* Izuku *
- Dokładnie wiecie że takie zachowanie jest niedopuszczalne w naszej placówce.... - ciągnął swoją wypowiedź dyrektor naszej szkoły. Siedzimy już tu dobrą godzinę ale na szczęście chyba już kończy.
Cała nasza trójka siedziała na wygodnych fotelach. Katsuki miał pochyloną głowę w dół a Yoarashi starał się jakoś ułożyć wygodnie na fotelu. Trochę go poharatałem.
- Jesteście zawieszeni! Cała trójka! - powiedział głośniej niż dotychczas wyrywając mnie z moich myśli.
- Dlaczego ja też! Przecież to nie ja walczyłem tylko to dwoje debil! - wstał szybko z fotela wkurzony zaistniałą sytuacją blondyn.
- Siadaj w tej chwili! Mogłeś to zatrzymać! - również podniósł głos dyrektor a Katsuki z prychnieciem opadł na fotel.
- Nie chcę was widzieć na placówce przez dwa tygodnie. Zrozumiano? - Znów opanowanym głosem się do nas zwrócił.
Pokiwaliśmy wszyscy głowami a mężczyzna na dużym fotelu się do nas uśmiechnął.
- Dobrze to zaczynacie od tej chwili. Proszę zabrać zwoje rzeczy i wyjść. - powiedział głosem nieznoszącym sprzeciwu i gestem ręki wyprosił nas z gabinetu.
Cała nasza trójka wyszła na korytarz. Katsuki był mocno zdenerwowany i pewnie nam się za to oberwie albo tylko mi w domu.
- Co wy sobie myślicie! Co ja przedmiot żeby się o mnie bić?! Zachowujcie się jak dzieci z przedszkola! I jeszcze przez was zostałem zawieszony! - zaczął krzyczeć śmiesznie przy tym wymachując ramionami.
- Przepraszam... - powiedzieliśmy w tym samym momencie do blondyna.
- Podajcie sobie dłonie na pogodzenie - że co proszę?!
Spojrzeliśmy się na siebie z niechęcią. Czując palący wzrok omegi wyciągnęliśmy do siebie dłonie i z grymasem na twarzy je uścisneliśmy.
- I pięknie! - warknął z irytacją w głosie. Wziął swój plecak na ramię i udał się do wyjścia tupiąc przy tym głośno nogami tak aby cała szkoła wiedziała że to on idzie i mają dwa tygodnie przerwy.
- Izuku do nogi! Co ty tam jeszcze robisz!? - krzyknął blondyn zatrzymując się przy schodach w dół.
Alfa obok mnie się zaśmiał a ja westchnąłem ciężko i udałem się do omegi.
- Idę no idę - posłusznie jak piesek znalazłem się obok niego i razem ruszyliśmy do domu.
Całą drogę się do siebie nie odzywaliśmy. Czyżby słowa w szkole to były ostatnie jakie użył w moim kierunku? Widziałem jak zaciągał się moim dalej niespokojnym zapachem. Ja korzystając z okazji też brałem głębsze wdechy chcąc wykorzystać naszą bliskość w danej chwili. Blondyn pachniał ładnie i pociągająco. Chciałbym zatopić swój nos w jego szyi delektując się delikatną wonią kwiatów.
- Musimy pogadać Izuku - jego ton głosu był poważny, patrzył w dal analizując swoje własne słowa.
- O czym? - niby wszystko wyjaśniliśmy wtedy w aucie ale jego ton głosu mnie trochę wystraszył. Może znalazł sposób na zerwanie naszej więzi...
- Ale to w domu... Nie na ulicy - szepnął cicho i nieco przyspieszył kroku.
Był cały spięty. Widziałem to po ty jak sztywno kroczył przed siebie. Rozglądał się na boki podziwiając mijany przez nas idących krajobraz. Wiedziałem że robi to tylko po to, żeby nie zwracać zbytnio na mnie uwagi i zająć się czymś innym. Mimo że w naszej okolicy było naprawdę pięknie to jej podziwianie nie miało żadnego sensu biorąc pod uwagę że prawie codziennie tędy przechodzimy czy to do szkoły czy też sklepu.
CZYTASZ
Zielonowłose wybawienie ~ Dekubaku
Manusia SerigalaIzuku przeprowadza się do spokojnego miasta gdzie spotyka bardzo intrygującą go omegę, która nie dopuszcza do siebie nikogo. Czy Zielonowłosy sobie poradzi? Zapraszam do czytania. Z góry przepraszam za błędy.