Przyszłam do akademii już o 8:00 rano, byłam na 100% pewna, że Blaine też już będzie i miałam rację. Stał i gadał z jakimiś kolesiami ( nie znam w akademii wszystkich)
Od razu do niego podeszłam, nie widział mnie bo stał tyłem, ale gdy stałam za nim od razu do niego to powiedziałam
- Kłamać i oszukiwać to Ty nieźle umiesz- Stwierdziłam
On się nagle odwrócił i spojrzał na mnie
- Co? Nie bardzo rozumiem o co Ci chodzi
- O twoich rodziców
On się nerwowo zaśmiał, a potem przeprosił tamtych i podszedł do mnie po czym złapał mnie za plecy i odwrócili w drugą stronę, a co za tym szło poszliśmy do pustej sali obok
- No to może się wytłumaczysz Hearted?
- Ale z czego ja mam Ci się tłumaczyć, w ogóle nie wiem o co Ci chodzi
- O to, że twoi rodzice tak na prawdę nie są twoimi rodzicami
- Czemu tak mówisz?
- Gdy tylko o nich wspominasz to zaczynasz się denerwować, cały się spinasz i zaciskasz szczękę- Wyjaśniłam mu
On spojrzał w podłogę i zaczął kręcić głową nie wierząc w to co usłyszał
- Nie wierzę, że zarzucasz mi takie rzeczy
- A to nie jest prawda?- Spojrzałam na niego- Bo może Sabrina i Nick są na tyle naiwni, że nie widzą jak kłamiesz, ale ja zaważyłam to już na początku gdy zacząłeś mówić o rodzicach
- Sama nie masz rodziców, a innych to potrafisz osądzać co?- Nagle wypalił i chyba zrozumiał co powiedział bo natychmiast zamilkł
- Uzyskałam odpowiedź, oni nie są twoimi rodzicami
Usiadł na ławce i odłożył swoją torbę na ziemię, a potem spuścił głowę na dół, ja usiadłam obok niego i położyłam mu rękę na ramieniu
- Blaine mnie możesz powiedzieć
- Co mam Ci powiedzieć? Że jestem sierotą, a moich rodziców zabił jakiś łowca czarownic? Tak jestem sierotą, a Ci ludzie którzy mnie wychowali to moja ciocia i wujek. Możesz się ze mnie śmiać mam to gdzieś
- Nie mam zamiaru się śmiać i wiem co to znaczy stracić rodziców, moich też zabili łowcy, Ty przynajmniej miałeś kogoś bliskiego, a ja musiałam radzić sobie sama- Wyjaśniłam mu
- Z tym, że ja na prawdę traktuję ich jakby byli moimi rodzicami, wiele dobrego dla mnie zrobili, wychowali mnie i jestem im za to wdzięczny. Szkoda tylko, że nie poznałem swojej siostry
- Co o niej wiesz?-Zapytałam ciekawa
- Tylko tyle, że była moją bliźniaczką i nic więcej
- Przykro mi
- To nie twoja wina
- Czemu przeniosłeś się do akademii?
- Gdy w poprzedniej szkole rozniosło się, że nie mam rodziców wszyscy patrzyli na mnie z politowaniem, ciągle tylko słyszałem teksty typu " sierota", albo " Gdzie twoi rodzice? Nie żyją" miałem dość tego, dlatego poprosiłem Crystal i Daniela, żebyśmy się przeprowadzili bo w Portland jest akademia dla magicznych i tym samym zamieszkaliśmy tutaj, a ja zmieniłem szkołę- Wyjaśnił mi
- Musiało być Ci ciężko?
- Było. Claire nie mów nikomu o tym bo jeśli ktoś się dowie to boję się, że powtórzy się sytuacja ze starej szkoły
CZYTASZ
Life Forever
Science FictionClaire to 20-letnia niezwykła dziewczyna, która dawno temu została sierotą. Na co dzień uczy się w szkole dla magicznych, a w wolnych dniach uczęszcza na wykłady z medycyny. Jednak na jednym z takich wykładów jej dotychczasowe życie może zostać zbur...