Siedzę jak zwykle w swoim pokoju na łóżku obżerając się słodyczami. To moja ulubiona czynność od dzieciństwa. Sprawia mi to przyjemność.
Za dwa dni mam studniówkę.
Nathali powiedziała że jak sam tam nie pójdę to zaciągnie mnie tam siłą. Nie wierzę w to bo jestem od niej silniejszy.
Chodzenie na terapie wreszcie coś dało, już tak bardzo nie przeżywam rozłąki z Kai'em. Rodzice zauważyli moje pocięcia i od tamtej pory bacznie mnie pilnują. Jest to uciążliwe, bardzo często wchodzą mi do pokoju bez pukania tylko po to, aby sprawdzić czy żyje. Sprawdzają moje ciało, czylki nadgarstyki, kostki. Niekiedy mam ich już poprostu dość. Wiem że robią to dla mojego bezpieczeństwa, ale to już denerwuje.
Kończę jeść moją czekoladę i rzucam papierek gdzieś na podłogę. Mam ich mnóstwo. Rodzice mówią że nabawie się cukrzycy i pruchnicy, ale ja mam to gdzieś. Jem ile chce i kropka.
W szkolę idzie mi dobrze, w sumie jak co roku. Zdam mature więc nie przejmuje się tym że matura się zbliża. Wręcz cieszę się bo będę miec dłuższe wakacje i koniec szkoły. Chociaż nie taki koniec bo idę na studia. Chcę wykorzystać mój rozum dobrze i zamierzam w życiu coś osiągnąć. Moja samoocena ponownie wzrosła i czuję się z tym świetnie. Dawny Lloyd powrócił, ludzie możecie się zacząć bać.
Wychodzę z mojego pokoju i ruszam do lodówki. Wkładam moje dłonie do mojej zgniło zielonej bluzy. Jest zimno, w sumie jest styczeń. Swięta minęły mi miło i ferie także.
Podchodzę do lodówki, otwieram ją i z grymasem zamykam. Nic na co bym miał ochotę. Mruczę z niezadowolenia i siadam na kanapie obok Nathali. Kobieta odkłada gazetę, którą czytała na stół i patrzy na mnie.
-Co chcesz?-Pyta na co się dziwię.
-Nic?-Mówię prychając i krzyżując ręcę-Już w własnym domu na własnej kanapie nie można siedzieć?
-Można, ale zazwyczaj tu nie siedzisz-Zauważa.
-Ale dzisiaj mam ochotę.
-Dobrze a więc sobie tu siedź-Mówi po czym ponownie zabiera gazętę w ręcę i zaczyna czytać.
-Kto jeszcze czyta gazety?-Pytam-W tych czasach są artykuły w internecie a wy stare dziady dalej przed tymi papierkami-Prycham na co Nathali się cicho śmieje.
-Gazęty są lepszę, oczy od czytania chociaż nie bolą.
-Twoje zdanie-Wzruszam ramionami i rozglądam się po mieszkaniu-Mamy coś do jedzenia?
-Lloyd, nie możesz tyle jeść-Mówi-Będziesz otyły.
-Ha, nie będę-Mówię po czym podciągam do góry bluzę-Widzisz? Płaski brzuch jak deska więc nie masz się o co martwić a w ogóle często jeżdżę na łyżwach-To prawda. Od małego kochałem takie rzeczy jak rolki, wrotki czy łyżwy. Chodzę prawię trzy razy w tygodniu na lodowisko i jeżdże po pare godzin więc nie wiem o co Nathali chodzi.
-No może masz aktywność fizyczną, ale możesz mieć cukrzycę i pruchnicę.
-Myję zęby trzy razy dziennie-Uśmiecham się do niej szeroko.-A cukrzycy też nie będę mieć.
-Ciekawe..-Wzdycha i znowu wraca do czytania gazety.
Wywracam oczami i poprawiam sie na kanapie po czym patrzę na biały sufit. Znowu wzdycham i odwracam się do Nathali.
-Gdzie ojciec?
-Chyba w garażu-Odpowiada nawet nie patrząc na mnie. Wstaje z kanapy i idę do garażu.
Rzeczywiście tam był. Robił coś przy samochodzię. Wykorzystuję to że mnie jeszcze nie zauważył i straszę go.
-Bu!-Krzycze uderzając go lekko w plecy. Ojciec podskoczył i odwrócił się do mnie. Głupkowato uśmiechnąłem się do niego.
-Możesz łaskawie mnie nie straszyć? Jeszcze przez ciebie na zawał zejdę-Mruczy po czym odwraca się spowrotem do samochodu. Przybliżam się do niego i próbuję zobaczyć co robi.
-Co ty robisz?-Pytam wreszcie.
-Wymieniam oponę, nie widać-Mówi pokazując na oponę. Troche mi głupio, ale jakoś samochody nigdy mnie nie interesowały.
-No tak-Śmieje się drapiąc się nerwowo po szyi-Masz coś do jedzenia?
Ojciec odwraca się do mnie i wzdycha.
-Będziesz tak po całym domu łaził i szukać jedzenia?
-Tak, jedźmy na zakupy-Proponuję, ale ojciec się nie zgadza.
-Nie-Mówi stanowczo-Za dużo jesz.
-Za dużo jesz-Przedrzeźniam go pokazując mu język. Wstaje i wychodzę. Ide do pokoju gdzie wskakuje na łóżko i biorę do ręki telefon. Wchodzę na insta i pierwsze co mi wyskakuje to Kai z tą laską co kiedyś. Oboje są uśmiechnięci a Kai obejmuje ją w tali ramieniem. Przepływa przezemnie uczucie zazdrości. Przypadkowo polubiłem zdjęcie.
Zamarłem. Kai zobaczy że oglądam jego zdjęcia. Klikam znowu w serduszko żeby odlaikować, ale i tak za późno. Kai to pewnie zobaczył. Chowam twarz w dłonie. Jaki ja jestem głupi! Znowu patrzę na zdjęcie. Ciekawe kto to dla niego jest. Wchodzę na profil Kai''a i widzę dużo nowych dodanych zdjęć, dużo jest właśnie z tą dziewczyną. W opisie jest oznaczony jej profil więc wchodzę na niego. Dziewczyna też ma dużo zdjęć z Kai'em, ale i też dużo z Nyą lub z nimi oboje. Widać że lubi serfować. Duża ma zdjęć jak serfuje. Jest wysportowana i ma dobrą figurę. A co jeśli Kai'owi podoba się bardziej niż ta moja? A może już są razem?
Mam ochotę do niego napisać i zapytać kim jest ta laska, ale powstrzymuję się przed tym. Kai ma nowe życię i musze się z tym pogodzć że prędzej czy później znajdzie sobie kogoś.
Dlaczego to mnie tak boli?
HEEEEEEEEEEEEEEEEEEJ! Wróciłam z wakacji więc macie nowy rozdział. Wróciłam tak o trzeciej ileś i nie mogę zasnąć więc wzięłam się za książkę. Zbliżamy sie wielkimi krokami do końca książki!
CZYTASZ
Naucz mnie od początku miłości/Greenflame
Teen FictionSzesnastoletni Lloyd Garmadon chodzi do liceum w mieście Nnjago. Gdy miał cztery lata zostawił go ojciec. Był wychowywany tylko przez matkę. Gdy dowiedział sie z jakiej przyczyny nie ma ojca przestał wierzyć w milość. Pewnego dnia do szkoły dołącza...