Razem z Kai''em siedzimy na stołówce. On zajada swoje a ja swoje. Pierwszy raz w życiu jem szkolne jedzenie. Ojciec mi dał kasę na to. Kai uradowany że wreszcie jem szkolne jedzenie a nie swoje kanapki to pomógł mi wybrać to co zjem. Gdy już wybraliśmy wszstko to zajeliśmy stolik przy oknie.
-Ej-Zaczął Kai z pełną buzią-Może pójdziesz ze mną-Przerwal żeby przełknąć jedzenie-Może pójdziemy do kina?
Popatrzyłem na niego.
-Wiesz..Raczej nie..-Powiedziałem i wróciłem do jedzenia, które było naprawdę pysznę-I nie mów pełną buzią bo to wieśniarkie.
Kai tylko na to machnął do mnie ręką mówiąc:
-Mówisz jak moja matka.-Znowu wrócił do swojego makaronu-Czemu nie?
-Co?
-Czemu nie chcesz iść do kina?
-Bo..To dziwne okey?-Zaczałem z nerwój dubac w moim jedzeniu a Kai skrzywil główkę co było słodkie.
-Czemu dziwne?
-No...Wiesz..-Nie dokończyłem bo do buzi wziąłem łyżkę mojego makaronu. Z Kai''em jedliśmy to samo bo to Kai wybierał co mam zjeśc bo ja nie wiedziałem co jest dobre a co ochydne.
-Co no wiesz?-Jak zwykle szatyn nie dawał za wygraną, lubie to w nim, ale też mnie to czasem denerwuje.
-Poprostu nie chcę.
-To może przyjdziesz do mnie?
-O nie, nie ma mowy-Po ostatnim zjawieniu się w jego domu dla swojego dobra nie chce się już tam pojawiać. W tedy jak tam byłem i serio zachowywałem się jak sierota to było spowodowane tym że w domu miałem z matką awanture a i jeszcze ten jego ojciec sie tak na mnie gapił i w ogole tam byli tacy ludzie że bałem sie cokolwiek powiedzieć żeby nie wyjść na idiotę. Ale i tak wyszedłem.
-Porozmawiałem po tym z ojciem i powiedziałem mu o twoim życiu i chcę znów się z tobą spotkać żeby Cię przeprosić.
-Kłamiesz.
-Em, tak jakby nie.
-Gdyby tak było to byś od razu mi o tym powiedział.
-Ale..Zapomniałem. No proszę-Przysunął się do mnie obejmując mnie na co dostalem dreszczy-Zgódź się, nie chcę żebyś miał złe relacje z moim ojcem.
-Dlaczego?
-Bo w przyszłości będzie problem z nami.
-Co? Gościu o co ci chodzi? Jaki problem? Za niedługo to my dorośli będziemy i twoi rodzice będą mieć gówno do powiedzenia.
-Nie tak niedługo bo za rok!
-No, ale jednak.
-A w ogóle to..Nie ważne.-Wzdychnął-Nie chcę żeby ojciec miał o tobie złe zdanie, a zwłaszcza że zobaczył Cie jeden raz i on nawet nie wie co przeszedłeś w życiu.
-I się nie dowie.
-Dlaczegooo
-Bo to moja osobista sprawa i nie chcę tego mówić jakiemuś nieznanemu mi mężczyźnie, który zapewne ma to w dupie.
-No, ale może daj mu szanse, i powtórzmy spotkanie i naprawde nie masz czego sie bać bo..
-Ja się nie boje tylko...Twój ojciec jest straszny.
-Nie prawda, zajebisty jest.
Wzdychnąłem.
-Dobra! Pójdę do ciebie, ale jak sytuacja sie powtórzy to wyjdę i nie wrócę.
CZYTASZ
Naucz mnie od początku miłości/Greenflame
Genç KurguSzesnastoletni Lloyd Garmadon chodzi do liceum w mieście Nnjago. Gdy miał cztery lata zostawił go ojciec. Był wychowywany tylko przez matkę. Gdy dowiedział sie z jakiej przyczyny nie ma ojca przestał wierzyć w milość. Pewnego dnia do szkoły dołącza...