Przez następne dni regularnie chodziłam na korepetycje z łaciny które dawał mi Carlisle, może faktycznie byłam na tyle głupia, że nie potrafiłam się uczyć sama, albo nie rozumiałam nic jak ktoś mi tłumaczył, a muszę przyznać, że dzięki doktorowi coś wreszcie rozumiem z tej porąbanej łaciny...
Weekend minął mi szybko z czego bardzo się cieszę bo nienawidzę soboty i niedzieli. Nadszedł poniedziałek, a co za tym idzie cały tydzień będę chodzić do akademii zresztą jak zawsze. Dzisiaj założyłam czarno czerwoną bluzę z kieszeniami i suwakami na przodzie przez co bluza wyglądała jakby z jednej strony suwak był rozsunięty i był czerwony materiał, a z drugiej również był suwak rozsunięty i był czarny materiał ( to moja ulubiona bluza), czarne spodnie również ze srebrnymi suwakami i przy nogawkach, buty to były uwaga czerwone sneakersy na rzepy na białych spodach, makijaż, włosy i poszłam do akademii. Gdy weszłam do budynku było jakieś zamieszanie i można było usłyszeć, że uczniowie gadają o czymś. Albo raczej o kimś
- Hej, Sabrina- Podeszłam do niej- Co to z jakieś zmieszanie?- Zapytałam ją
- Ten nowy już przyszedł i podobno od razu dyrektor go zaprosił na rozmowę- Wyjaśniła
- To chyba faktycznie musi być z niego jakaś szycha
- Pewnie tak, chodźmy na zajęcia bo jako pierwsze mamy dzisiaj klątwy
- Super- Powiedziałam z lekkim sarkazmem
Poszłyśmy na salę gdzie odbywały się zajęcia...
- Kto mi powie jaka klątwa rzucona na osobę powoduje wprowadzenie go w trans?- Zapytała nauczycielka i zaczęła patrzeć po nas wzrokiem - Panno Lockwood może Pani?
Ja podniosłam wzrok znad podręcznika i spojrzałam na nią
- Klątwa hipnozy jeśli się nie mylę- Odpowiedziałam
- Zgadza się, bardzo dobrze Claire
Ja się uśmiechnęłam lekko, nie dlatego, że się cieszyłam, że dobrze odpowiedziałam tylko dlatego, że Pani Carswell mnie pochwaliła wiem, że to głupie, ale mnie nauczyciele jakoś nieczęsto chwalą, pomimo, że odpowiadam dobrze...
Niedługo później skończyły się pierwsze zajęcia i była przerwa, a na dworze było ciepło więc wyszłam przed budynek akademii i usiadłam na schodach i w międzyczasie zerknęłam na książkę którą dał mi Carlise - Tak do powtórzenia łaciny i przy okazji do zapoznania się z nieco inną wersją łaciny
Gdy tak przeglądałam tą książkę, usłyszałam nagle jak drzwi się otwierają. Odwróciłam się, żeby zobaczyć kto to, a to okazało się, że to był ten nowy chłopak
- Hej, podobno można tu wychodzić w przerwach między zajęciami?- Zapytał
- Tak, można wychodzić
Zamknął drzwi i oparł się o murek na przeciwko mnie
- Blaine Hearted- Przedstawił się
- Claire Lockwood
- Znajome nazwisko
Schowałam książkę do torby i podniosłam się ze schodka
- Też znałeś mojego ojca?- Zapytałam bo nie chciało mi się w to wierzyć
- Niestety, ale nie miałem przyjemności go poznać, ale moi rodzice go znali
- Tak?
- Tak, bo jak pewnie już wiesz jestem synem pary czarowników którzy są znani na całym świecie. Oczywiście wśród magicznych- Dodał- Pewnie od wielu osób słyszałaś już, że znali twojego ojca?
CZYTASZ
Life Forever
Science FictionClaire to 20-letnia niezwykła dziewczyna, która dawno temu została sierotą. Na co dzień uczy się w szkole dla magicznych, a w wolnych dniach uczęszcza na wykłady z medycyny. Jednak na jednym z takich wykładów jej dotychczasowe życie może zostać zbur...