Rozdział 18 Dylan

43 7 0
                                    

Nie sądziłem, że dzieci potrafią chrapać, ale mała diablica wtulona w mój lewy bok rozwiała moje wszelkie wątpliwości. Dotarliśmy do połowy bajki kiedy zaczęła cichutko pomrukiwać pod nosem. Pewnie sam chętnie poszedłbym spać, ale świadomość obecności Bee nie dawała mi powodu do senności. Nawet jeśli jej siostra zrobiła z nas żywe poduszki, a my jako tytani asertywności jej na to pozwoliliśmy, czułem ciepło bijące od mojej księżniczki. I szczerze mówiąc, tyle mi wystarczało aby pobudzić każdy mój zmysł.

Jako dziecko wolałem biegać po boisku, niż siedzieć i oglądać bajki, ale klasyków takich jak „Mulan" albo „Króla Lwa" nigdy nie odmówiłem. O dziwo Beatrice tak samo jak ja znała każdą piosenkę, którą cicho nuciliśmy pod nosami. Myślałem, że to typ „Śpiącej Królewny", jednak moja słodka księżniczka jak zwykle mnie zadziwiła.

-Chyba trzeba ją zanieść do pokoju – powiedziała szeptem Beatrice w moją stronę.

-Dobrze, że ma pokój za rogiem a nie na drugim końcu pałacu.

Bez dalszych słów Beatrice zastopowała film i nałożyła na siebie bluzę. Ja w tym czasie najdelikatniej jak potrafiłem podniosłem Cat i powoli ruszyłem w stronę jej pokoju. Szliśmy w ciszy, uważając żeby nie obudzić diablicy.

Nikt nie chce sprowadzić na siebie gniewu niewyspanej Catherine.

Pokój Cat był dosłownie 2 minuty drogi od pokoju Beatrice. W środku wystrój powinien być podobny do reszty pokoi, jednak najmłodsza z Campbelli tutaj też musiała dorzucić kilka swoich pomysłów. Jej sypialnia była pomalowana na niebiesko i nad łóżkiem namalowana była mapa świata. Moje zdziwienie musiało być oczywiste bo Beatrice parsknęła śmiechem i pośpieszyła z wyjaśnieniem.

-Diabelska twarz Cat nie jest jedyną jaką posiada – wytłumaczyła szeptem, żeby jej nie obudzić – Największym marzeniem Catherine jest zwiedzenie całego świata, poznanie wszystkich istniejących kultur i spróbowanie wszystkich najdziwniejszych potraw. Jej ciekawość świata często mnie zadziwia.

Jak później się dowiedziałem na czerwono zaznaczone były obszary które koniecznie musi odwiedzić – Japonia, Afryka, wyspy Kanaryjskie, Islandia. Na zielono obszary w których już była – Wielka Brytania, większość środkowej Europy i kilka stanów w USA. Na żółto miejsca, których raczej nie chce oglądać z różnych powodów ( oczywiście tego koloru było najmniej). Obok była powieszona ogromna tablica korkowa na której były różne pocztówki od rodziny które dostała, oraz masa naszkicowanych obrazków jej autorstwa.

-Nie ma drugiej takiej jak Cat i szczerze już nigdy nie będzie. Przysięgam to dziecko zostało stworzone do poznawania świata i uwieczniania go pędzlem – powiedziała z dumą Beatrice widząc jak wodzę zdumiony wzrokiem po pokoju - Najbardziej lubi malować zwierzęta, jednak kilka razy spięła się w sobie i w ramach prezentu dla nas namalowała nasze portrety lub krajobrazy naszych ulubionych miejsc. Mówiąc nasze mam na myśli nie tylko rodziców czy mnie, Benneta i Maxiego ale też ciocię Aurorę i kuzynostwo.

Delikatnie ułożyłem ją w łóżku, a Beatrice przykryła ją kołdrą i ucałowała w głowę. Kiedy podniosła na mnie wzrok widziałem pewnego rodzaju nieśmiałość w jej spojrzeniu. Postanowiłem nie dawać jej czasu na myślenie, tylko wyciągnąłem dłoń w jej stronę. Z ulgą przyjąłem fakt, że chwilę później szliśmy za rękę do jej pokoju.

Czułem się jakby to była najbardziej naturalna czynność jaką przyszło mi wykonywać. Na chwilę pozwoliłem sobie zapomnieć, że każdy może nas w tym momencie zobaczyć i będę miał problemy. Przez krótki moment czasu, pozwoliłem nam zachowywać się jak normalna para.

-Przepraszam za wcześniej – powiedziała szeptem Bee, w momencie kiedy zamknęły się za nami drzwi od jej pokoju.

-Nie masz za co przepraszać...

Błękitna różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz