Od rana było zamieszanie w domu bo mieliśmy lecieć do Włoch, nie podoba mi się ten pomysł bo raz. Nie wiem czego się spodziewać po Volturi, dwa. Sama myśl, że musimy tam lecieć i Carlisle ma się narażać już doprowadza mnie do tego, że chce ich pozabijać, a trzy. Neal coś kręci i ja to widzę
- Polecimy do Włoch i pojedziemy do Voltery i...- Nagle Neal się wtrącił
- Przepraszam, że Ci przerywam, ale skąd pewność, że Volturi wypuszczą Caroline?- Zapytał
- Mówiłem już, Aro jest mi winien przysługę i ja o tę przysługę go teraz poproszę
- Bez urazy Carlisle, ale słyszałam, że Volturi są nieprzewidywalni i czują się jakby byli jakimiś arystokratami- Przyznałam
- Są rodziną królewską i najstarszymi wampirami
- Nie, to akurat nie prawda
- Neal, chcesz nam coś powiedzieć?- Spojrzałam na niego pytająco
- Volturi nie są i nigdy nie byli pierworodnymi wampirami, a to, że za takich się uważają to jest chore
- W takim razie kto jest pierworodnym wampirem?
- Miałem wam tego nie mówić, ale pierworodnymi jest rodzina Mikealsonów
- Co to za jedni?- Zapytał mój brat
- Rodzina wampirów z Nowego Orleanu, to czwórka rodzeństwa
- Czego jeszcze nam nie mówisz?- Carlisle spojrzał na niego
- Niczego więcej, to wszystko
- No to mamy haka na Volturi, nie są pierworodnymi wampirami i to jest plus
- A dlaczego niby?
- Bo oni tak uważają i może na razie nie wyprowadzajmy ich z błędu. Niech się nadymają i uważają, za arystokracje, ale tylko my wiemy, że to nie prawda- Wyjaśniłam
- Masz rację Claire, po południu mamy samolot
- O której dokładnie?
- O 16:00
- Trzeba się spakować?- Zapytałam
- Nie nabieraj nie wiadomo ile rzeczy, liczę na to, że sprawę uda mi się załatwić w jeden dzień- Poinformował mnie
- Dobrze- Chodź Carlisle przysiągł mi, że nie gniewa się to widziałam po jego zachowaniu, że było wręcz odwrotnie- Jesteś na mnie zły?- Dopytałam
On podniósł głowę bo przeglądał akurat jakieś papiery ze szpitala i spojrzał na mnie
- Nie jestem zły, już Ci to mówiłem. Poza tym ufam Rodzinie Denali oni byli pierwszymi wampirami których poznałem i którzy nie popierają zabijania ludzi- Wyjaśnił mi
- Czyli można powiedzieć, że to taka jakby wasza rodzina?
- Zgadza się
- Dobrze, pójdę spakować parę rzeczy- Powiedziałam i poszłam na górę
Narrator:
Carlisle długo myślał nad tym, czy aby na pewno dobrze postępuje robiąc to, ale czy Claire będzie na to gotowa? Co jeśli odmówi? Nic się stanie, on jest cierpliwy i poczeka tyle ile będzie trzeba. A jeśli robi błąd? Już raz popełnił ten błąd żeniąc się z Esme, ale to nie było to, w tym krótkim małżeństwie nie było nic prawdziwego i to był błąd... Wtedy to był błąd. Tak podjął już decyzję i zaryzykuje.
Prędko wziął swoją niebieską kurtkę i wyszedł ze swojego gabinetu
- Carlisle
Usłyszał za sobą głos Alice, odwrócił się i spojrzał na nią
CZYTASZ
Life Forever
Science FictionClaire to 20-letnia niezwykła dziewczyna, która dawno temu została sierotą. Na co dzień uczy się w szkole dla magicznych, a w wolnych dniach uczęszcza na wykłady z medycyny. Jednak na jednym z takich wykładów jej dotychczasowe życie może zostać zbur...