9'✯

278 20 1
                                    


Jeongguk nie cieszył się na święta, tak jak teraz, nigdy w życiu. Od samego rana chodził podekscytowany, pałętał się po domu wprawiając w tym w zdenerwowanie swojego tatę, jednak nie przejął się tym, zbytnio. Siedział w swoim pokoju przygotowując prezenty na dzisiejszą kolację, bo to właśnie dzisiaj miał dać prezent Jiminowi! Taki prezent gdzie pokaże mu swoją przyjacielską miłość.

Gdy nadeszło południe po ubraniu się w ciepłe ciuchy, poszedł w umówione miejsce na spotkanie ze swoimi przyjaciółmi, którzy tak jak oni byli mocno podekscytowani. Wszyscy mieli spotkać się u niego w domu co było jego super pomysłem, na który rodzice Jeongguka się zgodzili. Nawet nie musiał ich prosić.

Bawili się na pewnej polanie, rzucając śnieżkami, robiąc różne aniołki, zjeżdżając na pupie z górki. Tego dnia było wyjątkowo zimno, padał śnieg, wiał chłodny wiatr, jednak żadnemu z nich to nie przeszkadzało. Jeongguk nie mógł się doczekać aż w końcu zasiądą przy stole i będą jeść razem, po czym dadzą sobie prezenty.

Jak wrócił do domu był cały przemoczony. Dosłownie jakby wyszedł z wanny. Kiedy rozebrał się na korytarzu, wszedł do salonu gdzie zobaczył całujących się rodziców. Od razu się skrzywił mówiąc, że musi się przebrać, idąc szybko na górę. On naprawdę nie rozumiał jak można się tak całować. Przecież dotykali się językiem, to w ogóle było możliwie? I pewnie było niesmaczne i obrzydliwie.

W końcu nadszedł ten czas.

Chłopiec miał na sobie ubrane czarne jeansy, oraz białą koszule, która była wsadzona w spodnie. Do tego miał ten uparty krawat którego nie chciał mieć ale z wujkiem Jinem nie wygrasz. Prezenty już dawno zdążył dać pod choinkę i starannie je podpisał. Był tak podekscytowany, że nawet zapomniał o tym, iż przypadkowo dziś telefon spadł mu do kibelka i oblał psa kiślem, którego później musiał myć.

Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi zjawił się przy nich jako pierwszy z Hoseokiem (ponieważ jego mama pojechała do babci na święta, i on zostanie na kilka dni u niego). Jak się okazało był to nie kto inny jak Min Yoongi z jednym prezentem w ręce, bo zreszta trzymała jego mama. Z wielkim uśmiechem wpuścił go do środka i gdy miał już przytulić na powitanie przyjaciela, zrobił to Hoseok.

- Tylko go nie uduś. - mruknął Jeongguk zamykając drzwi za gośćmi. On wyczekiwał tego jedynego gościa z którym dziś wygrał bitwę na śnieżki. - No kiedy on będzie?

- Zluzuj gatki Gguk, zaraz pewnie przyjdzie. - zaśmiał się Yoongi.

Razem poszli do salonu, gdzie rodzice Jeongguka powiedzieli aby położyli prezenty pod choinkę.

Chłopiec usiadł na kanapie, stukając nerwowo nogą w podłogę, przegryzając paznokcie. Normalnie nie mógł już wytrzymać.

Bo nie oszukujmy się to właśnie na niego czekał najbardziej.

Gdy zadzwonił dzwonek do drzwi, zerwał się na równe nogi tracąc przy tym równowagę. Upadł na podłogę, jednak zignorował to jak i śmiejących się starszych oraz jego przyjaciół, po czym szybko podbiegł do drzwi. Westchnął podekscytowany, zaraz je otwierając. Wzrok od razu poleciał na Jimin.

Chłopiec miał na sobie jasnego koloru jeansy, bo jak narazie tylko tyle mógł zobaczyć. Zaprosił ich do środka i cierpliwie czekał aż Jimin ściągnie kurtkę. Gdy już to zrobił, mógł zauważyć tak samo białą koszulę jaką miał on i krawat.

- Wow Jimin, wyglądasz super! - powiedział Jeongguk, szybko przytulając do siebie chłopaka. Jimin oddał uścisk. Brunet był mocno podekscytowany tym, że jego przyjaciel w końcu raczył się pokazać. Czekał na niego tak długo! (tylko ze cztery godziny)

love at first sight • jikook Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz