Rozdział 13 Beatrice

38 8 0
                                    

Kolejne dni do balu były zdecydowanie zbyt dziwne, nawet jak na standardy rodziny Campbellów. Ja z Bennetem trwamy w dziwnym „pogodzeniu się". Zaczęliśmy „rozmawiać", ponieważ królowa matka, Eleonora Campbell, nawrzeszczała na nas przy rodzinnym śniadaniu. Niezręcznie się przeprosiliśmy jak 5 letnie rodzeństwo, a od tamtej pory rozmawiamy półsłówkami. Nie mogę się zdecydować czy bardziej mnie to bawi czy martwi. Brakuje mi mojego bliźniaka, ale nie zamierzam się przed nim płaszczyć.

Mama i tata byli wyraźnie poddenerwowani wizytą króla Anglii. Tata dostał telefon, że przylecą dzień przed balem i zatrzymają się u nas w pałacu. Myślałam, że Maxi przez to nie wysiedzi w miejscu. Od tamtego telefonu nie potrafi znaleźć swojego kąta. Chodzi po pałacu niczym zwierzę w klatce, niepewny i poddenerwowany.

Natomiast Dylan i ja nie rozmawialiśmy już o wieczorze filmowym. Przeszliśmy po nim do normalności, chociaż coś między nami się zmieniło. Mam wrażenie, że częściej łapiemy się na przyglądaniu się sobie nawzajem, mówimy jednak trochę milej i czulej do siebie. Może to tylko moja głupia wyobraźnia ale mam wrażenie, że oboje coraz częściej szukamy powodu do kontaktu fizycznego ze sobą nawzajem.

Z każdym muśnięciem jego dłoni przechodzi mnie delikatny prąd po całym ciele. Nieświadoma tego co robię, chętniej skracam odległość między nami, żeby poczuć obezwładniające ciepło jego ciała. Prawdopodobnie zwariowałam, ale mam wrażenie że on robi dokładnie to samo. A sama świadomość tego polepsza moje samopoczucie o wiele bardziej, niż powinno.

-Powtarzasz tabliczkę mnożenia, że masz taki skupiony wzrok ? – spytał niewinnie.

Siedzimy w salonie oczekując gości. Maxi gdzieś zniknął, nikt nie wie gdzie. Bennet zajmuje się Cat, a rodzice uzgadniają ostatnie poprawki przed balem. Rodzina Bailmore mogła przyjechać w każdej chwili i miałam obowiązek ich przywitać.

-W przeciwieństwie do ciebie, niektórzy używają mózgu faktycznie do myślenia.

-I nad czym tak ciężko główkowałaś? Może przypominałaś sobie mój widok bez koszulki?

-Traumatyczne przeżycia są szybko usuwane z pamięci, więc na szczęście nie.

Kłamczuszka.

Spojrzenie jakie mi posłał, świadczyło o tym że doskonale zdawał sobie z tego sprawę.

Na szczęście nie mogliśmy kontynuować tej rozmowy, ponieważ wszedł strażnik ogłaszając, że goście przyjechali.

Bałam się trochę tego spotkania. Nasze rodziny zawsze żyły w przyjaźni, ale od kłótni Maxiego i Belli nie rozmawiałam z nią i obawiałam się niezręcznej ciszy między nami. Na szczęście kompletnie się pomyliłam ponieważ Bella wpadła mi w ramiona z równym entuzjazmem, z jakim ja powitałam ją.

Arabella odkąd pamiętam była wręcz filigranowa. Przy Maxim była naprawdę drobna, ale szczerze mówiąc uroczo razem wyglądali. Miała ciemne włosy i ciemne sarnie oczy. Przez pogodę w Anglii zawsze była bledsza od nas, więc miała urodę królewny śnieżki. Kiedy rumieniła się na widok Maxiego, nie dało się tego zatuszować. Jej rodzice mają podobną urodę. Po ojcu odziedziczyła ciemne włosy, po matce drobną posturę.

Król i królowa Bailmore pomimo ostrych wyrazów twarzy, zawsze odnosili się do nas i do swoich dzieci z dużą łagodnością. Mieli dwie kompletnie różne twarze dla mediów, oraz dla rodziny i przyjaciół.

-Tak strasznie się za tobą stęskniłam! – powiedziałam jej przytulając ją mocno.

-Ja za tobą też – odpowiedziała cicho.

Kiedy w końcu się od siebie oderwałyśmy, powitałam jej rodziców i przedstawiłam im Dylana. Król Filip zdziwił się faktem, że mam prywatnego ochroniarza, ale nie miałam siły tego wyjaśniać więc zapewniłam, że ojciec o wszystkim opowie. Mama Belli oczywiście bardzo się zmartwiła i od razu zaczęła zapewniać, że jeśli coś się dzieje to możemy na nich liczyć. Ta kobieta ma serce ze złota.

Błękitna różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz