Now would you pray before you twist the knife?

339 35 15
                                    

Biegłam do motylarni, wypuszczając ostatnią akumę

– Rebeko, potrzebujemy cię – wypaliłam w trakcie biegu. – Przegrywamy i muszę to jakoś naprawić. Mają przewagę liczebną i straciliśmy kolejne Miracula. Mogę cię zaakumanizować?

– Proszę cię. Jeszcze pytasz?

Uśmiechnęłam się, zeskakując na ziemię. Wbiegłam do motylarni, potrącając turystów. Ruszyłam w stronę znajomej wystawy. Jak tylko zobaczyłam bilet mamy, zaświtał mi w głowie pomysł. Dziadek chyba zrobił coś takiego.

– Katalizatorko, otrzymasz moc ulepszania mocy innych. Dotrzesz do mnie najszybciej jak potrafisz.

Eka zjawiła się w przeciągu trzech minut, odziana w ciemny strój, z którego dochodziło do napięć elektrycznych. Tryskały od niej jasne iskry. Dotknęła zgodnie z instrukcją mojej laski.

– Wyklęta, przekazuję ci moc tworzenia tylu akum, ilu zapragniesz.

Mój strój z fioletu i srebra przeszedł w całkowitą czerń. Skrzydła uległy przemianie. Nie wyglądały już jak u wróżki, ale u nietoperza. Nie poświęciłam temu za dużej uwagi.

Wpadłam na wystawę. Po kolei dotykałam motyli, tworząc akumy. Tym razem wszystkie były czarne. Wysłałam je do nowych właścicieli. Stopniowo zyskałam łączność z mnóstwem ludzi.

– Moi drodzy... – głos mi zadrżał. Nigdy jeszcze nie rozmawiałam z nimi wszystkimi jednocześnie. – Przez ponad pół roku starałam się pomóc każdemu z was. Znacie mnie lepiej lub gorzej. Mam jednak nadzieję, że moje działania wpłynęły na was z pozytywnym skutkiem. Wołaliście o pomoc, a ja odpowiedziałam, gdy nikt inny nie zdołał. Nie chciałam nic w zamian. I nadal nie chcę. Tylko że... teraz to ja proszę o pomoc was. Drużyna Biedronki nie może sobie poradzić z poprzednim Władcą Ciem. Przegrywamy, a wraz z nami przegrywa Paryż. Proszę, zasilcie szeregi naszej drużyny ten ostatni raz.

Umilkłam, w nerwowym oczekiwaniu. Cisza przedłużała się. Nie miałam gwarancji, że się odważą. Wielu z moich Upadłych miało własne, poważne problemy. Wielu zmagało się z nieśmiałością. Ja sama dawniej bałam się pomóc Rebece, gdy została przemieniona w Plotkarę.

– Możesz na mnie liczyć, Wyklęta.

Kamień spadł mi z serca, gdy usłyszałam głos Sebastiana.

– I na mnie – odezwała się Sara.

– Na mnie także – włączyła się Caroline.

– Ja też w to wchodzę – dodał niepewnie Victor.

– I ja.

– I ja.

– I ja też.

– Ja tak samo.

Cały chór powtórzył swoją chęć pomocy. Kolejne akumy opanowywały nosicieli, przekazując im ich dawne moce. Poczułam nieopisaną wdzięczność. Zaufali mi. Po raz kolejny.

– I jak? – spytała Katalizatorka.

– Zobaczysz.

W przeciągu dziesięciu minut ogromna grupa Upadłych zjawiła się przed motylarnią.

– Rozdzielimy się – rozkazałam na wstępie. – Głośna Samotność, ruszcie od północy. Katalizatorko, twój oddział nadejdzie od południa. Ja pójdę od zachodu. Szybko, dzielimy się.

Jak w przedszkolu, dla ułatwienia całej sprawy, kazałam odliczać Upadłym do trzech. W ten sposób względnie sprawnie podzieliłam blisko setkę ludzi między siebie, Rebekę i Sebastiana.

Ruszyliśmy biegiem pod Łuk Triumfalny. Uniosłam laskę, gnając na przedzie mojej armii.

– GLORIA VICTIS! – wydarłam się na cały głos.

– GLORIA VICTIS! – zawtórowali Upadli.

Mama odwróciła się w naszą stronę, prawie upuszczając jojo. Dojrzałam kawałek dalej tatę bez Miraculum. Przybyliśmy w ostatniej chwili.

Rozwinęłam skrzydła i wzbiłam się w powietrze, wysyłając motyla do taty.

Spowita w MrokuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz