Rozdział III

193 4 1
                                    

Nie powiedziałam nikomu o tym, że wpadłam do rzeki. A już szczególnie nie chciałam mówić tego Dennisowi, bo zrobiłby się zbyt zazdrosny. Zaczęłam pisać z Codah, a właściwie on ze mną, i w sumie fajnie się z nim gada, ale w szkole on i tak woli być sam. Mówimy sobie tylko "Cześć" na korytarzu.

Któregoś dnia, kiedy weszliśmy na stołówkę, Codah siedział znów sam, ale tym razem przy dużym stoliku. Stwierdziłam, że się do niego dosiądę razem z Elle i Austinem. Tak też zrobiłam.

- Hej, Codah - powiedziałam, siadając obok niego.

- O! Heej - zawołał z uśmiechem.

- Możemy się dosiąść?

- Jasne!

Potem jeszcze podszedł się do nas Dennis.

- Co on tu robi? - zapytał poddenerwowany, unosząc palec w kierunku Codah.

- Siedzi? - odparłam oschło. - Jakiś problem, kochanie?

- Tak, bo on nie jest w naszej paczce - mówił, patrząc na niego, jakby chciał mu poderżnąć gardło.

- A nie może do niej dołączyć?

- Nawet mnie nie zapytałaś.

- Nie muszę mieć twojej zgody, żeby siedzieć z kimś przy jednym stoliku.

Wiem, że to mój chłopak, ale ostatnio coś się między nami psuje. Poza tym, nie boję się go i nie lubię, kiedy mi zabrania rozmawiać z kimś innym.

- Możemy pogadać, Nicole?

Ja tylko przewróciłam oczami i niechętnie wstałam od stołu. Odeszliśmy na tyle daleko, żeby nie było nas słychać.

- Czyli od dzisiaj masz zamiar rozmawiać sobie z innymi chłopakami? - zapytał ze złością.

- Nie wolno mi mieć kolegów?

- Wolno, tylko...

- Tylko co? Codah jest spoko. Poza tym, on tutaj nikogo nie zna.

- Ja ci już nie wystarczam?

- To JA tobie nie wystarczam! Ostatnio mało cię obchodzę, a jak przyjdzie co do czego, to nie pozwalasz mi na rozmowy ze znajonymi!

- O czym ty mówisz?

- Już ci na mnie nie zależy!

Patrzyliśmy sobie w oczy przez kilka sekund w milczeniu, po czym Dennis po prostu sobie poszedł, jak tchórz. Nawet nie zaprzeczył. Ja z kolei wróciłam do stolika.

- Co się stało? - zapytała Ellie.

- Nic takiego... - odpowiedziałam.

- Przepraszam, Coly - powiedział przygnębiony Codah.

- Co? Nie przepraszaj! Przecież nie zrobiłeś nic złego.

Po kłótni z Dennisem przestaliśmy się do siebie odzywać. Nie miałam zamiaru przepraszać za to, co powiedziałam. Jesteśmy razem od pół roku, ale od jakiegoś czasu on się już mną nie interesuje. Za to Codah zaczął z nami nieco częściej rozmawiać, a najlepiej spędza z nami czas na stołówce.

Piątek, weekendu początek. Jakie to szczęście, kiedy się wychodzi się z tej przeklętej placówki, zwanej szkołą, nie mając jednocześnie żadnej presji nauki na następny dzień.

- Elle, idziemy do księgarni - stwierdziłam, stając obok motocyklu.

- Nie ma takiej opcji - wtrącił Austin, obejmując swoją dziewczynę. - Bardzo mi przykro, ale jest ona dzisiaj wyłącznie do mojej dyspozycji.

Listen to loveOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz