Przeklinałam Emo-Emmę.
– Kto tak do ciebie ciągle pisze? – zagadnęła mnie Rebeka.
Schowałam telefon do kieszeni. Przez przesłuchanie ominęły mnie dwie pierwsze godziny zajęć. Na nieszczęście była to biologia, którą rozszerzałam.
– Jean – odparłam, prychając. – Najwyraźniej wczoraj nie tylko z nim rozmawiałam.
Brwi Rebeki powędrowały w górę. Zrobiła usta w małe "o".
– Ten Jean, z grupy Tristana?
– Ten.
Moja przyjaciółka gwizdnęła cicho. Zachichotała nawet.
– Powiedz, zrobiłaś to na złość Tristanowi?
– Kompletnie nie mam pojęcia.
I tylko z tego względu nie żałowałam tego, co uczyniłam wczoraj. Eka już nie musiała się bać. Znów się uśmiechała. Jak dzisiaj przyszłam do szkoły, po raz pierwszy od czerwca, nie kuliła się w ławce.
– Gdzie broszka? – Rebeka w końcu zauważyła brak mojego kwami.
– Mama zabrała ją rano.
– Czemu?
Wzruszyłam ramionami.
– Bo zrobiłam według niej coś złego.
***
Ten dzień robił się coraz gorszy. Nie dość, że nie odwołali nam ostatniej godziny, która miała być historią, to dostaliśmy zastępstwo z dyrektorem. Ten co jakiś czas posyłał mi niespokojne spojrzenia. Może podejrzewał, że maczałam palce przy sprawie Violeura.
Najgorsze było jednak to, że przed szkołą czekał na mnie tata. Niechętnie wsiadłam na tylne siedzenie i ruszyliśmy do domu. Dużo szybciej dotarłabym na piechotę lub metrem. Prawie od razu utknęliśmy w korku.
Tata oparł głowę o zagłówek, bębniąc palcem w kierownicę. Nie powiedział nic, odkąd wyszłam ze szkoły. Mogło to oznaczać tylko jedno: mama mu powiedziała.
– To dlatego go zaatakowałaś? – spytał wreszcie. Długo szukał odpowiednich słów, ale chyba ich nie znalazł. – Bo... dobierał się do ciebie?
Nie odpowiedziałam. Nawet nie oderwałam wzroku od szyby. Ale nie byłam zaskoczona tym pytaniem. Tylko że nie wiedziałam, jak mu to wyjaśnić. Nie chodziło tylko o mnie. Chodziło o Rebekę, o przyjaciółkę Charlotte, o pierwszoklasistkę i inne dziewczyny, którym nikt nie wierzył. One wszystkie, nawet ja, byłyśmy niewygodnymi ofiarami, które należało uciszyć lub oskarżyć o kłamstwo. Nie miałyśmy szans z systemem, lecz był ktoś, kto miał. Azula. Wczoraj przemówiła za nas wszystkie.
Pewnie go nie skażą. Wątpliwe, by znaleźli dowody. Ale nie znajdą też jego oprawcy, przez co ten drań będzie żył w dokładnie takim samym strachu jak jego ofiary.
Od razu po przyjeździe do domu ruszyłam do pokoju. Położyłam się na łóżku, nie mając sił na odrabianie lekcji. Mój świat się rozpadł. Bez Duusu straciłam część siebie. Znów oddaliłam się od rodziców.
Dlaczego w moim życiu zawsze jest jakiś mężczyzna, który wszystko zniszczy?
Po raz kolejny ogarnęła mnie nieopisana furia. Miałam ochotę rwać, niszczyć i kopać wszystko, co było w moim pokoju. Chciałam krzyczeć, ile miałam sił w płucach. Chciałam wyskoczyć przez okno i pognać po dachach prosto przed siebie.
Spojrzałam na bransoletkę, na której zaczepiłam moje amoki. Dobrze, że mama chociaż jej nie zabrała. Pewnie gdyby wiedziała, to i ją musiałabym oddać.
Rozległo się ciche pukanie. W moich drzwiach stanęła Rebeka.
– Wiem, że to byłaś ty, Em.
Uniosłam brwi, ale nie odezwałam się słowem. Poklepałam miejsce obok mnie. Rebeka położyła się przy mnie. Przewróciła się na bok, podkładając ręce pod policzek.
– Nie powinnaś była.
– Nie wiem, o czym mówisz.
– O Violeurze.
– Nic nie zrobiłam – zaoponowałam z lekkim uśmieszkiem. – Byłam na imprezie.
– Nie wiem, może jesteś Houdinim. To dlatego mama zabrała ci Duusu?
Uśmiech spełzł mi z twarzy. Obróciłam głowę ku mojej przyjaciółce. Wyciągnęłam ku niej rękę. Eka wysunęła swoją spod policzka, by spleść ze mną palce.
– Niczego nie żałuję – oznajmiłam stanowczo, gładząc kciukiem jej dłoń.
Rebeka otarła łzę. Przysunęłam się, żeby ją objąć. Odgarnęłam jej loczki na bok, po czym mocno ją objęłam. Zaszlochała cicho, przytulając się do mnie.
Nie żałowałam, co zrobiłam. Żałowałam, że tak późno.
– Czemu mi nie powiedziałaś w czerwcu?
– Chyba bałam się, że mi nie uwierzysz.
Pomimo że nie powinny, te słowa zabolały mnie.
– Po tym wszystkim, co przeszłyśmy? – spytałam. – Musiałaś uwierzyć, że nie postradałam zmysłów i nie stanęłam po stronie Władcy Ciem. Też bym ci uwierzyła.
– Wiem, ale nie jestem tak odważna jak ty. A może to był tylko pretekst... Może tak naprawdę było mi wstyd.
Przypomniałam sobie moment, gdy wybiegłam z piwnicy na dziedziniec pełen uczniów. Jak pośpiesznie poprawiłam ubranie i przez sekundę nie miałam pojęcia, do kogo pójść i gdzie szukać pomocy. Przypomniałam sobie upokorzenie, gdy dwaj mężczyźni wmówili mi, że tylko sobie wszystko wyobraziłam.
Wstyd to potężne narzędzie.
Spojrzałam na zapłakaną Rebekę. Łza pociekła mi po policzku.
– Kocham cię, Eka. Oczywiście, że bym ci uwierzyła.
Leżałyśmy jeszcze przez dłuższą chwilę, dopóki nie zadzwoniła mama Rebeki, by wracała do domu.
– Już ciemno – zauważyłam, wychodząc z pokoju. – Nie pójdziesz sama.
Był tylko jeden problem: byłam uziemiona do końca życia.
Zeszłyśmy po schodach do holu akurat, gdy z kuchni wyłonił się Hugo z siatkami. Pewnie znów zaszedł do mamy po zapasy słoików z jedzeniem. Odkąd zamieszkali z Louisem i Trisem w wynajętym mieszkaniu, chętnie brali od rodziców wszelkie przetwory.
– Cześć, dziewczyny – przywitał się, wkładając kurtkę.
Rebeka przywitała się cicho, sięgając po buty. Oparłam się o filar, unikając wzroku brata. Nie miałam pojęcia czy mama mu powiedziała, czy nie. I choć wiedziałam, że to ja i Eka byłyśmy ofiarami, czułam ogromny wstyd, że Hugo mógłby wiedzieć, co nas spotkało.
– Podrzuciłbyś od razu Rebekę? Nie chcę, żeby wracała sama po zmroku.
– Jasne – odparł szybko. Za szybko, jak na niego.
Rzuciłam w jego stronę spojrzenie. Tym razem to on unikał mojego wzroku. Otworzył drzwi i przepuścił Rebekę jako pierwszą. Już odwróciłam się w stronę schodów, gdy Hugo zawołał mnie.
– Em – głos lekko mu się załamał.
Obróciłam się. Brat odstawił torbę i podszedł mnie objąć. Oparłam się o niego, powstrzymując łzy. Już wystarczy. Ten skurczybyk nie był tego wart.
– Po prostu... jesteśmy dla ciebie z Louisem – obiecał. – Gdybyś czegoś potrzebowała.
Puściłam Hugona pierwsza. Pokiwałam głową.
– Wiem. Dzięki. Odstaw Ekę pod same drzwi, dobra?
– Załatwione.
![](https://img.wattpad.com/cover/275304306-288-k890935.jpg)
CZYTASZ
Spowita w Mroku
FanfictionEmma Agreste przeżyła już parę przygód w swoim osiemnastoletnim życiu. Dwa lata później wciąż boryka się z konsekwencjami wydarzeń z udziałem Władcy Ciem i boleśnie przekonała się, że zmiana stron rzeczywiście nie rozwiązała wszystkich problemów. Tr...