Wczorajszy dzień skończył się wprost cudownie! Wieczorem usiedliśmy całą rodziną do kolacji, w której również uczestniczył Codah. Załapał z moim tatą świetny kontakt, dużo razem rozmawiali, jakby się znali od lat. To był przeuroczy widok. Po raz pierwszy od ponad tygodnia zasnęłam spokojnie. Oczywiście zanim poszłam spać, Elle musiała się o wszystkim dowiedzieć, przez co gadałyśmy przez telefon do drugiej w nocy. Może właśnie dlatego tak szybko usnęłam...
Następnego dnia rano opowiedziałam wszystko Austinowi. Dodatkowo dostał ode mnie opieprz za to, że mi o niczym nie mówił na bieżąco, ale on się tylko zaśmiał.
Nieznany numer
Cześć, tu Dante
Mam prośbę, idź do Codah. Zobacz, czy wszystko z nim w porządku. Dzisiaj jest strasznie przygnębiony.
Okej, dzięki za info.
Akurat kończyłam jeść obiad. Zrobiłam szybko smoothie dla mojego chłopaka i pojechałam do jego domu. Zapukałam do drzwi.
- Co ty tu robisz, Coly? - zapytał, kiedy mi otworzył.
Wtedy nastała chwila ciszy. Codah patrzył na mnie przygnębionym wzrokiem, zrezygnowanym, zmęczonym.
- Nie chciałam, żebyś był sam - odpowiedziałam.
Chłopakowi przeszkliły się oczy. Było mi przykro patrzeć, jak on cierpi. Martwi się o brata i w tak młodym wieku musi dbać o dom praktycznie sam. Podeszłam do niego i wtuliłam się mocno. Po chwili usłyszałam, jak chłopak pociąga nosem. On płakał... Delikatnie wyszłam z uścisku i przyłożyłam dłonie do jego policzków. Przetarłam spływające łezki.
- Nie płacz - szepnęłam. - Przecież się ułoży.
Potem złapał mnie za rękę i weszliśmy do domu. Usiadł na kanapie i przetarł twarz rękami. Tak więc ja usiadłam obok i wyciągnęłam butelkę smoothie. Codah się uśmiechnął, kiedy to zobaczył.
- Twoje ulubione - oświadczyłam.
- Nie musiałaś - odparł.
- Przecież wiem, że chcesz.
Tak więc wziął butelkę i postawił na stoliku.
- Przerasta mnie to, Coly... - westchnął. - Dante jest chory, trzeba będzie zapłacić za szpital, leczenie, później jakiegoś psychoterapeutę. Do tego opłaty za dom, a przecież Dante nie ma pracy. Tata przyjeżdża w piątek, już znalazł tu ofertę pracy. Ale nawet jeżeli zostanie zatrudniony, to jedna pensja nie wystarczy na to wszystko. Dlatego właśnie poszedłem do pracy. Ciężko mi z tym wszystkim, bo przez to opuszczam szkołę.
- W takim razie, jak mogę ci pomóc?
- Nie martw się o mnie. Muszę udźwignąć to sam.
- Pójdę do pracy.
- Żartujesz?
- Nie.
- Coly, daj spokój.
- Naprawdę myślisz, że mnie powstrzymasz?
- Próbować warto - zaśmiał się.
- Znajdę pracę, pomogę ci w lekcjach.
Wsunęłam lekko dłoń na jego rękę i splotłam nasze palce.
- Nie zostawię cię z tym samego - dodałam.
Chcę, żeby Codah mi ufał i miał we mnie wsparcie, tym bardziej w ciężkiej sytuacji finansowej. Czuję się wręcz zobowiązana, żeby mu pomóc.
![](https://img.wattpad.com/cover/276027451-288-k724378.jpg)
CZYTASZ
Listen to love
Teen FictionMa przyjaciółkę, chłopaka i wspierającego kuzyna. Wydawać by się mogło, że wszystko jest w porządku. Ale czy na pewno? Przecież w okresie nastoletnim wiele może się zmienić, poznaje się dużo nowych osób. Jedną z nich będzie Codah Dawson, który obok...