Niekontrolowanie zaczęłam płakać a wręcz krzyczeć. Z pewnością słyszeli to, ale miałam to gdzieś.
Słyszałam po chwili bieg na korytarzu a potem nic. Tylko ciemność...^^^
Obudziłam się czując straszny ból głowy. Otworzyłam powoli oczy i rozejrzałam się po pomieszczeniu. Nie byłam sama bo na łóżku siedział do mnie plecami Jimin.
Usiadłam na łóżku a blondyn czując to od razu odwrócił się do mnie przybliżając.- przepraszam - szepnęłam patrząc na swoje dłonie - robię tylko zamieszanie - dopowiedziałam a po chwili zobaczyłam jak jego dłonie łapią te moje
- nigdy tak nie mów - próbował złapać ze mną kontakt wzrokowy, ale ja odwróciłam wzrok. On złapał mój podbródek i zmusił to spojrzenia na niego - co się stało tak właściwie? - zapytał a mi stanęły na nowo łzy w oczach. Nic nie powiedział, tylko od razu zgarnął mnie a swoje ramiona.
Znowu rozpłakałam wtulając się w jego tors. Jego ciepło było uspakające i tak samo jego zapach czy sam dotyk.- przypomniałaś sobie coś? - szepnął zaczynając bujać nami na boki a ja przytaknęłam - co takiego?
- coś czego wolałabym nie pamiętać - wyszlochałam a do pokoju w momencie weszło dwóch chłopaków
- wszystko w porządku? - usłyszałam ciepły głos najmłodszego. Zaprzeczyłam ruchem głowy chowając twarz w zagłębieniu szyji blondyna
Nie wiedziałam kto był jeszcze, ale po chwili wyszli.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Bardzo sad rodział dzisiaj, ale to tak jak mój humor :/
Mimo to mam nadzieję że spodobał wam się i nie pogubiliście się hahMiłego dnia💮
CZYTASZ
𝐿𝑎𝑠𝑡 𝑀𝑒𝑚𝑜𝑟𝑖𝑒𝑠 || 𝑃𝑎𝑟𝑘 𝐽𝑖𝑚𝑖𝑛 ✓
FanfictionŻycie Laury nie było kolorowe...Goniła ją przeszłość a najgorsze lata spędzone w domu rodzinnym co raz częściej odbijały się na jej psychice. Los jednak daje jej szansę i uwalnia od ludzi, którzy równie dobrze mogliby dla niej nie żyć. Seul - spełn...