Rozdział 19 Beatrice

40 7 1
                                    

Kiedy się obudziłam było mi niewyobrażalnie gorąco. Z początku myślałam, że zaczynamy wchodzić w upalne dni i pora przenieść się na spanie pod lżejszą narzutką. Dopiero po chwili zarejestrowałam ciężar opierający się na moich plecach. Ciężar który grzał mnie swoimi 36 stopniami ciała.

Leżałam plecami odwrócona od Dylana. Jego jedno ramię oplatało mnie ciasno w talii. Drugą rękę trzymał w zagłębieniu mojej szyi. Nogi mieliśmy splecone, ciężko było powiedzieć gdzie zaczynam się ja a gdzie kończy Dylan.

Chwilę leżałam w bezruchu napawając się jego bliskością ale po chwili mój pęcherz stwierdził, że pora na ewakuację.

Świetne wyczucie czasu, nie ma co.

Niezgrabnie wygramoliłam się z objęć Dylana, budząc go przy tym.

-Śpij jeszcze, zaraz przyjdę – szepnęłam i pocałowałam go w policzek, a następnie pognałam do łazienki.

Kiedy spojrzałam na swoje odbicie w lustrze podziękowałam w duchu Dylanowi za zamknięcie drzwi do pokoju. Gdyby ktokolwiek mnie zobaczył, nie miałby najmniejszych wątpliwości do czego doszło wczorajszej nocy. Włosy miałam w kompletnym nieładzie, usta opuchnięte od wielokrotnych pocałunków, nie wspominając o małych malinkach jakie pozostawiał w różnych miejscach... Na szczęście wszystkie mogły zostać zakryte ubraniami.

Mimo tego jak wyglądałam, najbardziej zdziwiłam się widząc że jestem wesoła. Moje oczy nabrały dawnego błysku a usta same układały się w uśmiech. Wczorajszej nocy dostałam promyk szczęścia jakim był Dylan i podziałało to na mnie jak najlepsza terapia.

Czułam się szczęśliwsza i mniej skrępowana przez problemy.

Wyszłam z łazienki i szłam do mojego mężczyzny z uśmiechem na twarzy. Na szczęście już nie spał, ponieważ miałam co do niego kilka planów. Leżał oparty o zagłówek i obserwował każdy mój krok. Z daleka widziałam pożądanie, które go obezwładnia na mój widok.

-Dzień dobry – powiedziałam, grając niewiniątko.

-Dzień dobry piękna.

-Kiedy tak na ciebie patrzę robię się cholernie głodna. Miałbyś ochotę na jakieś śniadanie?

Nie sądziłam, że mam w sobie tyle z kokietki ale szczerze nie wyobrażam sobie, że przy kimś innym miałabym się tak zachowywać. Nasze flirty z Dylanem często były obracane w żart, przez co czułam się swobodniej. Nie sądzę żebym już kiedykolwiek poczuła się równie komfortowo z kimś innym. Nikt wcześniej nie dbał o moje samopoczucie tak jak on.

-Myślę, że mógłbym coś przekąsić – mówi z diabelskim uśmiechem.

Wdrapując się na łóżko przypominam sobie o jednej istotnej kwestii.

-Żadnego całowania przed myciem zębów – zarządzam.

Dylan wybucha śmiechem jakbym opowiedziała kawał, a ja naprawdę uważam że całowanie się przed umyciem zębów, zaraz po poranku jest obleśne.

-Chcesz powiedzieć, że nawet księżniczki nie pachną porankiem jak truskawki i lawenda ? – drwi sobie.

-Mówiłam o tobie mięśniaku – odgryzam się wystawiając język.

Nie mam czasu zareagować kiedy rzuca się na mnie i popycha mnie tak, że leżę pod nim na łóżku. Momentalnie zaczyna mnie łaskotać, a ja rechoczę jak głupia.

-Mała niewdzięcznica, nie da mi buziaka na dzień dobry – żartuje łaskocząc mnie.

Jeszcze przez chwilę mnie męczy łaskotkami, ale kiedy błagam go o litość ustępuje. Jednak nie zmienia pozycji i nadal nade mną góruje. Patrzy na mnie z uczuciem, a ja nie potrafię nie posłać mu promiennego uśmiechu. Jest idealnie. Po chwili schyla się żeby złożyć czuły pocałunek na mojej skroni.

Błękitna różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz