*** Paul.
-Mówiłem Ci, że mam dziś spotkanie z Beckiem. - odpowiedziałem w jej stronę, ta tylko dalej patrzyła na Stellę podejrzliwym wzrokiem.
-Jakoś go tu nie widzę. - powiedziała zakładając dłonie na biodrach. Dlaczego ona to w ogóle przyjechała, nie mogła dać mi spokoju chociaż dziś?
- Bo się spóźniłaś, właśnie odjechał . - powiedziała niezadowolona Stella patrząc pewnym wzrokiem w jej stronę. Wyglądała tak seksownie.
-Z tobą nie rozmawiam. - powiedziała zniesmaczona Nancy.
-A to pech, bo tak bardzo zależało mi na rozmowie z tobą. - mówiła dalej sarkastycznie Stella, a ja uśmiechnęłam się i z trudem powstrzymywałem śmiech.
-Za kogo ty się masz? - powiedziała podchodząc do niej, Stella nie była jej dłużna i także podeszła do niej.
-Chcesz się przekonać? - powiedziała Stell uważnie patrząc na Nancy, która zaczynała uciekać wzrokiem. Mamy zwycięzcę. Nancy trafiła na mocniejszą przeciwniczkę niż zazwyczaj.
-Paul, kochanie chciałam spędzić z tobą wieczór.-powiedziała grzecznie omijając Stellę i podeszła do mnie, a potem chwyciła mnie za rękę. Zniesmaczony niechętnie splotłem nasze palce.
-W takim razie żegnam. - rzuciła obojętnie Stella i wyszła zabierając z komody swoją torebkę.
-Bezczelna. Co ona tu robiła?-zapytała gdy wyszła.
-Przywiozła ważne papiery z firmy. - powiedziałem puściłem jej dłoń i poszedłem do kuchni gdzie zastałem Rose.
-Czy ja słyszę Nancy? - zapytała Rose.
-Niestety. - odpowiedziałem biorąc z lodówki wodę.
-Stella już wyszła? - zapytała, a ja pokiwałem głową na tak.
-Szkoda. - rzuciła i wyszła.
~ Wielka szkoda~ dodałem w myślach.
Przez następną godzinę słuchałem opowieści Nancy o jakimś pokazie mody, potem powiedziałem, że jestem zmęczony więc powinna już wracać do siebie. Całe szczęście nie chciała zostać na noc. Przez snem chwyciłem za telefon i postanowiłem zadzwonić do Stell.
-Hallo. - powiedziała.
-Śpisz? - zapytałem, cholera skoro odbiera to oczywiście, że nie śpi. Naprawdę nie mogłem zadać lepszego pytania?
-Odebrałam, więc jak słyszysz to nie. - wiedziałem, że to skomentuje.
-Wybacz za Nancy. - powiedziałem nagle.
-Nie masz za co. Sama trochę niepotrzebnie tak na nią napadłam.- powiedziała wzdychając.
-Mnie się podobało, pierwszy raz ktoś tak jej narzucał. - zaśmiałem się, czułem, że się uśmiecha.
-To co już nie jestem do niej porównywana? - zapytała złośliwie.
-Jak już zacząłem wtedy, nigdy cię do niej nie porównywałem. Do pięt ci nie dorasta. - wypaliłem bez zastanowienia. Dziewczyna przez dłuższą chwilę milczała. Była kompletnie inna, w niczym jej nie przypominała.
-Nie rozumiem, po co to robisz. To twoja narzeczona a ja…. - zaczęła i westchnęła potem zaczęła milczeć.
-Wybacz, muszę kończyć. Miłej nocy Stello. - powiedziałem chcąc ominąć ten temat.
-Dobranoc Paul. -odpowiedziała i się rozłączyła.
-Debil. - powiedziałem sam do siebie.
Już miałem iść spać, ale zadzwonił mój telefon, przez chwilę miałem nadzieję, że to Stell, ale to był mój ojciec.
CZYTASZ
Szef z San Francisco
RomansStella Jalali, to młoda, szalona i pewna siebie kobieta. Gdy zostaje zwolniona z pracy, szybko znajduje nową ofertę pracy i zostaje asystentką właściciela największej firmy architektonicznej w San Francisco. Aby uczcić nową pracę, udaje się z przy...