|| 11 || Bicie serca

49 5 2
                                    


Przetrawiała słowa przyjaciółki, równocześnie patrząc przez mikroskop na to, jak układy odpornościowe Erena i Erwina walczą z wirusem. Smith tak jak piętnastolatek miał obecne przeciwciała.

Zapisała wnioski na kartce. Zerknęła na nadgarstek, na którym widniała bransoletka od Erwina. Uśmiechnęła się słabo. Dał jej ten komplet dwa dni wcześniej. Na pytanie o to, czy ten jest z jakiejś okazji, mężczyzna odparł przecząco. Wyjaśnił tylko, że wracając z kolejnej rozmowy z Nile'm, przechodził koło jubilera, widząc na wystawie kolczyki w kształcie listków ozdobionymi małymi szmaragdami oraz bransoletkę stanowiącą uzupełnienie zestawu. Od razu pomyślał o szatynce, uznając, że kamienie będą doskonale pasować do jej włosów i koloru oczu. Już miał wejść do środka, aby poprosić o pokazanie kompletu, gdy spostrzegł cenę. Zmarszczył brwi, rozumiejąc, że go na to nie stać. Westchnął tylko i minął sklep. Jednak po kilku metrach się zatrzymał. Jego zielone bolo zalśniło w świetle zachodzącego słońca. Zdjął je i przyjrzał się mu. W metalowe, owalne obramowanie nie było wsadzone zwykłe, barwione szkło. Był to klejnot. Może nie tyle samo warty co szmaragd, był to najzwyklejszy w świecie agat, ale jednak klejnot. Zacisnął dłoń na kamieniu, zdjął klamrę ze sznurka, a potem odwrócił się na pięcie i cofnął do jubilera. Wydał na szmaragdowy komplet dwie pensje, a i tak to było za mało. Dołączył więc klamrę od bolo. Jubiler długo przyglądał się kamieniowi, próbując doszukać się fałszerstwa, ale nic podejrzanego nie znalazł. Przyjrzał się Erwinowi i zanim ten zdołał poprosić, sam zapakował bransoletkę i kolczyki w eleganckie pudełko, stwierdzając, że ten musi kobietę, dla której to kupuje, bardzo kochać. Smith tylko się uśmiechnął, a potem odebrał biżuterię, po czym wrócił do domu.

Nie drążyła tematu kolczyków i bransoletki, choć dobrze wiedziała, że nie kosztował dwóch pensji blondyna, ale trzy. Nadal źle się z tym czuła, że musiał na nią wydać ciężko zarobione pieniądze. Tym bardziej, że żeby to zrobić, odsprzedał zielone bolo. Zanim wyjechali, sprawiła mu nowe, z szafirem w zapięciu. Od razu krawat skojarzył jej się z Erwinem. Zastanawiała się nawet, czy by nie zrobić grawerunku na tyle oprawy klejnotu, ale szybko z tego zrezygnowała. Nie dość, że nie miała pojęcia, co by mogło się tam znaleźć, to jeszcze nie było możliwości odebrania go na czas od grawera.

Co do Krwawej Grypy, to wirus znów zaczął atakować. Był sezon na takie choroby i szpital w Troście znowu miał urwanie głowy z pacjentami. Tym razem jednak działali sprawniej. Mieli od kilku miesięcy wypracowaną metodę spowalniania postępów choroby, a i świadomość mieszkańców była o wiele większa. Bardziej się zwracało uwagę na dezynfekcję i zabezpieczanie wszystkiego.

Erwin dzielnie zniósł pobieranie limfy, choć stwierdził potem, że nie było to najprzyjemniejsze doświadczenie w jego życiu. Ginevra ostrzegła go, że może czuć lekkie osłabienie i wypisała mu tygodniowe zwolnienie lekarskie po to, by uchronić go przed ewentualnym kolejnym zachorowaniem, ale też po to, aby choć trochę spędzić z nim czas. Przez ten cały sajgon prawie się nie widywali. Jeśli tylko Ginevra nie była zmęczona i pora na to pozwalała, ukradkiem zakradała się do gabinetu Erwina, gdzie czasami czekała na niego, półleżąc na kanapie bądź łóżku i studiując dokumentacje medyczne.

― Wiesz, co mnie wkurza? – Usłyszała głos Hanji, która mieszała coś w probówkach, a potem mamrocząc pod nosem i coś pisząc.

Spojrzała na wyższą od siebie kobietę.

― Że nie mamy możliwości odizolowania pojedynczych cząstek wirusa i przyjrzeniu się im oddzielnie. Może wtedy byśmy byli w stanie zwalczyć problem.

Westchnęła. Podzielała niepokój Hanji. Tym bardziej, że od momentu, gdy ich głupio opuściła, prawie w ogóle nie posunęli się do przodu. Hanji szybko chwyciła wirusologię, ale aby osiągnąć mistrzostwo, potrzeba było lat morderczej praktyki i poświęcenia dosłownie wszystkiego. Tak jak zrobiła to Ginevra. Zresztą Savatier podejrzewała, że nawet z jej pomocą daleko nie zajdą. Nie była bogiem.

Zapach nieba || AoT Fanfiction || Erwin X OCOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz