Zdzierając gardła od zmierzchu do rana
a dnie spędzając na połoninach
wodę pijąc jak najlepszego szampana
korzystając z cienia w górskich dolinachRazem wędrując między krzewami
budząc wciąż nowe sny i marzenia
starych zakapiorów idąc ścieżkami
od życia pędu zaznając wytchnieniaW szklankach zawsze za szybko pustych
I w wietrze co wiejąc zmierzwi mi włosy
w słońca rannych promieniach złocistych
I w rosie co rankiem moczy kłosy
Tak zapamiętam na zawsze Bieszczady
CZYTASZ
Poezje Wybrane
PoetryMoje wiersze, pisane w chwilach odetchnienia między ciągłym pędem i walką z pomówieniami.