29'✯

241 10 0
                                    


Kilka dni później, kolejny sukces w firmie Jeona. Kto by pomyślał, że będzie takim dobrym przedsiębiorcą i będzie jeszcze głosił mowę końcową na najlepszej uczelni. Był zachwycony samym sobą, że po wymówieniu tej mowy gdzie ludzie bili brawa, był fotografowany, kierując się w stronę swojego auta, uśmiechał się do siebie dumnie a widząc w nim swojego ukochanego, aż bolały go policzki.

Jednak gdy miał wejść do auta i ucałować swojego przepięknego mężczyznę, ktoś, a raczej Liliana Smith pojawiła się przed nim jak jakiś duch, uśmiechając się słodko. Jednak uśmiech z twarzy Jeona od razu zszedł.

- Jest pan nieziemski. - powiedziała po koreańsku, stając w uwodzicielskiej pozie. Gguk podziękował i już miał otwierać auto, gdy ona je zamknęła i złapała za jego krawat, tarmosząc w rękach. - I jest pan taki przystojny, panie Jeongguk. Aż mam ochotę pana...

- Wypierdalaj stąd, jeśli ci życie miłe. - warknął wkurzony Jimin, wychodząc z auta. Gguk odepchnął ją przewracając oczami. Miała być normalna. I to wokoło Jeon sobie powtarzał. - Gguk wsiadaj do tego pierdolonego auta a nie kurwa stoisz jak ten pierdolony kołek.

Wspomniany postanowił być potulny i wsiadł do auta, czekając na Jimina. Wiedział, że ten jest wściekły. Przeklinał, co nie zdarza się zawsze. Westchnął gdy zobaczył chytry uśmieszek kobiety, opierając głowę o szybę. Przecież przez ostatnie dni, było dobrze.

- Nic kurwa nie mów. - powiedział Jimin, gdy Jeongguk chciał się odezwać. Ten kiwnął głową na znak zgody i ruszył w kierunku ich domu.

A miało być tak pięknie.

Otworzył drzwi do ich mieszkania po czym przepuścił Jimina, którego nerwy już powili opuszczały. Bardzo się z tego cieszył, ponieważ nie chciał zaczynać nowego działu w ich życiu kłótnią.

Mieli tutaj tylko porozkładać pudła, bo później jechali na imprezę. Którą zorganizował Yoongi z okazji sukcesów każdego. Ponieważ Yoongi inaczej August-D, został popularnym raperem na całym świecie. Gguk bardzo się cieszył, że Minowi udało się osiągnąć w życiu to co chciał. Hoseok zaś został choreografem w wytwórni Yoona. Taehyung z Bogummem, zostali współwłaścicielami kawiarni, w której obaj pracowali.

Wszystkim układało się naprawdę dobrze. I Jeongguk był przeszczęśliwy.

- Nadal się gniewasz? - zapytał podchodząc do Jimina, który otworzył pudełko z talerzami. Akurat byli w kuchni. Blondyn tylko prychnął pod nosem, wyciągając talerze.

- Nie gniewam się, tylko mam ochotę jej tak przywalić, że uhh.... - mruknął podnosząc się. Zaraz jednak cały uśmiechnięty odłożył talerze i złapał za rękę zdezorientowanego Gguka. - Ja robie za kobietę w naszym związku! Mogę jej przywalić, prawda? Genialnie! Idziemy, już.

Ciemnowłosy patrzył nieco rozbawiony i przestraszony jednocześnie na Jimina, który ciągnął go w stronę wyjścia. A gdy zobaczył jak ten schyla się, żeby założyć buty, pokręcił z politowaniem głową odrzucając je i łapiąc za pupę podnosząc go. Ten owinął nogi  wokół pasa Gguka, kładąc na jego barkach ręce.

- Czemu nie pójdziemy? - jęknął zwiedziony, poprawiając się.

- Przecież dobrze wiesz, że kocham tylko i wyłącznie ciebie kochanie. - westchnął kierując się z powrotem do kuchni. - A po za tym, zapomnieliśmy coś zrobić w pierwszy dzień, gdy wiedzieliśmy, że to już nasz dom.

- Nie. Nie przypominam sobie. - wzruszył ramionami Jimin, gdy został posadzony na kuchennym blacie. Jeongguk przewrócił oczami, schylając się, żeby pocałować swojego chłopaka, jednak ten się odsunął. - A, a, a... nie możemy. Musimy zacząć ogarniać, bo spóźnimy się na imprezę.

- No weź! - Gguk wydął wargę, patrząc szczenięcym oczami w te Jimina. Blondyn zarumienił się soczyście, po czym zrobił ze swoich ust dziubek. To zawsze działało.

Jednak gdy mieli przejść do czegoś głębszego, ktoś zaczął energicznie pukać do drzwi.

- No nie! - jęknął w zawodzie Jeongguk, głośno wzdychając gdy pukanie nie uchodziło. Odsunął się od Jimina oburzony, zakładając ręce na piersi. - Ja pieprze! Nie mogę, że teraz ktoś się napatoczył.

- G-Gguk idź otwórz. - westchnął Jimin, uśmiechając się krótko do mężczyzny, który naprawdę się zirytował.

- No już.

Jeongguk z bolącą erekcją szedł w stronę drzwi, zaciskając pięści. Otwierając drzwi miał się wydrzeć na tego kogoś kto im przerwał, nawet myślał, że był to Taehyung, bo on miał nawyk takiego pukania w drzwi, jednak przed nim stali jego rodzice.

- Chcieliśmy wam pomóc w ogarnięciu, ponieważ wiemy, że idziecie na imprezę, więc żebyście później nie mieli tak dużo, to przyszliśmy. Ale chyba wam w czymś przeszkodziliśmy, sądząc po twojej minie. - zaśmiał się cicho wujek Seokjin, Gguk choćby nie chciał i tak się uśmiechnął pod nosem. 

- W ogóle, jako iż, wcześniej ciebie Gguk adoptowaliśmy to, będziemy mieli dzidzie wcześniej! - powiedział podekscytowany Seokjin, uwieszając się na ramieniu swojego męża, gdy już znaleźli się wszyscy w kuchni.

- To wspaniale! - uciszył się Gguk, podchodząc do nieco zamyślonego Jimina. - Jak dacie jej na imię?

- Jeszcze nie myśleliśmy. - wzruszył ramionami starszy, podchodząc do jednego z pudeł. - Ale to wspaniałe, że będziemy mogli dać jej imię. Takie ekscytujące.

- A ile trwa cała adopcja? - zapytał po krótkiej ciszy Jimin, przemywając talerze z kurzu które kupili. Dużo rzeczy kupili do swojego mieszkania. Między innymi dlatego, Jimin często teraz odrabiał w szkole tańca, bo poprosił o wiekszą wypłatę, chodź Gguk zapewniał, że może wszystko kupić.

- Dwa lata, chodź nawet nie. - westchnął wujek, wyciągając kubki oraz sztućce. - Wniosek złożyliśmy z Joonem mając siedemnaście lat. Gguka mogliśmy już wziąć do siebie w wieku dziewiętnastu. Przechodziliśmy różne szkolenia, aż w końcu nasz kochany króliczek, był już u nas.

Rozmowa zakończyła się a Jeongguk nie wiedział, że w głowie Jimina teraz siedziało jedno pytanie, na które on sam nie znał odpowiedzi.

love at first sight • jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz