*Pochyła czcionka - angielski
#Normalna czcionka - włoskiMinął tydzień od tamtych zdarzeń. Unikałam Damiano, a gdy chciał ze mną porozmawiać mijałam go nie mówiąc mu nic. Bałam się nawet spojrzeć w jego oczy. Lekko się zaniedbała. Mówiąc lekko mam na myśli rzadkie jedzenie czego kol wiek oraz ubieranie się jak ostatni żul. Nie wychodziłam z domu, a okna w moim pokoju były szczelnie zasłonięte.
Dzisiaj, czyli dziewiątego lipca, Måneskin wyrusza do Szwecji, a dokładnie do Göteborgu. Mieli grać obok jakiegoś wielkiego wesołego miasteczka. Zostałam zmuszona przez siostrę żeby jechać z nimi.
Jest czwarta nad ranem, a my właśnie jedziemy na lotnisko, dwoma wielkimi busami. Jesteśmy oczywiście z menadżerami zespołu oraz resztą ekipy, która pomaga w zorganizowaniu całej trasy. Gdy wysiedliśmy z busów i wzieliśmy swoje walizki obok nas zrobił się tłum, który błagał o zdjęcia i autografy. Musieliśmy jednak ich ominąć, ponieważ byliśmy już lekko spóźnieni. Udalismy się jak najszybciej do odprawy, a następnie oddaliśmy nasze bagaże. Chili nie jechała z nami. Została z rodzicami Damiano, którzy zgodzili się jako jedynie na opiekę nad psiakiem.
Jestem ubrana w dresy - w sumie jak wszyscy - i biały crop top. Siedziałam obok Vic, która próbowała uratować się kawą kupioną z McDonald'a. Thomas spał na ramieniu Ethana, a Damiano wpatrywał się w jeden punkt. Nie cieszył się w ogóle, że jedziemy w trasę. Wiedziałam, że jest to na pewno spowodowane przeze mnie, ponieważ odrzuciłam jego uczucia, ale sama nie czuję się z tym dobrze. Często przyłapuję się na tym, że myślę o wokaliście za często i byłam nawet przekonana, że coś do niego czuję, ale świadomość, że może mnie zranić odstawiała moje uczucia na bok.
Kiedy zawołano nasz lot wszyscy szybko się zerwaliśmy i poszliśmy w miejsce jakie nas proszono. W samolocie miałam miejsce obok Ethana i Vic. Siedziałam przy oknie co mnie bardzo cieszyło. Za mną siedział Damiano, a obok niego Thomas i jakiś obcy człowiek. Gdy poczułam, że startujemy popatrzyłam na Victorię, która już głęboko spała i na Ethana, który był oparty o nią.
Wiedza, że mamy około szesnastu godzin lotu mnie nie pocieszała. Westchnęłam i wyjęłam swój koc z torby podręcznej i rozłożyłam się wygodnie na siedzeniu. Próbowałam zasnąć, ale nie mogłam. przewracałam się z jednego boku na drugi, ale to na nic. Zrezygnowana usiadłam na fotelu i usłyszałam milutki głos stewardessy, która była obok mnie.-Czy coś pani podać? - Zapytała.
-Tak, poprosze mocną, białą kawę. - Powiedziałam, a ona się do mnie uśmiechnęła i nalała do kubka kofeinę.
-Proszę bardzo. To będzie siedem euro - powiedziała, a ja sięgnęłam po portfel. Wyjęłam z niego dziesięć euro i wręczyłam kobiecie. Ona otworzyła nerkę, którą miała na boku i schowała tam mój banknot - trzy euro reszty - powiedziała i położyła na mojej ręce monety. Schowałam je i podziękowałam.Wzięłam łyka kawy i od razu poczułam się lepiej. Postawiłam kawę na stoliczku i wyjęłam tableta z mojej torby i zaczęłam rysować manekiny, które miały posłużyć jako artyści. Było to moje zadanie bojowe, które dostałam wczoraj, a na wykonanie go mam tylko trzy dni. Wiedziałam tyle, że scena będzie miała kwiaty. Postawiłam więc na róż. Jako pierwszy był strój dla Ethana. Namalowałam dzwony, które były w ciemniejszym odcieniu różu oraz marynarkę, która była mu za tyłek tego samego koloru, do tego idealnie pasowałby czerwona obroża na szyi. Po dłuższej chwili namysłu, narysowałam czarne buty na średniej wysokości podeszwie. Gdy skończyłam Podpisałam się, a na samej górze napisałam imię ,,Ethan". Następna w kolejce była moja siostra. Jej zaprojektowałam taki sam strój, tylko w jaśniejszym odcieniu różu. Stwierdziłam, że nie dam jej bluzki. Postanowiłam, że zakleimy jej sutki czarną taśmą w kształcie ,,X". Podpisałam ,,Victoria" i wzięłam trzeci manekin jakim był Thomas. Przy nim postawiłam różowe spodnie o kroju MOM, marynarkę, która była idealnie dopasowana do jego ciałą i sięgała mu do pasa. Do tego czerwona ,,uprząż", którą miał na klatce piersiowej oraz te same buty co moja siostra i perkusista. Napisałam na dole jego imię i ostatni kto mi został to Damiano. Przy nim chwilę się zastanawiałam. Nie chciałam, żeby był identyczni co inni. Namalowałam mu tą samą ,,uprząż" co Thomasowi, do tego jasno różowa marynarka tej samej długości jaką miał Ethan oraz krótkie spodenki, która była identycznej długości co marynarka. Stwierdziłam, że glany będą idealnie pasować do jego stroju. Gdy skończyłam podpisałam imieniem wokalisty.
-Podoba mi się - powiedział Damiano, a ja się przestraszyłam i powoli obróciłam się do niego. Miał opartą głowę o górę mojego siedzenia.
-Cieszy mnie to - powiedziałam z uśmiechem i obejrzałam jeszcze raz wszystkie stylizacje żeby upewnić się, że nic im nie brakuje.
-Czemu jako jedyny mam glany i tak krótkie spodenki? - Zapytał.
-Nie wiem. Stwierdziłam, że dobrze żebyś się wyróżniał. - Powiedziałam nie mając odwagi na niego spojrzeć. - A ty nie masz co robić, że mnie podglądasz? - Zapytałam z nutą lekkiej złości, ale za razem z uśmiechem. Nie wiem jak ja to zrobiłam, ale tak było.
-Nie mogę zasnąć. Mam koszmary cały czas. - Stwierdziła i się lekko zawstydził. Obróciłam się do niego i pierwszy raz od bardzo długiego czasu odważyłam mu się spojrzeć w oczy.
-Chcesz o tym pogadać? - Zapytałam.
-Nie, raczej nie. - Powiedział i usiadł z powrotem na swoim siedzeniu. Po dłuższej chwili ciszy nagle usłyszałam znaną mi piosenkę, która stawała się coraz głośniejsza.
-Voglio volare
Per sollevarmi fin là
Sentire urlare
Il mio nome nelle città...Zaczął Damiano, a ja zaczęłam się śmiać i powstrzymywałam z całych sił, żeby nie śpiewać razem z nim, ale na próżno ta piosenka była silniejsza ode mnie. Daliśmy sobie niezły koncert. Gdy skończyliśmy wybuchliśmy cichym śmiechem starając się nie obudzić pasażerów, którzy również byli w samolocie i spali.
-Macie niezły duet - powiedziała zaspana Vic.
-Zaprojektowała nam ubrania - powiedział Damiano, a ona od razu się ożywiła.
-Co?! Ile ja spałam?! - Wzięła telefon do ręki i sprawdziła godzinę. - Już lecimy dwie godziny?! - Zapytała, a ja sama nie uwierzyłam w to co powiedziała. Ten czas tak szybko zleciał.
-Ale ten czas szybko leci - powiedział brunet tak jakby czytał mi w myślach.
-Tak, ale no pokazuj te stroje! - Klasnęła w dłonie i uśmiechnęła się szeroko.
-Już, spokojnie - powiedziałam i podałam jej tableta. Podziwiała strój Ethana z otwartą buzią po czym przesunęła palcem na swój kostium.
-Ej czemu nie mam bluzki? - Zapytała z lekką pogardą.
-Znam Cię i wiem, że w bluzce będzie Ci za gorąco więc zakleimy ci sutki w kształcie ,,X", przez co będziesz mogła szaleć na scenie, a za razem wyglądać pięknie.- powiedziałam, a ona patrzyła to na mnie to na kostium.
-Jesteś genialna. - Powiedziała i podziwiała kostiumy dalej. Gdy skończyła przeglądać zamknęła wreszcie buzię. - Zrobisz nam stroje do reszty koncertów? - Zapytała, a ja nie wiedziałam co powiedzieć.
-No chyba mogę spróbować.
-Ekstra - powiedzieli razem Damiano i Vic na co ja się zaśmiałam.
-A co z makijażem? - Zapytała moja siostra,
-Nie wiem. Też mam wymyśleć? - Zapytałam, a oni pokiwali twierdząco głowami. Po chwili namysłu wiedziałam co zaproponuję. - Według mnie powinniście mieć makijaże takie same jak na eurowizji, a tobie Damiano zaczesała na żel włosy do tyłu. Co wy na to? - Zapytałam.
-Oczywiście, że się zgadzamy. - Oznajmili po czym się zaśmialiśmy.Lot szybko nam minął. Była dwudziesta gdy wylądowaliśmy. Odebraliśmy swoje bagaże weszliśmy do kolejnych dwóch busów, które po nas podjechały. Do jednego wrzuciliśmy nasze walizki, a do drugiego wsiedliśmy my. Usiadłam obok menadżera zespołu i pokazałam mu kostiumy. Oznajmił, że się w nich zakochał, i że muszę częściej projektować ubrania.
Kiedy stanęliśmy przed hotelem było tam pełno ludzi, a kiedy Ethan otworzył drzwi musiałam aż zatkać uszy, bo krzyk jaki usłyszeliśmy był potworny. Powoli wyszliśmy z busu i podeszliśmy do niektórych ludzi. Rozdałam swoje autografy oraz zdjęcia, tak samo jak reszta zespołu.
Gdy w końcu mogliśmy wejść do hotelu odetchnęłam z ulgą.
Miałam pokój z Vic na czwartym piętrze, a obok nas byli chłopacy. Kiedy weszłam do pokoju od razu rzuciłam się na wielkie łóżko, a obok mnie położyła się Victoria. Spojrzałam na zegar, który wisiał nad łóżkiem i wskazywał dwudziestą drugą jęknęła cicho i popatrzyłam na siostrę.-Idziemy spać czy mamy jeszcze dzisiaj jakieś plany? - Zapytałam od niechcenia.
-Dzisiaj mamy wolne. Mamy się wyspać, bo jutro na ósmą śniadanie. - Jęknęłyśmy razem.
-Nie chce mi się przebierać w piżamę - powiedziałam, a ona na mnie popatrzyła.
-Mi też nie - wpatrywaliśmy się w siebie jeszcze bardziej intensywnie - myślisz o tym samym co ja? - Zapytała.
-Mhm.Powiedziałam i zaczęłam się rozbierać zostając w samej czarnej koronkowej bieliźnie. To samo uczyniła Vic i razem położyliśmy się do snu
——————
Trochę krótszy, ale jest!❤️
CZYTASZ
La Paura
Fanfic-Teraz chciałbym zadedykować tą piosenkę osobie, która stoi tam - Damiano wskazał na mnie, a ja nie wiedziałam co powiedzieć. Wstrzymałam na chwilę oddech i oglądałam co stanie się dalej. - zaprojektowała te cudne kostiumy, w których teraz jesteśmy...