And then my eyes got used to the darkness

399 36 39
                                    

Szybkie podsumowanie poprzedniego rozdziału dla tych, co pominęli (mam nadzieję): Emma zrozumiała, że popełnia błąd, więc odsunęła się od nauczyciela. Po szarpaninie uciekła do dyrektora, ale ten nie uwierzył w całe zajście. Violeur zagroził Emmie, że jeśli komuś powie, a co więcej, następnym razem także będzie protestować, pociągnie ją na dno. Wyszło na jaw, że jego ofiarą była pierwszoklasistka, dziewczyna ze szkoły Charlotte i... Rebeka. Zaślepiona chęcią zemsty za siebie i przyjaciółkę, młoda Agreste napadła Violeura przed jego mieszkaniem, załatwiając sobie alibi w postaci emo-potwora, który wyglądał jak ona i poszedł na imprezę bliźniaków. Kiedy wraca na imprezę, dostaje ataku paniki przy Tristanie.

__________________

Rano poczułam się, jakbym miała wielką dziurę w pamięci. Szczęśliwie mogłam udawać, że po prostu mam kaca, a wszystko, co nabroiła Emo-Emma, zwalić na alkohol.

Jednak, gdy tylko zeszłam na dół, czekała mnie niemiła niespodzianka.

– Emmo – powitała mnie moja mama. – Jest tu pan z policji.

Serce mi stanęło. Stojący przy drzwiach funkcjonariusz skinął mi głową.

– Pani Emma Emily Agreste?

– To ja – przytaknęłam, podchodząc bliżej.

– Zapraszam ze mną na komendę.

Mama stanęła obok mnie. Położyła mi rękę na ramieniu.

– Przepraszam, czy coś się stało?

Policjant zmierzył mnie wzrokiem. Potem spojrzał na moją mamę.

– Miałem polecenie przywieźć panią Emmę Agreste na komisariat, by złożyła zeznania.

– W jakiej sprawie? – spytałam, nie całkiem udając niepokój.

– Nie mogę powiedzieć. Proszę za mną. Jeśli jest pani niepełnoletnia, zapraszam też pani mamę.

Wymieniłyśmy z mamą spojrzenia. Sięgnęłyśmy po eleganckie płaszczyki i wyszłyśmy za przedstawicielem prawa. Serce waliło mi tak bardzo, że miałam wrażenie, iż zaraz wyskoczy mi z piersi.

Posadzono mnie i mamę naprzeciwko mężczyzny w średnim wieku. On też popatrzył to na mnie, to na moją rodzicielkę. Nie byłyśmy jakoś szczególnie do siebie podobne. Jako jedyna z rodzeństwa wdałam się w rodzinę taty. Zwłaszcza w babcię Emily.

Policjant odchrząknął.

– Czy może mi pani powiedzieć – spytał powoli, zaglądając w notatnik. – Gdzie była pani wczoraj, między dwudziestą pierwszą, a dwudziestą trzecią?

Zamrugałam. To akurat nie było udawane.

– Na imprezie. Znaczy – Spojrzałam na mamę. – moi bracia zorganizowali u siebie domówkę. Przyszłam... nie wiem, koło wpół do dziewiątej?

– Pamięta pani, o której pani wyszła? – spytał, notując coś.

Zmarszczyłam brwi. Znów spojrzałam na mamę.

– Wie pan... trochę wypiłam, ale wydaje mi się, że może koło północy. Brat mnie odprowadził.

Gliniarz mruknął niezobowiązująco. Znów coś naskrobał.

– Dobrze. A niech mi pani powie – Poprawił się na krześle. Spojrzał na mnie przenikliwie. – kiedy widziała się pani ostatni raz ze swoim wychowawcą, niejakim Ambrose Violeurem?

Zastygłam. Otworzyłam usta, ale zaraz je zamknęłam.

– Przepraszam, ale nie rozumiem, o co chodzi.

Spowita w MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz