When your cold boss' son called you mom

584 39 3
                                    

Patrzyłaś na przechodzących obok ciebie ludzi. Siedziałaś na ławce w parku ciesząc się piękną pogodą. To były pierwsze oznaki wiosny i pogoda rozpieszczała każdego. Było ciepło, a twoja kurtka leżała obok ciebie, bezużyteczna.
Wyciągnęłaś telefon słysząc powiadomienie i zobaczyłaś, że twoje znajome chcą się dzisiaj spotkać. Nie byłaś zachwycona tym pomysłem, ponieważ chciały pójść do klubu, a ty miałaś następnego dnia pracę.
Już miałaś odpisać dziewczynom, gdy usłyszałaś dziecięcy płacz. Zaczęłaś rozglądać się po okolicy, nie potrafiąc zlokalizować żadnego dziecka, aż wyszedł zza drzewa. Na oko czteroletni chłopiec z pluszakiem w rękach. Szedł rozglądając się dookoła, jakby kogoś szukał, a ludzie przechodzili obok niego obojętnie. 

- Hej, hej. - podeszłaś do chłopczyka, bojąc się, że coś mu się stanie. - Gdzie jest twoja mama? - zapytałaś kucając przy małym chłopku, który spojrzał na ciebie swoimi dużymi, załzawionymi oczami.

- Ja nie mam mamy. - powiedział wybuchając jeszcze większym płączem.

- No już... Ciii. Nie płacz już. - powiedziałaś przytulając chłopczyka. - Z kim tu przyszedłeś?

- Z nianią, ale ona sobie poszła z kimś. - powiedział dalej płacząc.

- Jak przestaniesz płakać to kupię ci lody, co ty na to? - zapytałaś, na co chłopczyk pokiwał głową dalej płacząc. - Ale nie płaczemy. - dodałaś, a chłopczyk się uspokoił. - Powiedz mi, jak masz na imię?

- Jungmyeong.

- Ja jestem Y/n.  Miło cię poznać. A więc Jungmeyonie. - powiedziałaś biorąc chłopaka na ręce. - Znasz może numer do kogoś, kto mógłby cię odebrać? - zapytałaś, kierując się do budki z lodami.

- Znam numer taty. - powiedział z uśmiechem, widząc, że stoimy obok budki z lodami.

- Jaki chcesz smak? - zapytałaś odwracając się w stronę chłopca.

- A mogę dwa? - zapytał robią błagającą minę.

- Możesz, najwyżej twój tato mnie ochrzani za rozpieszczanie cię, ale poradzę sobie. - powiedziałaś.

- Chcę waniliowy i bananowy! - powiedział radośnie wskazując na smaki. Mały dostał lody, a wy wróciliście na ławkę, gdzie posadziłaś Jungmeyeona, a sama wyciągnęłaś telefon.

- Możesz mi podać numer do taty? - zapytałaś, a chłopak zaczął recytować zapamiętany numer. Szybko zadzwoniłam do mężczyzny, który wysłał kogoś, żeby odebrał małego. Raczej nie był zachwycony sytuacja i z pewnością opiekunka małego chłopca zostanie zwolniona. Nic dziwnego, zostawić tak małe dziecko jest nie do pomyślenia. Ktoś mógł go porwać, nie wiadomo kogo można spotkać w parku.

Po kilkunastu minutach niedaleko ławki zatrzymał się czarny, nowy sedan, a z niego wyszło dwóch mężczyzn. Jeden z nich ubrany w czarny garnitur, drugi natomiast miał na sobie czarne spodnie w kratę, szary golf i brązowa kurtkę.

- Jungmyeoniee! - usłyszałam jak ten drugi krzyczy, a chłopiec szybko spojrzał w tamtym kierunku.

- Wujek Taetae! - krzyknął radośnie i zeskoczył z ławki biegnąc w kierunku mężczyzny. Poszłaś za nim.

- Proszę przekazać jego ojcu, żeby lepiej dobierał opiekunki dla chłopca. - powiedziałaś stanowczo.

- Przepraszam za kłopot. Taka sytuacja się na pewno nie powtórzy. Bardzo dziękuję w moim imieniu i w imieniu jego ojca za zajęcie się małym. - powiedział do ciebie i schylił się do małego. - A ty, młody, postaraj się pilnować opiekunki, dobrze?

- Wujku, ale ona sobie poszła. - powiedział swoim dziecięcym głosem.

- Dobrze, najważniejsze, że nic ci nie jest. - powiedział i wrócił do ciebie.

one shots/ Imagine // Jeon Jungkook (2021)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz