Następnego dnia.
-To teraz, naszkicuj tu małe biuro. - powiedział podając mi ołówek, niechętnie go chwyciłam. Przez ostatnie dwa dni pod koniec godzin swojej pracy siadłam z Paulem i patrzyłam jak szkicuje projekt dla Becka, bacznie go obserwowałam i słuchałam kilku wskazówek, których mi udzielał. Niektórych rzeczy nie pokazywali na studiach i chętnie przyjmowałam nową wiedzę. Był świetnym architektem, wszystko robił powoli i bardzo starannie. Imponował mi jako architekt, z resztą nie tylko jako architekt. Cały czas gdy z nim byłam czułam, że podoba mi się jeszcze bardziej. Przerażało mnie to uczucie, ale nie potrafiłam się mu sprzeciwić ani go ugasić. Nie powiedziałam nawet Izzy, bo chciałam to ukryć, aby najpierw to zgasić wtedy nie będzie o czym mówić.
-To ostateczny projekt, może lepiej ty to zrób. - powiedziałam, a on pokiwał głową na nie. Nabrałam powietrze i powoli zaczęłam szkicować, wiedziałam jak ma wyglądać bo już wcześniej rysowałam ten gabinet, ale mimo to stresowałam się wiedząc, że to ostateczna wersja.
-Dociskaj delikatniej. - powiedział chwytając mnie za dłoń, w której trzymałam ołówek i razem delikatnie malowaliśmy zarys gabinetu.
-Świetnie. - powiedział, wtedy przestałam rysować i spojrzałam na niego, on zrobił to samo. Popatrzył na mnie uważnie i drugą dłonią wsunął kosmyk moich włosów za moje ucho.
Czułam jak się rumienię gdy delikatnie się do mnie przysuwał.-A więc szybko się pocieszyłeś. - usłyszeliśmy kobiecy głos, spojrzałam w stronę drzwi i zobaczyłam wściekłą Nancy. Nadal ciekawił mnie powód, dla którego ją zostawił.
-Czego tu chcesz? - zapytał wstając, ja zrobiłam to samo.
-I to jeszcze z nią, wiedziałam, że coś z tobą nie tak od początku mi się nie podobałaś. - rzuciła w moja stronę podchodząc bliżej, podniosłam brwi do góry i postanowiłam odeprzeć atak.
-Ty także nie przypadłaś mi do gustu. - rzuciłam ozięble, skrzywiła się tylko nie wiedząc co odpowiedzieć.
-Jak widać, każda asystentka musi być przez ciebie dokładnie sprawdzona. - tym razem powiedziała to do Paula, tem jedynie wywrócił oczami.
- To nie twój interes. Stello schowasz proszę projekt Becka. - zwrócił się potem do mnie, a Nancy uważnie mi się przyglądała, ja przytaknęłam, potem zaczęłam zbierać papiery i chować je do teczki słuchając przy tym ich rozmowy.
-Mów po co przyszłaś i potem wyjdź, nie mam na ciebie czasu. - powiedział ostro, a ja schowałam projekty do szafki potem zamknęłam ją na klucz.
-Przyszłam ci przynieść wypowiedzenie współpracy z naszą firmą, nie będziemy z wami już współpracować. Zaczynamy współpracę z firmą Ferro. - powiedziała, potem rzuciła teczkę na biurko i patrzyła na wściekłego Paula, wiedziałam, że nienawidzi Ferro.
-Bardzo się cieszę, że więcej nie będę musiał cię oglądać, sam miałem zakończyć tą współpracę, ale cieszę się, że mnie wyręczyłaś. Dokumenty przejrzę z prawnikiem i się odezwę, teraz żegnam. - powiedział wskazując na drzwi. Dziewczyna skierowała się do drzwi, gdy była przy drzwiach odwróciła się w nasza strona i spojrzała na mnie.
-I tak będzie kazał ci odejść. - powiedziała łagodnie patrząc w moje oczy. Potem wyszła, a ja nie wiedziałam co mam zrobić.
-Stella. - zaczął odwracając się w moją stronę, chciał powiedzieć coś jeszcze, ale do gabinetu weszła Demi.
-Paul, ważny telefon z budowy w Los Angeles. - powiedziała.
-Połącz mnie. -powiedział i chwycił za telefon z biurka. Dziewczyna kiwnęła głową i wyszła. Po chwili Paul zaczął rozmowę przez telefon i chyba nie był to przyjemny telefon bo jego mina nie była przyjemna, postanowiłam zostawić go samego i skierowałam się do siebie. Zerknęłam na zegarek i zobaczyłam, że było już po siedemnastej, dlatego zaczęłam zbierać się do domu.
CZYTASZ
Szef z San Francisco
RomanceStella Jalali, to młoda, szalona i pewna siebie kobieta. Gdy zostaje zwolniona z pracy, szybko znajduje nową ofertę pracy i zostaje asystentką właściciela największej firmy architektonicznej w San Francisco. Aby uczcić nową pracę, udaje się z przy...