Wracałaś właśnie z kolejnej rozmowy o pracę. To już twoja dziesiąta rozmowa i dalej nikt nie chciał cię przyjąć do pracy. Dlaczego? Bo poprzednia pracodawczyni uznała, że flirtujesz z jej mężem i dała ci złe referencje, kiedy tak naprawdę byłaś przez niego molestowana. Ale kto uwierzy zwykłej pracownicy...
Usiadłaś na ławce przy placu zabaw. Byłaś już zrezygnowana. Potrzebowałaś pieniędzy, żeby przeżyć, a twoje oszczędności się kończyły. Nie miałaś już pomysłów, co mogłabyś zrobić. Opuściłaś rodzinne miasto, podążając za marzeniami. Byłaś pewna, że ci się uda, twoja rodzina też w ciebie wierzyła i nie chciałaś ich zawieść. Za każdym razem jak do ciebie dzwonili, okłamywałaś ich. Mówiłaś, że mieszkanie w Seoulu to spełnienie twoich marzeń i życie jest piękny, gdy tak naprawdę było ci ciężko.
- I co ja mam teraz zrobić... - powiedziałaś zrezygnowana i skuliłaś się, nie chcąc, żeby ktokolwiek widział jak się załamujesz.
Do twoich uszu dotarł głośny śmiech dziecka, co przykuło twoją uwagę. Spojrzałaś przed siebie i zobaczyłaś jak pięcioletni chłopiec bawi się piłką. Uśmiechnęłaś się widząc jak szczęśliwy jest, ale zaraz twój wyraz twarzy się zmienił, widząc jak niebezpiecznie zbliża się w stronę ulicy.- Stój! - krzyknęłaś szybko, ale dziecko nie reagowało. Zaczęłaś się rozglądać za jego opiekunami, ale nikogo nie było w pobliżu. - Dlaczego mnie to musi spotykać. - powiedziałaś do siebie i szybko wstałaś, biegnąc w stronę chłopca. - Stój! - po raz kolejny, ale dalej nic.
Spojrzałaś na ulicę, na której znalazł się chłopiec. Próbował złapać swoją piłkę, ale ta ciągle mu uciekała.
Samochód.
Przyspieszyłaś swój bieg, adrenalina ci podskoczyła i jedyne, o czym myślałaś to, żeby uratować to dziecko.Wbiegłaś na ulicę i szybko złapałaś chłopca, ściągając z ulicy. Opadłaś na plecy, trzymając go w rękach i patrzyłaś jak samochód uderza w piłkę, totalnie ją niszcząc.
- O matko. - westchnęłaś. - Było blisko. - czułaś jak emocje opadają. Spojrzałaś na chłopca, któremu zaczynają się zbierać łzy w oczach. - Hej, wszystko w porządku? Nic ci nie jest?
- Przepraszam. Ja nie chciałem. - mówił głośno płacząc.
- Hej, nie płacz. Nic się nie stało. Ważne, że jesteś cały. - mówiłaś wycierając jego łzy.
- Przepraszam. - dalej płakał. Przytuliłaś chłopca do siebie.
- Cii. Nie płacz już. - powiedziałaś głaszcząc go po plecach, żeby się uspokoił. Gdy płacz ucichł, odsunęłaś się od niego i spojrzałaś uważnie. - Na pewno nic ci nie jest?
- Nie. - powiedział cicho.
- Hej, nic się nie stało. Tylko uważaj następnym razem, dobrze? - powiedziałaś do chłopca, na co on pokiwał głową.
- Chunwooah! - usłyszałaś za sobą krzyk. Odwróciłaś się i zobaczyłaś jak dwóch mężczyzn biegnie w twoim kierunku. Stanęłaś na równe nogi i spojrzałaś na nich gniewnie.
- Czy wy jesteście poważni? Zostawiać chłopca samego bez opieki?! Tak się pilnuje dziecko?! Chłopiec został prawie potrącony przez samochód! - byłaś wściekła. Chłopiec obejmował twoją nogę, kiedy ty rozmawiałaś z gorylami.
- Przepraszamy, panienko. On nagle zniknął z naszych oczu.
- Takie dzieci potrzebują opieki przez cały czas. Nie wiem, jak rodzice mogli go wam zostawić.
- Co się tu dzieje? - usłyszałaś za sobą głos kolejnego mężczyzny, a chwilę później Chunwoo puścił twoją nogę.
- Tato! - krzyknął chłopiec. Odwróciłaś się w stronę mężczyzny, który właśnie przyszedł i oniemiałaś. Mężczyzna, był bardzo przystojny, wysoki i dobrze zbudowany, a jego tatuaże dodawały mu trochę mrocznej aury. Był piękny i seksowny, ale nie mogłaś dać po sobie poznać, że ci się podoba. Pewnie miał żonę. Szczęściara.
CZYTASZ
one shots/ Imagine // Jeon Jungkook (2021)
FanfictionOne shoty tematy różne, jeśli jesteś zainteresowany to zapraszam do czytania ☺️ Na Instagramie jest już opublikowane trochę one shotow w języku angielskim → @jjk.imagine.yn