Rozdział 20 Beatrice

34 6 0
                                    

Przekonanie Dylana, moich rodziców i pracodawcę Dylana żeby mnie puścili z nim do jego mamy było jednak niemożliwie. Cały jeden dzień spędziłam na namawianiu ich, że to dobry pomysł.

Spoiler alert: nie udało mi się.

Ciężko im się dziwić. Są przewrażliwieni na punkcie mojej ochrony od czasu... Właściwie to od zawsze.

Chciałabym mieć więcej wyrozumiałości, ale za bardzo mi zależy na tym żeby być tam wsparciem dla Dylana. Wziął sobie dwa tygodnie wolnego i wyjechał wczoraj. Jesteśmy w ciągłym kontakcie, ale to dla mnie nadal za mało. Nie chcę być dla niego obciążeniem. W związku chodzi o partnerstwo, bycie dla siebie o każdej porze dnia i nocy. Bycie księżniczką nie powinno mieć tu znaczenia.

Poza tym najbezpieczniejsza czuję się przy nim, więc nie ma opcji, że zostanę w pałacu.

Żeby się stąd wyrwać będę potrzebować każdej możliwej pomocy. W tym celu zwołałam zebranie rodzeństwa... A przynajmniej tego co z niego zostało.

Maxi i tak nie zgodziłby się na mój plan, więc może i lepiej, że nadal nie wrócił z Anglii. Ostatnio rozmawiałam z nim przez telefon to powiedział, że szykuje Belli niespodziankę. Walczy o odzyskanie jej zaufania, a ja pękam z dumy widząc jak bardzo się stara. Odkąd pamiętam przygotowywał się do objęcia tronu. Wiązało się to z tym, że nigdy nie brał sobie wolnego. Nie wyjeżdżał z kraju na dłużej niż kilka dni, chyba że w delegacjach. Każdy dzień spędzał za biurkiem. Teraz nie ma go już ponad dwa tygodnie i nie zapowiada się żeby wrócił prędko.

Żeby mieć pewność, że nikt nas nie będzie rozpraszał ani podsłuchiwał poprosiłam Cat i Benneta żeby przyszli do mnie do pokoju. Dla niepozoru przygotowałam ciasteczka i herbatkę. Wzięłam ulubione maślane ciastka Benneta, to może zamroczy go nadmiar cukru.

Cat przyszła pierwsza i z nonszalancją rozsiadła się na kanapie.

-Więc potrzebujesz mojej pomocy ? – pyta niby od niechcenia.

Znam ją na tyle dobrze, żeby wiedzieć że w środku jest podekscytowana nową przygodą i najchętniej zaczęłaby skakać pod sam sufit. Z westchnieniem siadam obok niej przygotowując się na wszystko co mnie czeka z młodszą siostrą.

-Waszej – twojej i Benniego. Muszę się wyrwać z pałacu i pojechać do Dylana.

-Tego się domyśliłam, po co innego byś mnie tu fatygowała – kpi ze mnie.

Modlę się o duszę biedaka, którego sobie wybierze na miłość życia.

-Mądrala. Będziesz w stanie pomóc, czy przyszłaś się ze mnie ponabijać?

-Za odpowiednią cenę mogę to rozważyć.

-Domyślam się, że nie jesteś tania. Oświeć mnie więc, co takiego byś chciała w zamian? – do ostatniego momentu jestem przekonana, że jedynie żartuje sobie ze mnie.

Patrzy na mnie ze złośliwym uśmiechem i już wiem, że będę tego żałować.

-Przez następne 5 lat na święta Bożego Narodzenia siadasz przy ciotce Prudence na śniadaniach, obiadach i kolacjach. Przez wszystkie 3 dni, żeby była jasność.

Po moim trupie.

-CATHERINE! To wprost okrutne!

-Wyobraź sobie, że jestem tego świadoma bo mama usadza mnie tam co roku odkąd umiem siedzieć prosto na krześle – krzywi się zdegustowana.

Ciotka Prudence to starsza siostra naszej babci od strony taty. Jest okropną plotkarą, zawsze śmierdzi tanimi papierosami a odkąd musi nosić protezę zębów pluje przy każdym trudniejszym słowie. Ciągle powtarza, że za jej czasów było lepiej a my młodzi to nie znamy życia. Nie ma bladego pojęcia o polityce ani o tym co się dzieje w świecie, ale uważa się za znawcę. Jej obecność jest po prostu męcząca. Jak gdyby tego nie było mało, ma ten okropny zwyczaj tarmoszenia za policzki.

Błękitna różaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz