~Nocowanie~

479 29 134
                                    

Jakim cudem się zgodziłem na nocowanie u Kai''a?

Stoję przed domem z torbą z potrzebnymi rzeczami żeby przetrwać ten jeden prawie cały dzień z Kai''em. I do tego jego rodzice tam są. Po ostatnim obiedzie z nimi mam traume. 

Po długim czekaniu na chłopaka z fryzurą jak jeż doczekałem się. Jak zawsze przyjechał swoim samochodem i z uśmiechem z niego wyszedł. Wstałem z krzesła, na którym aktualnie siedziałem wziąłem swoją torbę i podszedłem do chłopaka. Pierwsze co zrobił to zabrał ode mnie torbę i dał ją na tylne siedzenia samochodu. Po czym objął mnie w tali i przyciągnął do siebie. 

-Cześć-Mruknął chowając twarz w moje włosy. 

-Hej-Odpowiedziałem i tym samym odsnunąłem lekko twarz od chłopaka, aby go pocałować w policzek-Jedziemy? 

Szatyn skinął głową. Podreptał za mną żeby otworzyć mi drzwi jak to ma w zwyczaju. Usiadłem wygodnie na fotelu i zapiołem pasy bezpieczeństwa. 

Kai odpalił samochód i wyjechaliśmy spod mojgo domu. Czeka nas niecała godzina jazdy. 

Patrzę przez dłuższy czas na widok za oknem. Między nami panuje niezręczna cisza i nie wiem jak zacząć jakiś temat by przerwać tę ciszę. Jedyne co robie to cicho kaszle. 

-Chory jesteś?-Zapytał szatyn dalej skupiając się na drodzę. 

-Co? Nie, nie-Przęczę odwracając się na fotelu tak by mieć widok na szatyna-Poprostu musiałem odkaszlnąć. 

Chłopak rzuca tylko ''Yhm'' i znowu panuje ta głupia cisza. 

Nie wiedząc co zrobić ze sobą, znowu odwracam się w stronę szyby i patrzę przez nią. Zatrzymujemy się na swiatłach. Dziś wyjątkowo nie ma korków. W tym czasie kiedy stoimy, Kai kładzie swoją rękę na moim udzie. Nie protestuje a wręcz przeciwnie cieszę się że to zrobił i lekko uśmiecham się do chłopaka. 

~Time skip~

Dotarliśmy do naszego celu podróży. Powinienem się cieszyć a zamiast tego stresuje się, ale już nie tak bardzo jak ostatnio. 

Kai bierze moją torbe i splata nasze dłonie. Zerkam na niego zaskoczony a on z lekkim uśmiechem prowadzi mnie do drzwi wejściowych. Otwiera je i przepuszcza mnie jako pierwszego mówiąc ''Panie przodem'' Zrobiłem grymaśną minę i wszedłem do środka. 

Szedłem blisko szatyna rozglądając się przy okazji za rodzicami chłopaka. Niestety siedzieli w salonie. 

-O dzień dobry-Zaczęła matka Kai''a odkładając książke na stolik-Wreszcie przyjechaliście. 

Uśmiecham sie sztucznie do niej. Fajna jest, ale nie mam ochoty na pogadanke z rodzicami Kai''a. 

-No, dzisiaj na szczęście nie było korków więc szybko przyjechaliśmy-Powiedział Kai. 

Chcę już uciec do pokoju szatyna. 

-Miło nam że przyszedłeś do nas na noc i mam nadzieje że miło spędzisz tu czas-Powiedziała kobieta. Ojciec szatyna siedział i przyglądał się nam a ja próbowałem uniknąć z nim kontaktu wzrokowego.-Nie jesteście czasem głodni? 

-Nie mamo. Jak bedziemy to sobie coś zamówimy-Powiedział chwytajac mnie za rękę-A teraz my idziemy do mnie. 

Pociągnął mnie za sobą do swojego pokoju. Usiadłem na jego łóżku a on odkładał moją torbe na krześle przy biurku. 

-Too-Zacząłem gapiąc sie w podłogę-Co robimy? 

Szatyn podszedł do mnie i uklęknął przy mnie kładząc ręcę na moim kolanie. 

Naucz mnie od początku miłości/GreenflameOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz