Rozdział 18 ,, To Zniszczy Twoją Rodzinę ''

4.2K 133 5
                                    

*** Paul.

-Mówiłem Ci, że mam dziś spotkanie z Beckiem. - odpowiedziałem w jej stronę, ta tylko dalej patrzyła na Stellę podejrzliwym wzrokiem.

-Jakoś go tu nie widzę. - powiedziała zakładając dłonie na biodrach. Dlaczego ona to w ogóle przyjechała, nie mogła dać mi spokoju chociaż dziś?

- Bo się spóźniłaś, właśnie odjechał . - powiedziała niezadowolona Stella patrząc pewnym wzrokiem w jej stronę. Wyglądała tak seksownie.

-Z tobą nie rozmawiam. - powiedziała zniesmaczona Nancy.

-A to pech, bo tak bardzo zależało mi na rozmowie z tobą. - mówiła dalej sarkastycznie Stella, a ja uśmiechnęłam się i z trudem powstrzymywałem śmiech.

-Za kogo ty się masz? - powiedziała podchodząc do niej, Stella nie była jej dłużna i także podeszła do niej.

-Chcesz się przekonać? - powiedziała Stell uważnie patrząc na Nancy, która zaczynała uciekać wzrokiem. Mamy zwycięzcę. Nancy trafiła na mocniejszą przeciwniczkę niż zazwyczaj.

-Paul, kochanie chciałam spędzić z tobą wieczór.-powiedziała grzecznie omijając Stellę i podeszła do mnie, a potem chwyciła mnie za rękę. Zniesmaczony niechętnie splotłem nasze palce.

-W takim razie żegnam. - rzuciła obojętnie Stella i wyszła zabierając z komody swoją torebkę.

-Bezczelna. Co ona tu robiła?-zapytała gdy wyszła.

-Przywiozła ważne papiery z firmy. - powiedziałem puściłem jej dłoń i poszedłem do kuchni gdzie zastałem Rose.

-Czy ja słyszę Nancy? - zapytała Rose.

-Niestety. - odpowiedziałem biorąc z lodówki wodę.

-Stella już wyszła? - zapytała, a ja pokiwałem głową na tak.

-Szkoda. - rzuciła i wyszła.

~ Wielka szkoda~ dodałem w myślach.

Przez następną godzinę słuchałem opowieści Nancy o jakimś pokazie mody, potem powiedziałem, że  jestem zmęczony więc powinna już wracać do siebie. Całe szczęście nie chciała zostać na noc. Przez snem chwyciłem za telefon i postanowiłem zadzwonić do Stell.

-Hallo. - powiedziała.

-Śpisz? - zapytałem, cholera skoro odbiera to oczywiście, że nie śpi. Naprawdę nie mogłem zadać lepszego pytania?

-Odebrałam, więc jak słyszysz to nie. - wiedziałem, że to skomentuje.

-Wybacz za Nancy. - powiedziałem nagle.

-Nie masz za co. Sama trochę niepotrzebnie tak na nią napadłam.- powiedziała wzdychając.

-Mnie się podobało, pierwszy raz ktoś tak jej narzucał. - zaśmiałem się, czułem, że się uśmiecha.

-To co już nie jestem do niej porównywana? - zapytała złośliwie.

-Jak już zacząłem wtedy, nigdy cię do niej nie porównywałem. Do pięt ci nie dorasta. - wypaliłem bez zastanowienia. Dziewczyna przez dłuższą chwilę milczała. Była kompletnie inna, w niczym jej nie przypominała.

-Nie rozumiem, po co to robisz. To twoja narzeczona a ja…. - zaczęła i  westchnęła potem zaczęła milczeć.

-Wybacz, muszę kończyć. Miłej nocy Stello. - powiedziałem chcąc ominąć ten temat.

-Dobranoc Paul. -odpowiedziała i się rozłączyła.

-Debil. - powiedziałem sam do siebie.

Już miałem iść spać, ale zadzwonił mój telefon, przez chwilę miałem nadzieję, że to Stell, ale to był mój ojciec.

Szef z San Francisco Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz