~Głupawka~

616 32 99
                                    

 -Tatusiu!

Krzyk mamy, płacz, uderzenie, płacz, krzyk, trzask drzwiami, płacz.

Obudziłem się cały zdyszany i mokry.

Znowu..Niekiedy miewam sny, które nawiązują do mojej przeszłości. Zazwyczaj są one o tym jak ojciec zostawił nas. Te sny nawiedzają mnie często. Mam ich dość, ale nie umiem i nie da się ich się pozbyć z mojej głowy.

Wstałem z łóżka i od razu otwarłem na oścież moje okno. Wychyliłem się przez nie obserwując miasto. Zapach stąd był..specyficzny. Świeże poranne powietrze, i ten zimny wiatr, to było to czego potrzebowałem.

Odchodząc od okna zerknąłem od razu na telefon.

Była 5:27.

Obudziłem się godzinę przed budzikiem. Mógłbym położyć się jeszcze spać, ale jakoś nie chciało mi się.

Wyszedłem z pokoju. Moja mama powinna dawno być już w pracy, ale dziś wyjątkowo nie poszła. Zerknąłem do jej sypialni. ,,Spała'' dalej, a z nią ten ohydny drań. Muszę sobie z nią porozmawiać. Ale dopiero jak wrócę ze szkoły.

Ruszyłem do kuchni zrobić sobie moją ulubioną mrożoną kawę. W trakcie zrobiłem sobie płatki kukurydziane z mlekiem.

Gdy kawa była gotowa to zacząłem zajadać sobie płatki popijając je moją kawą.

Po wyjątkowo pysznym śniadaniu, posprzątałem po sobie. Może jestem zły na mamę że sprowadza sobie jakiegoś obleśnego gościa do naszego domu, ale przestać jej pomagać nie będę.

Skorzystałem z łazienki i jakoś się tam ogarnąłem. Spakowałem się do szkoły i ubrałem się w ciuchy na dziś.

Była już 5:58.

Wziąłem mój telefon i wszedłem na Facebooka:

Lloyd: Kai, będziesz dziś wcześniej w szkole? Tak o 6:30? To chyba że nie dasz rady.

Chyba już nie śpi.

Pościeliłem sobie wyjątkowo łóżko, które zazwyczaj ściele dopiero w południe po szkole lub w ogóle go nie ściele.

Nawet podlałem kwiatka, który już mi usycha.

Ubrałem mój talizman i od razu przypomniało mi się że mam iść dziś do pracy. No cóż, chociaż sobie zarobie trochę. Gdy stałem przed lustrem przyglądając się w lustrze, przyszło mi powiadomienie z Facebooka.

Kai: Jasne tylko ja tak będę o 6:40. Lub o 6:50.

Lloyd:Okey ja będę na ciebie czekać przed szkołą.

Ka: A możesz przy parku tam co jest po drodze do szkoły?

Kai:Spotkamy się tam i razem pójdziemy do piekła.

Lloyd: No dobra, ale czemu akurat tam?

Kai:Nie wiem, po prostu

Lloyd: Jasne, to ja już tam idę.

Kai: Dobra, będę tam najszybciej jak to możliwe.

Wziąłem swój plecak i wyszedłem z mieszkania, zamykając go na klucz.

Jest 6:29, będę tam trochę długo stać ale dobra.

W połowie drogi do parku zaczęło strasznie lać. Szlak, jak zwykle nie mam parasola..

A tak wczoraj było pięknie i musiało się to spieprzyć.

Znajdowałem się już przed parkiem. Mam złe wspomnienia stąd..

Naucz mnie od początku miłości/GreenflameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz