~Poznaj moje życie~

1.7K 64 91
                                    

Siedziałem w swojej ławce czekając na dzwonek na przerwę. Pan Dareth, nauczyciel od biologi tłumaczył nam coś o jakiś tkankach czy coś, i tak nic nie słuchałem na tej lekcji.

Mam na imię Lloyd, mam szesnaście lat i uczęszczam do liceum w mieście Ninjago. Jestem nie za wysoki, mam tylko 176cm wzrostu. Może myślicie że to dużo ale wszyscy chłopacy w mojej klasie są tak wysocy że ja przy nich to skrzat. Mam szmaragdowe oczy i jasne blond włosy. Chodzę prawie cały czas ubrany na zielono bo to mój ulubiony kolor. Pochodzę z nie za bogatej rodziny. Mieszkam w bloku w centrum Ninjago city. Od czwartego roku życia wychowuje mnie moja mama. Ojciec zostawił nas bo znalazł sobie jakąś kochankę i wybrał ją niż nas. Od tamtej chwili nie wierze w miłość. Stałem się ponury i ciągle grymasiłem. Oczywiście nie przy mamie! Zrobię dla niej wszystko. Od dziesiątego roku życia pomagam jej w sprzątaniu domu i w gotowaniu. Moja mama pracuje bardzo dużo żeby utrzymać mnie i nasz dom więc gdy skończyłem piętnaście lat znalazłem sobie prace w herbaciarni żeby jakoś jej pomóc. Nigdy się z nią nie kłóciłem. Zawsze robiłem wszystko tak aby nie musiała się denerwować, albo martwić się o mnie. Nie chciałem dokładać jej problemów. Moja mama to chuda, niska kobieta. Ma rudę włosy. Ma na imię Coco. To po niej odziedziczyłem zielony kolor oczu.

Wreszcie zadzwonił mój wybłagany dzwonek na przerwę. Szybko spakowałem książki do plecaka i wyszedłem z klasy. Kierowałem się do automatu ale nagle zatrzymał mnie mój przyjaciel.

-No siema mordo!-przywitał się ze mną mój rudy przyjaciel. Ma na imię Jay. Ma niebieskie oczy i jak już wiecie rude włosy. Ma chłopaka Cole'a (autorka: nie zbyt lubie ten ship ale poświęcę się dla was) wysoki, dobrze zbudowany chłopak. Ma czarne włosy związane w kucyk. Ma także czarne oczy.

-No hej-powiedziałem obojętnie jak zawsze.

-Yhm..widzę że nie w humorze dzisiaj jesteś

-Zawsze taki jestem-powiedziałem. Wreszcie dotarłem do automatu gdzie kupiłem sobie cytrynowy sok.

-Wiesz że jutro do szkoły mają dołączyć do naszej klasy nowi uczniowie? I nie zgadniesz kim oni są!-spojrzałem z zaciekawieniem na niego. Nowy uczeń? I to jeszcze do naszej klasy, zaciekawiło mnie to.

-No mów japierdziele!-powiedziałem z grymasem na twarzy.

-Kai Smitch i jego siostra Nya!-powiedział to z ekscytacją na twarzy.

-To ci co mają tych sławnych rodziców?

-TAK!!!

-Aha wielkie mi halo.

-No wiesz całkiem ładny ten szatyn!-spojrzałem na niego dziwnie.

Gdy byliśmy już po wszystkich lekcjach udałem się prosto do domu. Po drodze skoczyłem jeszcze do supermarketu po zakupy żeby zrobić obiad. Moja mama zachorowała więc ja muszę zadbać o dom żeby się nie przemęczała. Po jakieś pół godzinie znajdowałem się już przed drzwiami domu.

Do mieszkania wszedłem cicho bo moja mama mogła spać a nie chciałem jej budzić.

Zaniosłem do kuchni zakupy i udałem się do salonu gdzie leżała moja mama.

Spała więc poszedłem przebrać się w dresy i jakiś T-shirt. Gdy byłem już gotowy to zabrałem się za gotowanie obiadu. Przyrządzałem ulubione danie mamy. Rybę po grecku. Mogła by ją jeść kilogramami, tak ją uwielbia.

Gdy piekłem rybę i kroiłem marchewkę, do kuchni weszła moja mama. Na mój widok uśmiechnęła się.

-Cześć mamo-podszedłem do niej i ją przytuliłem- jak się czujesz? Zrobić ci herbaty? Za godzinę będzie obiad.

-Cześć synku i nie, nie chce herbaty i czuje się w miarę dobrze-powiedziała jak zawsze z uśmiechem na twarzy.- A co tam ciekawego przyrządzasz?

-Twoją ulubioną rybę po grecku!

-Ooo naprawdę?-powiedziała i pogłaskała mnie po włosach.-wiesz że nie musisz gotować? Skup cie bardziej na szkole, ja domem się zajmę.

-Wiem ale ze szkołą sobie radze dobrze a nie chce żebyś zmęczona po pracy jeszcze sprzątała czy gotowała.-Wróciłem do gotowania obiadu.

-A właśnie co dziś ciekawego działo się w szkole?-usiadła na krześle przy oknie i patrzyła jak gotuje.

-Dobrze. Dowiedziałem się też że do mojej klasy jutro ma dołączyć dwójka nowych uczniów. Może ich znasz. To są dzieci tych sławnych aktorów chyba Smitch"ów.-Gdy ryba się upiekła pokroiłem ją i wymieszałem ją z marchewką. Obiad gotowy. Nałożyłem to na dwa talerze i położyłem je na stół. Wziąłem jeszcze dwie szklanki i nalałem do nich soku pomarańczowego. Podałem mamie widelec i zaczęliśmy jeść obiad.

-Znam ich! Uwielbiam tych aktorów-powiedziała to zajadając się moją rybą ze smakiem.

-Yhm-tylko tyle wymruczałem i wziąłem się za jedzenie.

Resztę obiadu spędziliśmy w ciszy. Jeszcze dziś idę do pracy. Tak mi się nie chcę! Ale muszę. Po skończonym obiedzie posprzątałem.

Gdy już wszystko ogarnąłem to poszedłem zobaczyć co z mamą. Spała. Zostawiłem na stoliku obok kanapy na, której spała karteczkę z napisem ''Idę do pracy wrócę przed 20"

Mamie nie podoba się to że pracuje, i prawie cały czas tylko siedzę w tym domu. Mówi że powinienem imprezować, szukać dziewczyny, spotykać się ze znajomymi. Ale ja tego nie potrzebuje. Szczęśliwy czuje się w moim małym, skromnym domku. Wychodząc z domu przypomniałem sobie o moim talizmanie. Jest to naszyjnik z perłowym sercem. Moja mama dostała to od swojej mamy a jej mama dostała to od swojej mamy a jeszcze mama mamy mamy dostała to od swojej mamy! Jednym słowem jest on przekazywany z pokolenia na pokolenie. Teraz moja kolej na noszenie go. Gdy go mam przy sobie czuje się bezpieczniej.

Wszedłem do sypialni mamy, bo tam znajdował się ten mój talizman. U widziałem go na półce. Gdy go zabrałem, z półki spadło jakieś zdjęcie.

Podniosłem to i zobaczyłem go...mojego tatę. To zdjęcie z ślubu mamy i taty, wyglądali na szczęśliwych. Gdy tak wpatrywałem się na mojego ojca zrobił mi się grymas na twarzy i odłożyłem je na swoje miejsce. Po co mamie to?! Dlaczego chcę pamiętam o tym potworze? Ubrałem mój talizman i ruszyłem do swojej pracy. No cóż...czas zacząć pracę.

Hej, hej,hej! To mój pierwszy rozdział, mam nadzieje że się podobał. Będzie mi miło gdy klikniecie gwiazdkę! Pozdrawiam. 

Naucz mnie od początku miłości/GreenflameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz