-Lloyd. To jest twój ojciec.
Zaniemówiłem. Chciałem coś powiedzieć, ale nic nie przechodzilo mi przez gardło. Stałem nieruchomo z lekko otwartą buzią.
Mam zamieszkać z kimś kto zostawił mnie lata temu?
-Wiem że to dziwne i zapewne...
-Nic z tego!-Przerwałem wujkowi-Nie zamieszkam z tym gnojem!
-Lloyd!..
Nie patrząc już na nikogo, szybko pobiegłem do swojego pokoju i się w nim zamknąłem.
Położyłem się na łóżku licząc na to że Garmadon z swoją suką sobie pójdzie. Jednak to się nie stało.
-Lloyd otwórz drzwi, twój ojciec chcę Cię poznać. Żałuje swojej decyzji.
-Po pierwsze to nie mój ojciec a po drugie mam w dupie to że żałuje. Niech żałuje do końca życia!
Mój wujek tylko wzdychnął i odszedł od drzwi mojego pokoju. Nie chcę mieszkać z kimś kto mnie nigdy nie chciał. Mam już siedemnaście lat a wujek nadal traktuje mnie jak czteroletnie dziecko, które nie może zostać same w domu.
Nagle ktoś przekręcił kluczyk do moich drzwi i wszedł do mojego pokoju. Niespodziewalem się że mój wujek ma zapasowe kluczyki do mojego tymczasowego pokoju. Skrzywiłem się na jego widok, a jeszcze bardziej skrzywiłem się na widok Garmadona.
-Drogi bratanku, spakuj się...
-Ty nie rozumiesz tego że ja nie chcę z nim mieszkać?!
-Rozumiem, ale..
-Nie ma ale!
-Lloyd, chcialbym Cię poznać-Zaczął mój ojciec-Takie zamieszkanie razem może nas do siebie zbliżyć.
Wywróciłem oczami.
-Dobra! Spakuje się skurwysyny tylko dlatego bo nie mam innego wyboru!
Powiedziałem i zacząłem się pakować.
Zajęło mi to z parenaście minut. Teraz wkurwiony siedzę w samochodzię tego niby mojego ojca. Wyciągłem z kieszeni mój telefon i chciałem napisać do Kai''a, ale coś mnie powstrzymało. Przecież go zablokowałem. No cóż, odłożyłem telefon do swojej kieszeni i patrzyłem za okno.
Wreszcie po długim czekaniu pan Garmadon z swoją żoną wsiadł do samochodu.
Przez całą podróż do nowego domu panowała niezręczna cisza. W sumie i tak nie chcialo mi się z nimi gadać. Bo niby o czym mamy rozmawiać? Ja go nawet nie znam.
Podróż trwała godzinę. Dom, w którym miałem zamieszkać był nowoczesny. Nawet ładnie urządzony. W środku też był dosyc ładny. Wszystko było szaro-czarno-białe. Meble były nowoczesne tak jak wszystko. Niecierpliwie czekałem aż pokażą mi pokój, w którym będę spać żeby się tam zamknąć.
Wreszcie doczekałem się tego. Mój pokój też był ładny. Do tego był duży. Miałem obszerne łóżko, szafę, biórko a na podłodzę śliczny, szary i puchaty dywanik. Na ścianach powieszone były białe półeczki.
-A więc-Zaczął nie pewnie pan Garmadon-Msz na imię Lloyd..prawda?
Nie kurwa, Święty Mikołaj.
-Tia-Mruknąłem. Nie czułem się tu swobodnie. A zwłaszcza kiedy musiałem być z nimi w salonie..
-Cieszę się że mogę Cię poznać.
Popatrzylem na niego obojętnie. Chyba ucieknę do mszpitala do Kai''a bo wolę spędzać już z tym gnojem czas niż z tym gnojem.
-Usiądź sobie-Powiedziała kobieta siedząca właśnie na fotelu.
Ja nadal stałem ze wzrokiem wbitym w podłogę.
Jak ja przeżyje tutaj?
Hejka, sorki że taki benznadziejny rozdział, ale jest tak duszno że ciężko się piszę. Jutro napisze coś ciekawszego. Pozdrawiam.
CZYTASZ
Naucz mnie od początku miłości/Greenflame
Teen FictionSzesnastoletni Lloyd Garmadon chodzi do liceum w mieście Nnjago. Gdy miał cztery lata zostawił go ojciec. Był wychowywany tylko przez matkę. Gdy dowiedział sie z jakiej przyczyny nie ma ojca przestał wierzyć w milość. Pewnego dnia do szkoły dołącza...