Upadłe anioły po niebiańskich wojażach
osiadły pod budką jak ćmy na lichtiarzach
usiadły na posadzce szlachetnej asfaltem zwanej
wraz z denaturatem oddały się czynności swej ukochanejwraz z zejściem nieba, z ciemności opoką
wznosiły się anioły do raju wysoko
albo tak im się zdawało, rzekłby który
gdy przez już pustą strzykawkę zerkaly na chmuryAnioły tego systemu już minionego
bogowie sprzed osiemdziesiąt dziewiątego
Bo dla nich był sierp młot i marzenia
dla nich w pałowaniu był oddech wytchnieniaczy były z bezpieki, czy z fabryki łóżek
nigdy za bardzo nie przemęczały nóżek
na skrzydłach, tylko kto dziś im uwierzy
czy się stoi czy się leży, dwa tysiące się należysiedzą, piją, mądrości swe prawią
te anioły upadłe i Jezusa zbawią
ta menelarnia, taka ta Polska piastowska
piękna
gdyby nie budki z piwem
i ulica
[robotniczo-chłopska
CZYTASZ
Poezje Wybrane
PuisiMoje wiersze, pisane w chwilach odetchnienia między ciągłym pędem i walką z pomówieniami.