Life Forever#11

623 32 18
                                    

Przyszłam do akademii już o 8:00 rano, byłam na 100% pewna, że Blaine też już będzie i miałam rację. Stał i gadał z jakimiś kolesiami ( nie znam w akademii wszystkich)

Od razu do niego podeszłam, nie widział mnie bo stał tyłem, ale gdy stałam za nim od razu do niego to powiedziałam

- Kłamać i oszukiwać to Ty nieźle umiesz- Stwierdziłam

On się nagle odwrócił i spojrzał na mnie

- Co? Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi

- O twoich rodziców

On się nerwowo zaśmiał, a potem przeprosił tamtych i podszedł do mnie po czym złapał mnie za plecy i odwrócili w drugą stronę, a co za tym szło poszliśmy do pustej sali obok

- No to może się wytłumaczysz Hearted?

- Ale z czego ja mam Ci się tłumaczyć, w ogóle nie wiem o co Ci chodzi

- O to, że twoi rodzice tak na prawdę nie są twoimi rodzicami

- Czemu tak mówisz?

- Gdy tylko o nich wspominasz to zaczynasz się denerwować, cały się spinasz i zaciskasz szczękę- Wyjaśniłam mu

On spojrzał w podłogę i zaczął kręcić głową nie wierząc w to co usłyszał

- Nie wierzę, że zarzucasz mi takie rzeczy

- A to nie jest prawda?- Spojrzałam na niego- Bo może Sabrina i Nick są na tyle  naiwni, że nie widzą jak kłamiesz, ale ja zaważyłam to już na początku gdy zacząłeś mówić o rodzicach

- Sama nie masz rodziców, a innych to potrafisz osądzać co?- Nagle wypalił i chyba zrozumiał co powiedział bo natychmiast zamilkł

- Uzyskałam odpowiedź, oni nie są twoimi rodzicami

Usiadł na ławce i odłożył swoją torbę na ziemię, a potem spuścił głowę na dół, ja usiadłam obok niego i położyłam mu rękę na ramieniu

- Blaine mnie możesz powiedzieć

- Co mam Ci powiedzieć? Że jestem sierotą, a moich rodziców zabił jakiś łowca czarownic? Tak jestem sierotą, a Ci ludzie którzy mnie wychowali to moja ciocia i wujek. Możesz się ze mnie śmiać mam to gdzieś

- Nie mam zamiaru się śmiać i wiem co to znaczy stracić rodziców, moich też zabili łowcy, Ty przynajmniej miałeś kogoś bliskiego, a ja musiałam radzić sobie sama- Wyjaśniłam mu

- Z tym, że ja na prawdę traktuję ich jakby byli moimi rodzicami, wiele dobrego dla mnie zrobili, wychowali mnie i jestem im za to wdzięczny. Szkoda tylko, że nie poznałem swojej siostry

- Co o niej wiesz?-Zapytałam ciekawa

- Tylko tyle, że była moją bliźniaczką i nic więcej

- Przykro mi

- To nie twoja wina

- Czemu przeniosłeś się do akademii?

- Gdy w poprzedniej szkole rozniosło się, że nie mam rodziców wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem, ciągle tylko słyszałem teksty typu " sierota", albo " Gdzie twoi rodzice? Nie żyją" miałem dość tego, dlatego poprosiłem Crystal i Daniela, żebyśmy się przeprowadzili bo w Portland jest akademia dla magicznych i tym samym zamieszkaliśmy tutaj, a ja zmieniłem szkołę- Wyjaśnił mi

- Musiało być Ci ciężko?

- Było. Claire nie mów nikomu o tym bo jeśli ktoś się dowie to boję się, że powtórzy się sytuacja ze starej szkoły

Life ForeverOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz