Czwartek.
Przez resztę tygodnia unikałam Paula, nie chciałam aby sytuacja się powtórzyła. Bałam się, że znowu stracę kontrolę. Muszę nad sobą panować, przecież mieliśmy być przyjaciółmi i tak powinno zostać.
-Hej Stella idziesz ze mną na lunch? - zatrzymała mnie Demi.
-Jasne, chętnie coś zjem. Jeszcze nic dziś nie jadłam. - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się do Demi. Ostatnio bardzo się zaprzyjaźniłyśmy. Wczoraj była u mnie na kawie i poznała Isabelle, szybko znalazły wspólny język. Jednak nie mówiłam jej o swoich relacjach z Paulem wie tylko, że się przyjaźnimy. Może kiedyś jej powiem.
-To co zakładasz w piątek? - zapytała Demi gdy wracaliśmy już z lunchu.
-A co jest w piątek?- czy coś mnie ominęło?
-O matko no nie mów, że zapomniałaś. Bankiet, w piątek mamy bankiet. - zaczęła mówić przejętym głosem.
-Cholera kompletnie o tym zapomniałam. Trudno znajdę coś w szafie albo zabiorę Isabelle. - powiedziałam nie przejmując się sytuacją.
- Jak nie będziesz miała co włożyć to dzwoń skoczymy na jakieś zakupy. Ja mam piękna bordową sukienkę, później ci pokaże. - mówiła podekscytowana. Weszliśmy do windy, a za nami Paul, który nawet słowem się nie odezwał, ignorował mnie.
- Sukienka poczeka najpierw powiedz mi czy ty i mój kuzyn się pokłóciliście? - zapytała kiedy zatrzymaliśmy się przy biurku Demi.
-Tak jakby. Chociaż w sumie to nie wiem sama. - nie chciałam jej okłamywać, ale nie mogę jej teraz powiedzieć.
- Coś jest między wami prawda? Nikomu nie powiem. Spokojnie. - zapytała.
-Nie Demi. Przyjaźnimy się. - odpowiedziałam niepewnym głosem.
- Ta jasne. Będziesz gotowa to powiesz, nie naciskam. Tylko nie ona. - powiedziała Demi, a ja odwróciłam się, aby zobaczyć na kogo patrzy. Ujrzałam Nancy idącą do biura Paula.
- Kiedy mój biedny kuzyn uwolni się od Nancy. Tyle razy już planował to zakończyć może kiedyś się uda. - powiedziała zła.
- Chciał to już kiedyś zakończyć? - tego nie wiedziałam myślałam, że chce tego od niedawna i że wiem o tym tylko ja. No ewentualnie Ben.
-Tak, już zanim zaczęłaś tu pracę, ale zawsze mu to nie wychodzi. Tak jakby jakaś część jego wcale tego nie chciała. Kłócą się, a zawsze później zachowują się jak idealna para. Mają takie jakby kryzysy. - czyli tym razem pewnie będzie tak samo. To co mi mówił nigdy nie wejdzie w życie. On nigdy nie będzie potrafił tego zakończyć. Co jeśli zrobił to tylko po to aby zaciągnąć mnie do łóżka? Żonaci faceci często opowiadają kochanką bajki o okropnych żonach by móc je zdradzać.
-To przykre być z kimś kogo się nie kocha. - powiedziałam.
-Kiedyś myślałam, że są zakochani, a potem poznałam Nancy nieco bardziej. Dobrze razem wyglądają, Paul ma się z kim pokazać do tego prowadzi interesy z ich ojcem. Ciężko to zakończyć. - powiedziała i zadzwonił telefon, który odebrała.
Pokazałam gestem, że wracam do siebie i zostawiłam ją samą.
Weszłam do swojego biura, dobrze, że rolety były zasłonięte przynajmniej nie musiałam oglądać szefa i Nancy, jednak drzwi były uchylone i usłyszałam ich rozmowę.-Tak się cieszę na ten bankiet kochanie. Mam nadzieję, że teraz znowu zacznie nam się układać. W końcu wyjaśniliśmy sobie wszystko. Cieszę się, że powiedziałeś mi co leży ci na sercu. Wiem, że ostatnio nie byłam dobrą dziewczyną, ale ja także nie miałam łatwo. Rzadko się widywaliśmy i coś się zepsuło. Teraz wszystko naprawimy już nie będziesz chciał mnie zostawić prawda? - co jest do jasnej cholery. Czy oni właśnie wyznają sobie miłość?
CZYTASZ
Szef z San Francisco
RomanceStella Jalali, to młoda, szalona i pewna siebie kobieta. Gdy zostaje zwolniona z pracy, szybko znajduje nową ofertę pracy i zostaje asystentką właściciela największej firmy architektonicznej w San Francisco. Aby uczcić nową pracę, udaje się z przy...