Rozdział 2 ,,Jestem Paul"

10K 325 18
                                    

Sobota.

-Stel pośpiesz się taksówka już czeka. - usłyszałam z dołu krzyk swojej przyjaciółki.

-Jeszcze chwila, nie zbawi go parę sekund. - krzyknęłam ubierając szpilki. Dobra byłam gotowa. Przejrzałam się ostatni raz w lustrze. Wyglądam dobrze można rzec, iż nawet świetnie. Byłam zadowolona ze swojego wyglądu, miałam na sobie sukienkę w cekiny i czarne szpilki. Swoje czarne włosy wyprostowałam i zrobiłam mocniejszy makijaż. Gotowa, aby uczcić zdobycie nowej pracy. Zamierzałam dobrze się bawić w nowo otwartym klubie. Wzięłam jeszcze torebkę, która leżała na komodzie i zeszłam na dół do zniecierpliwionej Isabelle.

-No w końcu. - powiedziała gdy byłam już na dole. Miała na sobie obcisłą czarną sukienkę, a swoje długie brązowe włosy zakręciła w fale. Wyglądała pięknie i te czerwone usta. Pewnie znowu kogoś poderwie, a ja sama wrócę do domu.

-Dobra, chodź już bo klub zamkną zanim tam dojedziemy. - powiedziałam i wyszłam z mieszkania.

- To ty szykowałaś się trzy godziny. - zaczęła mi robić wyrzuty.

-Dobra, no już trudno. - powiedziałam, a potem skierowałyśmy się do taksówki.

-Oby nie było tłumów. - powiedziałam gdy
wchodziliśmy do klubu. Oczywiście to była tylko nadzieja w klubie było mnóstwo ludzi, od razu brakowało powietrza.

- Chodź po drinka. - powiedziała Izzy i pociągnęła mnie do baru.

-Co dla was? - zapytał barman uśmiechając się do mnie.

-A co polecasz? - zapytałam uśmiechając się do niego.

-To może przygotuję coś specjalnego dla was. - powiedział puszczając mi oczko.

-Zgoda. - powiedziałam, chwilę później piłyśmy już pyszne drinki, przy jednym ze stolików. Barman postarał się, drink był bardzo dobry

- Idę tańczyć. Idziesz? - zapytała Izzy gdy wypiła drinka.

-Zostanę i dopiję drinka, potem do ciebie dołączę. - odpowiedziałam, wolałam nie zostawiać swojego drinka samego, nigdy nic nie wiadomo.

Izzy poszła tańczyć, a ja zaczęłam obserwować ludzi. Po chwili mój wzrok zatrzymał się na kimś, kto również na mnie patrzył.

~Bardzo przystojny ten ktoś.~pomyślałam.

Ciemne włosy i umięśniona sylwetka, jest na co popatrzeć. Na sobie miał niebieską koszulę, a kilka guzików było odpiętych.
Chyba zauważył jak bacznie go obserwuje, bo uśmiechnął się w moją stronę, delikatnie odwzajemniłam uśmiech. Dopiłam drinka i kręcąc biodrami poszłam na parkiet, czułam, że mnie obserwuje.
Zaczęłam tańczyć między jakimiś ludźmi i po krótkiej chwili poczułam czyjeś dłonie na swoich biodrach, nie przerywałam tańca. Po chwili jednak chciałam zobaczyć swojego partnera, a więc odwróciła się w jego stronę i był to ten sam mężczyzna, któremu niedawno się przyglądałam. Uśmiechnął się do mnie czarująco, a ja odwzajemniam uśmiech. Tańczyliśmy tak kilka piosenek potem zostawiłam swojego partnera, bo zrobiło mi się trochę duszno więc postanowiłam wyjść na zewnątrz.

*Paul

-Ben tu jest tyle ludzi, jedźmy gdzieś indziej. - narzekałem przyjacielowi, gdy zatrzymaliśmy się pod nowym klubem. Nie wiem czemu dałem się na to namówić.

- Ale stary to nowy klub nie ma mowy. Pewnie będą jakieś super laski, chodź. - zaczął iść w stronę wejścia.

-Jak Nancy dowie się, że tu jestem to znowu zacznie mi truć dupe. - zaczęłam przypominając sobie moją ,,narzeczoną ".

Szef z San Francisco Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz