35'✯

197 10 0
                                    


Z wielkiem uśmiechem na ustach, trzymał w rękach pastele stając przed wejściem do kuchni. Obok niego stał nie kto inny niż Beomgyu, który cały podekscytowany przeskakiwał z nogi na nogę. Sam Jeongguk był podekscytowany myślą o dzisiejszej zabawie razem ze swoim dzieckiem.

On po prostu lubił się z nim bawić i nie obchodziło go to ile miał lat. Owszem, może czasami dokuczali sobie z małym, ale Gguk kochał go jak swojego wymarzonego syna, którym był. A Beomgyu kochał Jeongguka jak tatę o czym ten doskonale wiedział. Zabawy z nim były jedną z najlepszych rzeczy do robienia gdy Jimin wychodził.

Bo nie oszukujmy się. W związku jego i Jeongguka to właśnie Chim robił za kobietę, co było oczywiste i był tym bardziej rozsądniejszym. Odkąd mieli dziecko, ciemnowłosy często dostawał "karę" która tak naprawdę podchodziła pod celibat. Czasami nawet nie mógł pocałować swojego chłopaka, co było czymś najgorszym w życiu. Pomimo tego, że Jimin często powtarzał ~ odkąd mamy z Ggukiem dziecko, mam wrażenie, że ten cofnął się w rozwoju do lat pięciu ~ nie przestawał bawić się z małym i zawsze robił na przekór Jiminowi. I chodź przepraszał za wszystko i powtarzał, że nie będzie, zawsze i tak robił co robił.

On po prostu stał się teraz dużym dzieckiem.

- Tato? - zapytał po chwili młodszy. Starszy spojrzał na niego z uniesioną brwią, po czym kucnął przy nim odkładając na podłogę pastele. - Kiedy wlóci tata Jimin?

- Nie wiem. Chwile temu wyszedł a znając wujka Tae to pewnie będą w galerii do wieczora. - mruknął po czym wyciągnął pastele i podał jeden nagle uśmiechniętemu od ucha do ucha młodemu. - Musimy się sprężać, jeśli nie chcemy aby tata Jimin się wkurzył gdy nas przyłapie na robieniu toru wyścigowego.

- Dobze.

- I zróbmy zakład. Pewnie nie pamiętasz ale ostatnio przechodziliśmy koło takiego jednego sklepu jak byliśmy na spacerze i była tam super gra na PlayStation. Jeśli wygrasz, musisz powiedzieć tacie Jiminowi, że to chcesz i wtedy ja to kupię dla siebie. - Jeongguk uważnie mówił, patrząc na małego chłopca który kiwał głową kodując sobie słowa taty. Mężczyzna niekiedy pozwalał wygrywać młodszemu więc tym razem właśnie miał taki zamiar. - Ale rozumiesz? Prawda? Powiedz, że tak.

- Lozumiem, tato.

- Trzeba będzie cię zapisać na logopedię, kurduplu. Ale dobra, to kiedy indziej. Musimy się sprężać i szybciej malować ten tor.

Po całym zakładzie zaczęli rysować tor wyścigowy, z pełną pasją nawet domalowując domy i drzewa. Mężczyzna uważał, że takie malowanie na podłodze razem z młodym, pomoże mu rozwinąć kreatywność. Pamiętał jak kiedyś sam chciał pomalować na podłodze, gdy tylko tato Namjoon zasnął on wziął flamaster i zaczął rysować całą rodzinkę na całą podłogę. Był plus i minus całej tej sytuacji. Dostał karę ale przynajmniej pozmieniali starsi panele w mieszkaniu na ładniejsze.

Po skończonym rysowaniu, zadowoleni z ich dzieła, poszli do pokoju małego i wzięli dwa sterujące na pilot auta. Będąc na górze, ustawiali się na miejscach startowych i po głośnym 'stalt' Beoma ruszyli do przodu. Na piętrze prowadził Jeongguk i szturchał auto niższego, żeby skuwał, przez co bardziej się denerwował a będąc przed schodami zrzucił zszokowanemu Jeonggukowi auto na sam dół.

W czasie gdy mężczyzna zszedł na dół i ustawił z powrotem na tor auto, Beomgyu z autkiem na ręce zbiegał mówiąc, że starszy oszukuje. Po kolejnym start Gguk nawet nie musiał oszukiwać, bo kółko się popsuło i auto nie mogło nawet normalnie jeździć.

- Wyglałem! - krzyknął Beom jadąc prosto do kuchni. Rozbiegł się a potem klęknął przez co na kolanach, przejechał po panelach. - Juhu!

- Brawo. Gdybyś nie zrzucił mi auta to ja bym wygrał, geniuszu. - prychnął mężczyzna w duchu dziękując mu za to co zrobił. Naprawdę zależało mu na grze a gdyby chciał sobie kupić od tak, Jimin zaraz by miał problem, bo pewnie cały czas by siedział i grał. Co w jego mniemaniu było nie prawdą i wcale nie grał wieczorami zamiast wyspać się do pracy. Ale Jimin nie narzekał, siedział pomiędzy jego nogami i czytał książki. Więc zawsze go uciszał pocałunkami i kazał czytać dalej.

Chłopiec założył ręce na piersi i tupnął nogą.

- Oszukiwałeś, tato. Dlatego ja też to zlobiłem. - uśmiechnął się szeroko po czym podszedł do rozbawionego mężczyzny, który wziął go na ręce i posadził zaraz na blacie. - Co będziemy lobić?

- Nalejemy do miski ciepłej wody i umyjemy panele. Nie chce dostać kary od taty a ty chyba tym bardziej, nie? Dlatego, żeby nie wiedział co robimy, musimy po sobie posprzątać. A potem weźmiemy słodycze, pójdziemy na kanapę i będziemy oglądać dalsze losy kucyków Pony.

- Tak!


love at first sight • jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz