Dziś Kai zabiera mnie na randkę.
Chce mi wynagrodzić to co mi zrobil wczoraj. Siedzę już na kanapie w salonie, Kai przyjedzie po mnie za nie całe dziesięć minut. Cały dzień tylko myśle gdzie może mnie zabrać.
Rodzice jak zwykle mówią mi swoje rady z życia wzięte, co robić na randce, jak się zachowywać itd. I tak tego nie wykorzystam. Plus jest taki że ojciec nie wciskał mi prezerwatyw.
Bo sam mi je spakował.
Wreszcie ten idiota przyjechał. Rzuciłem tylko do rodziców szybkie ''Pa'' i wyszedłem z domu. Szybkimi susami dopadłem szatyna, który wyszedł z swojego samochodu.
-Cześć blondi-Przywitał się i poszedł po coś do bagażnika. Wyciągnął z niego misia kwiaty i czekoladki.-Proszę bardzo, chciałeś to masz-Szeroko sie do mnie uśmiechnął i podał mi to wszystko.
-Nie sądziłem że serio mi to kupisz, dziękuje-Podszedłem do Kai''a i pocałowałem go w policzek.
-Mówiłeś że jak to ci kupię to mi wybaczysz więc musiałem to zdobyć-Powiedzial przejeżdżając ręką po moich włosach.
-Dobra, pójde to zanieść do pokoju.-Powiedziałem, szybko wszedłem do domu i dalem to w ręcę Nathali.
-Co ja mam z tym zrobić?-Zapytała zdezorientowana kobieta.
-Masz mi to dać do pokoju i ja lecę nara.
Zamknałem drzwi i znowu podbiegłem do szatyna.
-Ładny dom.
-Um, dzięki.
-Wsiadaj-Powiedział otwierając mi drzwi do samochodu.
Usiadłem na miejscu pasażera uśmiechając się przy tym do szatyna.
-Gdzie jedziemy?-Zapytałem podczas gdy stanęliśmy na swiatłach.
-To niespodzianka-Puścił do mnie oczko i znów odwrócił się w stronę świateł.
Jechaliśmy i jechaliśmy aż wreszcie szatyn zatrzymał si e pod klubem.
Okey tego się nie spodziewałem.
Kai wysiadł jako pierwszy i otworzył mi drzwi. Gdy wyszedłem objąłem ręką ramie szatyna i razem ruszyliśmy w stronę klubu.
-Wpuszczą nas?-Zapytałem, obydwoje nie mamy jeszcze osiemnastu lat.
-Yhm, to klub mojego kolegi. Umówił się z ochroniarzem że będzie mnie wpuszczał bez kolejki.
-To fajnie.
Ochroniarz uśmeichnął się w nasza stronę lub w stronę Kai''a i nas przepuścił.
Klub był duży, głośny i wypełniony ludźmi.
Na początku czułem się tu niezręcznie, ale Kai postawil mi drinka potem kolejnego i jeszcze jednego i nagle wszystko było jakieś luźniejsze. Nie obchodzilo mnie czy ktoś patrzy na mnie, czy jak się zachowuje.
Tańczyliśmy z różnymi ludźmi, rozmawialiśmy, piliśmy. Aż w końcu razem z Kai''em poszliśmy na górę wynająć pokój.
Poszliśmy do naszego pokoju. Położyłem sie na łóżku chcąc zasnąć. Szatyn położył się obok mnie i zaczął mnie całować. Odwzajemniłem to. Potem z ust przeszedł na szyje. Zdjął mi koszulke a potem sobie. Całował mnie wszedzie po ciele. Zdjał sobie spodnie a później mi.
Może i wypiłem dużo, ale nie straciłem jeszcze rozumu. Jednak Kai tak. Widac kto ma głowe do alkoholu. Jakoś zepchnąłem szatyna z siebie. Spojrzal na mnie nie zadowolony.
-Kai, nie zrobie tegoz tobą kiedy jesteś pijany-Zacząłem a szatyn zbliżył się do mnie, ale nic zrobił.-Zrobię to z tobą kiedy nie będziesz mieć ani jednego promila w sobie.
Szatyn chyba nie zrozumial bo położył mnie na łóżku i na mnie wszedł, zaczął mnie całować i dotykać w miejscach takich jak biodra, uda czy pośladki.
Wywróćiłem oczami, na to mu pozwole, ale na ściągnięcie mi bokserek już nie.
Właśnie szatyn zacząl dobierać się do moich bokserek a postrzymalem go.
-Ogarnij się-Powiedziałęm i dałem mu z liścia. Przez chwile Kai patrzył jakby nie wiedzial co tu się właśnie stało-Chcesz mnie zgwałcić? I stracić na zawsze? Prosze bardzo-Skrzyżowałem ręcę.
Szatyn wyglądał jakby zaraz miałby się zrzygać więc zaprowadziłem go do łazienki.
Rzygał jakieś trzy minuty. Gdy wreszcie skonczył to zaprowadziłem go spowrotem do łóżka i poszedłem poszukać jakieś wody. Na szczęscie na korytarzu była. Byłem w samych bokserkach, ale na szczeście nikogo nie było tam oprócz mnie.
Pomogłem napić się szatynowi z plastikowego kubka i położyłem go spać. Położyłem sie obok niego i wtuliłem się w jego tors. Pocałowałem w policzek i zamknąłem oczy.
Trzeba będzie go pilnować na tych randkach...
Cześć, wstalam dziś o ósmej specialnie żeby napisac ten rozdział bo potem jest za gorąco😪 A wy o której wstaliście dziś?
CZYTASZ
Naucz mnie od początku miłości/Greenflame
Ficção AdolescenteSzesnastoletni Lloyd Garmadon chodzi do liceum w mieście Nnjago. Gdy miał cztery lata zostawił go ojciec. Był wychowywany tylko przez matkę. Gdy dowiedział sie z jakiej przyczyny nie ma ojca przestał wierzyć w milość. Pewnego dnia do szkoły dołącza...