- Ciebie się tu nie spodziewałem. - powiedział zdziwiony tak samo jak ja. Miał na sobie dobrze dobrany, siwy garnitur.
-Ty jesteś tym Benem od Izzy?- zaśmiałam się.
- Nie wiedziałem, że się znacie.- powiedział i podrapał się po karku.
-To moja przyjaciółka, mieszkamy razem. Wejdź. - zaprosiłam go do środka.
-Poznałem Isabelle na imprezie w sobotę. W tą sobotę, w którą ty i Paul... - zaczął odpowiadać.
-Dobra, dobra, już mi o tym nie wspominaj. Ty wtedy poznałeś Izzy. No proszę, proszę, serio świat jest mały. - powiedziałam przypominając sobie słowa Longforda.
- To wiele wyjaśnia. - zaśmiał się.
-Dobra zabierasz ją na randkę, ale pamiętaj jak ją zranisz to ci nogi z tyłka powyrywam, albo gorzej. Jasne? - zapytałem i groziła mu palcem.
-Tak jest szefowo. Rany chyba za dużo czasu spędzasz z Paulem, zaczynasz szefować jak on. Pasujecie do siebie.- powiedział śmiejąc się.
-Bez takich mi tu. - powiedziałam uderzając go lekko w ramie.
- O poznałeś już moją przyjaciółkę Stellę. - powiedziała Izzy i pojawiła się obok nas w ślicznej obcisłej granatowej sukience.
-W zasadzie to już dawno temu. - powiedział.
-Nie rozumiem. - powiedziała stając obok mnie.
-Ben ze mną pracuję, jest zastępcą szefa. - powiedziałam, a ona zrobiła zdziwioną minę.
-O, a to kolejna niespodzianka. Kto jeszcze tam pracuje? - zaśmiała się i uroczo spojrzała na Bena.
-Nikogo już raczej nie znasz. - powiedziałam.
-Pięknie wyglądasz Isabelle. - powiedział Ben patrząc z oczarowaniem na moją przyjaciółkę. Wpadła mu w oko.
-Dobra już zmykajcie. - powiedziałam i wygoniłam ich z mieszkania. Resztę wieczoru spędziłam na czytaniu książki, a gdy Izzy wróciła do domu słuchałam jak minął jej wieczór z Benem.
****
Następnego dnia.
-Hej Stella. - powiedział Ben, wchodząc do winy. Popatrzyłam na niego znacząco.-No co? - zapytał widząc moje zainteresowanie jego osobą.
-Słyszałam, że randka się udała. Musiałam słuchać potem jej opowieści. Przez ciebie nie spałam do pierwszej. - powiedziałam, a gdy wypowiedziałam ostatnie zdanie w windzie pojawił się szef, Ben nie zdążył odpowiedzieć bo do rozmowy wtrącił się Paul.
-To pewnie jest pani bardzo niewyspana, panno Jalali. - powiedział Longford. Uśmiechnął się do mnie zalotnie i stanął obok mnie. Spojrzałam na niego, a potem zapatrzyłam się w jego ciemne oczy. Zauważył to, jak mu się przyglądam i spojrzał na mnie mrużąc oczy. Widziałam na jego twarzy zainteresowanie moją osobą, co nie przeszkadzało mi.
-No wiesz Stella, randka była świetna i chętnie ją powtórzę. - powiedział Ben, a ja przypomniałam sobie o nim i spojrzałam na niego. Patrzył na nas, a ja widziałam jego oceniające spojrzenie.
-Byliście na randce? -zapytał nagle przyjaciel Bena, a mój szef. Patrzył na nas z niezadowoleniem.
-Tak, było super. - powiedział Ben uśmiechając się do mnie i do przyjaciela. Nie wiedziałam co zrobić. Ben postanowił zażartować z przyjaciela, ale mu się to nie podobało, bo oczy Langforda pociemniały i widziałam na jego twarzy złość. Tylko czemu był zły? Zacisnął szczękę.
Pewnie nie pozwala umawiać się pracownikom na randki.
CZYTASZ
Szef z San Francisco
RomanceStella Jalali, to młoda, szalona i pewna siebie kobieta. Gdy zostaje zwolniona z pracy, szybko znajduje nową ofertę pracy i zostaje asystentką właściciela największej firmy architektonicznej w San Francisco. Aby uczcić nową pracę, udaje się z przy...