~Poznanie~

377 19 118
                                    

Leżę na łóżku i nie mam ochoty z niego sie ruszyć. 

Nie wiem ile już siedze u tej pani, która uratowała mnie przed śmiercią, ale wiem że nie chcę sie z tąd ruszać. Muszę wreszcie poinformować rodziców że żyję bo na pewno się martwią. 

Na pierwszy dzień szkoły nie pojawiłem się a dziś jest drugi i tak samo nie mam ochoty tam iść. Dobrze wiem że będę mieć przerąbane w domu jak i w szkole. Jutro już zamierzam iśc bo nie mogę zaprzepaścić tego roku. A w ogóle i tak liczy się tylko zdana matura a nie głupie cyfry na głupim papierku. 

Tak byłem głodny i tak chciało mi się siku że byłem zmuszony wstać z łóżka. Rozciągnąłem się i wstałem na równe nogi. Cicho otworzyłem drzwi i powędrowałem do salonu z nadzieją że spotkam tak kobiete. Jednak jej tam nie było, ale na stoliku była karteczka. Podniosłem ją z ciekawości co tam pisało: 

''Drogi chłopcze, wyszłam do sklepu zachwilę wrócę. Jeśli jesteś głodny to w lodówce masz makaron''

Zanim poszedłem do kuchni po ten makaron na śniadanie to poszukałem łazienki. Na szczęście kobieta mieszka w małym mieszkaniu więc bez problemu znalazłem łazienkę i z niej skorzystałem. Po toalecie poszedłem od razu do lodówki i wyciągłęm z niej miske z makaronem, podgrzałem go w mikrofalówcę i przy okazji rozejrzałem się po pokoju. Był w staroświeckim stylu tak jak wszystko w tym mieszkaniu. Za bardzo przyzwyczaiłem się do nowoczesnych mebli i i białych ścian. Gdy usłyszałem że makaron się podgrzał to wyciągłem go z miktofali i położyłem na małym, okrągłym stoliku, zabrałem widelec i usiadłem. 

-Powiem że śniadanie nie najgorsze-Myślę i biore kolejny makaron do buzi. 

Przy okazji z nudów idę po telefon, który zostal w salonie. Biorę go i wracam do posiłku. Jedząc śniadanie zerknąłem na ekran telefonu i pierwsze co wrzucilo mi sie w oczy to wiadomości od Nathali i nieodebrane od dwojga rodziców połączenia. Nie wchodzę w nie a pierwsze co robię to wchodzę na messengera i patrze na konwersacje z Kai''em. Zero wiadomości od niego. Gdzieś w głębi mnie liczyłem że do mnie napisze że to był głupi żart, ale jak widać nie był. Napisałem do Nyi czy już wyjechali. Ekspresowo odczytała moją wiadomość i odpisała. 

Nya: Już jesteśmy w samolocie. A co? 

Wzdychnąłem niezadowolony. Miałem nadzieje że jeszcze mają czas i jeszcze są w domu i że pobiegnę tam i przekonam Kai''a do zostania ze mną tutaj i wrócimy do siebie tak jak w głupich filmach młodzieżowych. Ale życie to nie film. 

Lloyd: Tylko pytam.

Nya: Sorrki nie mogę pisać pa. 

Lloyd:  👍

Nawet nie miałem ochoty na rozmowy z nią. Usłyszałem otwieranie się drzwi więc odłożyłem telefon i wyprostowałem się. Wrócila ta kobieta z dwoma reklamówkami pęlnych zakupów. Jak to przystało to wypadałoby podejść i zabrać od niej te reklamówki a zwłaszcza że ta pani jest już nie za młoda. Wiec tak też zrobilem a wzamian dostałem szeroki uśmiech. 

-Dzień dobry-Mówi kobieta siadając zmęczona na krzesle. 

-Dzień dobry-Mówię leniwie rozpakowywując zakupy. 

-Wiesz że nie poszłeś na drugi dzień szkoły?-Mamroczę kobieta odwracając się do mnie. 

-Yhm-Mówię kiwając głową. 

-Rodzice zapewne nie będą zadowoleni że poszłęś na wagary już pierwszego i drugiego dnia szkoły i znikłeś bez śladu. 

Wzruszam ramionami chowając ostatni produkt do lodówki. 

Naucz mnie od początku miłości/GreenflameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz