Rozdział 13,, Chce jedynie zacząć od nowa"

7.6K 271 33
                                    

Czwartek.

Przez resztę tygodnia unikałam Paula, nie chciałam aby sytuacja się powtórzyła. Bałam się, że znowu stracę kontrolę. Muszę nad sobą panować, przecież mieliśmy być przyjaciółmi i tak powinno zostać.

-Hej Stella idziesz ze mną na lunch? - zatrzymała mnie Demi.

-Jasne, chętnie coś zjem. Jeszcze nic dziś nie jadłam. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Demi. Ostatnio bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Wczoraj była u mnie na kawie i poznała Isabelle, szybko znalazły wspólny język. Jednak nie mówiłam jej o swoich relacjach z Paulem wie tylko, że się przyjaźnimy. Może kiedyś jej powiem.

-To co zakładasz w piątek? - zapytała Demi gdy wracaliśmy już z lunchu.

-A co jest w piątek?- czy coś mnie ominęło?

-O matko no nie mów, że zapomniałaś. Bankiet, w piątek mamy bankiet. - zaczęła mówić przejętym głosem.

-Cholera kompletnie o tym zapomniałam. Trudno znajdę coś w szafie albo zabiorę Isabelle. - powiedziałam nie przejmując się sytuacją.

- Jak nie będziesz miała co włożyć to dzwoń skoczymy na jakieś zakupy. Ja mam piękna bordową sukienkę, później ci pokaże. - mówiła podekscytowana. Weszliśmy do windy, a za nami Paul, który nawet słowem się nie odezwał, ignorował mnie.

- Sukienka poczeka najpierw powiedz mi czy ty i mój kuzyn się pokłóciliście? - zapytała kiedy zatrzymaliśmy się przy biurku Demi.

-Tak jakby. Chociaż w sumie to nie  wiem sama. - nie chciałam jej okłamywać, ale nie mogę jej teraz powiedzieć.

- Coś jest między wami prawda? Nikomu nie powiem. Spokojnie. - zapytała.

-Nie Demi. Przyjaźnimy się. - odpowiedziałam niepewnym głosem.

- Ta jasne. Będziesz gotowa to powiesz, nie naciskam. Tylko nie ona. - powiedziała Demi, a ja odwróciłam się, aby zobaczyć na kogo patrzy. Ujrzałam Nancy idącą do biura Paula.

- Kiedy mój biedny kuzyn uwolni się od Nancy. Tyle razy już planował to zakończyć może kiedyś się uda. - powiedziała zła.

- Chciał to już kiedyś zakończyć? - tego nie wiedziałam myślałam, że chce tego od niedawna i że wiem o tym tylko ja. No ewentualnie Ben.

-Tak, już zanim zaczęłaś tu pracę, ale  zawsze mu to nie wychodzi. Tak jakby jakaś część jego wcale tego nie chciała. Kłócą się, a zawsze później zachowują się jak idealna para. Mają takie jakby kryzysy. - czyli tym razem pewnie będzie tak samo. To co mi mówił nigdy nie wejdzie w życie. On nigdy nie będzie potrafił tego zakończyć. Co jeśli zrobił to tylko po to aby zaciągnąć mnie do łóżka?  Żonaci faceci często opowiadają kochanką bajki o okropnych żonach by móc je zdradzać.

-To przykre być z kimś kogo się nie kocha. - powiedziałam.

-Kiedyś myślałam, że są zakochani, a potem poznałam Nancy nieco bardziej. Dobrze razem wyglądają, Paul ma się z kim pokazać do tego prowadzi interesy z ich ojcem. Ciężko to zakończyć. - powiedziała i zadzwonił telefon, który odebrała.
Pokazałam gestem, że  wracam do siebie i zostawiłam ją samą.
Weszłam do swojego  biura, dobrze, że rolety były zasłonięte przynajmniej nie musiałam oglądać szefa i Nancy, jednak drzwi były uchylone i usłyszałam ich rozmowę.

-Tak się cieszę na ten  bankiet kochanie. Mam nadzieję, że teraz znowu zacznie nam się układać. W końcu wyjaśniliśmy sobie wszystko. Cieszę się, że powiedziałeś mi co leży ci na sercu. Wiem, że ostatnio nie byłam dobrą dziewczyną, ale ja także nie miałam łatwo. Rzadko się widywaliśmy i coś się zepsuło. Teraz wszystko naprawimy już nie będziesz chciał mnie zostawić prawda? - co jest do jasnej cholery. Czy oni właśnie wyznają sobie miłość?

Szef z San Francisco Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz