Rodział 9 Dylan

56 8 0
                                    

Ze snu obudził mnie krzyk Beatrice. Nie wiele myśląc chwyciłem pistolet leżący na stoliku nocnym i wbiegłem do jej pokoju. Zamiast obleśnego mężczyzny którego się spodziewałem, zobaczyłem księżniczkę Catherine skaczącą po łóżku Beatrice.

Starsza dziewczyna siedziała na łóżku, oczy miała szeroko otwarte, wyrwana ze snu. Miała na sobie jedynie lekką zwiewną koszulę nocną, która nie zostawiała wiele wyobraźni. Kołdra zsunęła się jej do bioder więc miałem idealny obraz jej szczupłej, jędrnej sylwetki.

Po tym jak wparowałem do pokoju, zdałem sobie sprawę że ja nie wyglądam lepiej. Mam na sobie jedynie krótkie spodenki w których wczoraj zasnąłem. Beatrice przeniosła swoją uwagę z młodszej siostry na mnie i oboje zaczęliśmy się pożerać wzrokiem. Nie potrafiłem oderwać od niej wzroku. Miała jeszcze rozkosznie zarumienione policzki po śnie, włosy zmierzwione a oczy lekko zamglone. Przyglądała mi się w niemym zachwycie i nawet nie zdała sobie sprawy, że jej ciało zdradza myśli kłębiące się w tej pięknej główce. Zarys jej piersi stał się bardziej widoczny przez przyśpieszony oddech i wyraźnie stwardniałe sutki dziewczyny.

To byłoby na tyle jeśli chodzi, o platoniczną relację...

-Cześć Dylan! – przerwała nam Catherine słodkim głosem – Wiesz mam dzisiaj urodziny i niedługo będą przyjeżdżać goście. Przyszłam obudzić Bee, bo już się nudziłam a Bennet nie chce się ze mną bawić.

-Z pewnością trzeba ci przyznać, że masz ciekawe pomysły na wejście – powiedziałem zachrypniętym głosem. Kiedy usłyszałem sam siebie odkaszlnąłem i spróbowałem jeszcze raz – Jeśli nic wam nie grozi to ja pójdę już.

Nie czekając na ich reakcję wróciłem do swojego pokoju. Kolejna niezręczna sytuacja z księżniczką Beatrice odhaczona więc można uznać dzień za prawidłowo rozpoczęty. Usłyszałem jeszcze jak Catherine piskliwym głosikiem każe starszej siostrze wstawać, a ta jęczy żeby dać jej spokój.

Ma za swoje wiedźma.

Zazwyczaj nie śpię do takich godzin jak 8, dlatego zdziwiło mnie, że dzisiaj obudziła mnie młodsza księżniczka. Chyba mój organizm potrzebował więcej snu, żeby przetrawić ostatnią wizytę w domu. Po szybkim prysznicu, pomimo szczerej niechęci musiałem znowu pójść do Beatrice. Z łazienki słychać było szum wody, więc poszedłem od razu do części salonowej żeby na nią poczekać. Nie byłem sam, okazało się że mały diabeł został w pokoju Beatrice.

-Czemu nie pukasz i nie wchodzisz głównymi drzwiami ? – spytała.

-Bo nie widzę takiej potrzeby.

-Masz więcej pistoletów niż ten który miałeś rano?

-Tak.

-Ile?

-Dużo.

-Nauczysz mnie strzelać?

Po moim trupie.

-Może kiedyś.

-A czemu nie teraz?

-Bo jesteś tak mała, że odrzuciłoby cię na kilka metrów.

Nie jest to do końca prawda, po prostu broń w jej rękach byłaby zgubą dla nas wszystkich. Nie wspominając też, że sam król wyrwałby mi głowę z kręgosłupem, gdyby jego najmłodszy skarb dotknął broni.

-Wcale nie jestem mała!

-Z mojej perspektywy jesteś drobna jak mały kociak.

To akurat była prawda, mając 1,9m wysokości musiałem się prawie nachylać żeby słyszeć co mówi do mnie młodsza siostra Beatrice.

Błękitna różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz