Dobijamy do 40….
* Katsuki *
Kilka dni spędziłem w szpitalu na obserwacji poporodowej, Izuku w tym czasie cały czas podziwiał nasze maleństwo przynosząc mu różne ubrania i zabawki, którymi nawet nie mógł się bawić, w końcu miał dopiero kilka dni.
Ucieszyłem się gdy wróciłem do domu po ostatnich już badaniach. Wszystko przebiegło dobrze i teraz jestem już w pełni sił do zajmowania się chłopcem, który aktualnie spał w swoim małym łóżeczku.
Robiłem obiad razem z Alfą. Jeszcze nie mogłem się przemęczać aby wszystko się odpowiednio tam na dole zrosło. Oczywiście z naszą regeneracją, raczej jest już w porządku, ale Alfa mi zabrania ciągłego stania, dlatego właśnie kroilem Warzywa do makaronu siedząc przy stole.
Kirishima z Natanielem dziś przychodzą do nas w odwiedziny, więc postanowiłem zrobić zapiekany makaron z warzywami i serem. Nie ma z tym dużo zachodu i jest dość proste.
Wrzuciłem drobno pokrojone Warzywa do naczynia. Izuku właśnie kończył tarkować ser, wrzucając całość na Warzywa i makaron. Wymieszałem składniki dodając trochę przypraw. Alfa włożyła całość do nagrzanego piekarnika. Spojrzałem na zegar i obliczyłem mniej więcej czas wyjęcia. Będzie gotowe jak już przyjadą, więc idealnie.
- Pójdę zobaczyć co z nim - powiedział nadopiekuńczy Alfa.
- Nie. Jeszcze go obudzisz. Możesz zobaczyć na monitorku czy wszystko dobrze - westchnąłem pokazując dłonią urządzenie przeznaczone dla dziecka.
- Mhm... - mruknął, ale i tak poszedł na górę sprawdzić do pokoju na co westchnąłem.
Była to pora snu chłopca, więc nie powinien się obudzić, ale i tak wolałbym żeby tam nie szedł i przez przypadek go obudził.
Skoro Izuku szedł do naszego syna, postanowiłem nakryć do stołu. Wyjąłem talerze i sztućce układając je starannie na stole. Dołożyłem też lampki do wina i szklanki jakby ktoś nie chciał pić. Przelałem jabłkowy sok do dzbanka również kładąc go na środek stołu. Chwyciłem jeszcze drewnianą deskę pod gorące naczynie.
Podszedłem do pieca otwierając go. Chwilę odczekałem aż największy gorąc przejdzie i dolałem śmietanki do makaronu. Zamknąłem drzwiczki i nie mając nic więcej do roboty poszedłem do góry zobaczyć co robi mój Alfa.
Po cichu otworzyłem drzwi. Izuku przysunął sobie krzesło, opierając się o barierkę łóżka patrzył jak maluch śpi. Urocze.
- Chodź, zaraz będą - szepnąłem aby nie obudzić malca.
- Już idę - poruszył ustami mówiąc cicho.
Uśmiechnąłem się i wyszedłem za drzwi aby na niego poczekać. Alfa wyszedł z uśmiechem na twarzy. Podszedł do mnie i po prostu przytulił.
- A ci co? - zapytałem oddając czułość trochę zdezorientowany.
- Dziękuję - mruknął mocniej mnie do siebie dociskając.
- Za co? - spytałem cicho się śmiejąc.
- Za wszystko - powiedział odsuwając się odrobinę aby złożyć czuły pocałunek na moim czole.
- Dobra idziemy na dół potem się przytulisz - mruknąłem odsuwając go ode mnie. Złapałem jego dłoń i zacząłem go ciągnąc na dół.
Gdy schodziłem z ostatniego schodka usłyszeliśmy pukanie do drzwi. Uśmiechnąłem się i poszedłem otworzyć naszym gościom.
- Cześć - powiedziałem otwierając szeroko drzwi - zapraszam czujcie się jak i sobie - gestem ręki zaprosiłem ich do środka.
CZYTASZ
Zielonowłose wybawienie ~ Dekubaku
WerewolfIzuku przeprowadza się do spokojnego miasta gdzie spotyka bardzo intrygującą go omegę, która nie dopuszcza do siebie nikogo. Czy Zielonowłosy sobie poradzi? Zapraszam do czytania. Z góry przepraszam za błędy.