Poniedziałek.
-Cześć, Demi. - powiedziałam z uśmiechem wchodząc do firmy. Czułam się już dobrze.
-O Stel, jak się czujesz? - zapytał patrząc na mnie z uśmiechem.
-Wyśmienicie, Jestem zwarta i gotowa do pracy. - powiedziałam dumnie, na co dziewczyna się zaśmiała.
-Bardzo mnie to cieszy, panno Jalali. - usłyszałam za sobą i odwróciłam się za siebie, do osoby do której należał ten głos.
-Witam, panie Longford. - powiedziałam, widząc go, a on oblizał wargi patrząc na moje usta.
-Cieszę się, że już pani wyzdrowiała. - powiedział i poszedł do swojego gabinetu.
-Naprawdę czekam na dzień, w którym wyjaśnisz mi waszą relację. - powiedziała Demi, patrząc na mnie.
-Torchę, by to potrwało, więc może innym razem.-wyjaśniłam, uśmiechnęłam się do niej i poszłam do siebie. Przez to, że nie było mnie tu prawie tydzień nie wiedziałam co mam robić. Dlatego skierowałam się do gabinetu szefa.
-Założę się, że nie wiesz co robić.- powiedział gdy tylko weszłam do środka, nie odrywając wzroku od komputera.
-Bingo. - powiedziałam podchodząc do biurka.
-Proszę. - podał mi kilka teczek i listę z zadaniami, nadal na mnie nie patrzył. Był aż tak zajęty czy nie chciał na mnie patrzeć?
-Dziękuję. - rzuciłam i skierowałam się do wyjścia.
-A Stel, dziś mam spotkanie z Beckiem w moim domu, chciałbym żebyś była. - powiedział, odwróciłam się w jego stronę, a on spojrzał na mnie pierwszy raz odkąd weszłam do gabinetu.
-W porządku. O której mam być? - zapytałam obojętnie.
-Przyjadę po ciebie o siedemnastej. - rzucił wracając wzrokiem na komputer.
-Nie widzę takiej potrzeby, przyjadę sama o siedemnastej. Wyślij mi adres smsem. -rzuciłam oschle i wyszłam. Siadając przy biurku zobaczyłam jak przygląda mi się przez szklaną ścianę. Teraz postanowił się na mnie gapić? Po chwili dostałam smsa z adresem od szefa. Odłożyłam telefon na bok i zaczęłam swoją pracę, a o jedenastej wyszłam z Demi na lunch. Trochę porozmawiałyśmy i umówiłyśmy się w sobotę na babski wieczór, w klubie, chętnie gdzieś wyjdę.
Gdy wróciłam do swojego gabinetu zobaczyłam przez szklaną ścianę jak u Paula na biurku siedzi Nancy, a on przy niej stoi, obejmuje ją w pasie i zaczyna całować. Ciężko było zasłonić zasłonę, jak widzę. Wkurzona trzasnęłam drzwiami, podeszłam do biurka wzięłam pilot od zasłon i nacisnęłam guzik. Już po chwili nie musiałam patrzeć jak się całują.
Nie mogłam się na niczym skupić, zastanawiałam się nad tym co robią w tym gabinecie.
*Paul.
-Dobra Nancy, lepiej idź mam zaraz spotkanie. - skłamałem żeby już wyszła i odsunęłam się od dziewczyny. Spojrzałem na gabinet Stel i zobaczyłem, że w jej gabinecie są zasłonięte rolety, czyli już wróciła. Mam nadzieję, że nie widziała mnie i Nancy.
-A gdzie jakieś miłe słowo na przykład
‘’ kochanie’’, jeśli chcesz aby te zdjęcia nie wyszły na jaw lepiej się troszkę postaraj - powiedziała z diabelskim uśmiechem i udała się do wyjścia.Czułem złość. Chciałem żeby się to już skończyło, jedynym ratunkiem było wyznanie prawdy, ale to zbyt duży cios i teraz nie jestem gotowy. Nerwowo przeczesałem swoje włosy i usiadłam z powrotem na fotelu. Siedziałem tak przez dziesięć minut, aż w końcu postanowiłem pójść do Stelli
CZYTASZ
Szef z San Francisco
RomanceStella Jalali, to młoda, szalona i pewna siebie kobieta. Gdy zostaje zwolniona z pracy, szybko znajduje nową ofertę pracy i zostaje asystentką właściciela największej firmy architektonicznej w San Francisco. Aby uczcić nową pracę, udaje się z przy...